Instagram miał kosztować znacznie więcej. Zuckerberg okazał się zręcznym negocjatorem
Niespodziewany zakup Instagramu wywołał falę komentarzy dotyczących ceny, jaką Mark Zuckerberg zgodził się zapłacić za serwis, który nie zarobił do tej pory ani centa. Okazuje się, że CEO Facebooka jest niezłym negocjatorem i strategiem. Dlaczego?
18.04.2012 10:00
Niespodziewany zakup Instagramu wywołał falę komentarzy dotyczących ceny, jaką Mark Zuckerberg zgodził się zapłacić za serwis, który nie zarobił do tej pory ani centa. Okazuje się, że CEO Facebooka jest niezłym negocjatorem i strategiem. Dlaczego?
Spotkałem się z komentarzami, że zakup Instagramu to mało przemyślana decyzja Zuckerberga, a cena kupowanego serwisu była wynikiem niechęci Zucka do targowania się o „drobne” dziesiątki czy setki milionów dolarów. Okazuje się, że to nieprawda.
Kevin Systrom (informacje o CEO Instagramu znajdziecie w artykule Michała) wycenił swój serwis (firma bez dochodu, licząca 13 pracowników) na 2 miliardy dolarów i od takiej kwoty rozpoczęły się negocjacje. Transakcja, którą typowe korporacje przygotowywałyby zapewne miesiącami, została ustalona bez udziału firmowych prawników w ciągu zaledwie trzech dni.
Jak widać, liderzy w podobnym wieku i o podobnych doświadczeniach potrafią dojść do porozumienia bez całej biurokratycznej machiny. Być może wzbudzi to popłoch inwestorów, jednak podkreśla przy okazji, jak silna jest pozycja Zuckerberga. Transakcja nie była jednak kaprysem założyciela Facebooka, ale dostrzeżoną w odpowiednim czasie koniecznością.
Pierwsza, nieskuteczna próba kupna miała miejsce jeszcze latem ubiegłego roku. W kolejnych miesiącach Zuckerberg był zaniepokojony szybkim wzrostem liczby użytkowników tej usługi, widząc w niej zagrożenie dla Facebooka. Warto przypomnieć, że treścią, która cieszy się w serwisie społecznościowym największym zainteresowaniem, są właśnie zdjęcia.
Na decyzję Marka znaczący wpływ miał również fakt, że Instagram wkracza właśnie na nowy, duży rynek, otwierając się na użytkowników Androida. W takim kontekście kupno serwisu wydaje się nie tyle kaprysem giganta, co uzasadnioną reakcją obronną – Facebook wyeliminował potencjalne zagrożenie, zanim stało się dla niego problemem.
Źródło: Business Insider