Internet działa Ci wolniej niż zapisano w umowie? Nie będziesz musiał płacić!
Rząd chce zmusić dostawców do zagwarantowania klientom minimalnej prędkości dostępu do Internetu. Firmy są oburzone.
04.03.2011 16:28
Rząd chce zmusić dostawców do zagwarantowania klientom minimalnej prędkości dostępu do Internetu. Firmy są oburzone.
Zgodnie z unijnymi wymogami Polska do 25 maja musi zmienić prawo telekomunikacyjne - donosi "Gazeta Wyborcza". Ministerstwo infrastruktury przygotowało już nowelizację, zgodnie z którą operatorzy będą musieli zapewnić klientom minimalną prędkość dostępu do Internetu.
Prędkość ta musi być zgodna nie tylko z zapisami umowy, ale też z tym, co mówią reklamy danej usługi. Dokładniej: klient nie może dostać Internetu o prędkości niższej niż 90% tej, która jest w reklamie.
Jeśli w danym okresie rozliczeniowym przez 12 godzin Internet będzie się klientowi ślimaczył, nie będzie on musiał płacić za cały okres abonamentu! To prawdziwa rewolucja. Wiceminister infrastruktury Magdalena Gaj wyjaśnia na łamach "Wyborczej", skąd wzięło się akurat takie rozwiązanie:
Przedsiębiorcy nie powinni podawać nierealnych, teoretycznych wielkości w materiałach promocyjnych, tylko informować o rzeczywistych możliwościach swoich sieci.
UKE popiera projekt, choć zdaje sobie sprawę z tego, że kontrolowanie zasadności skarg klientów proste nie będzie.
Nowe prawo nie podoba się operatorom, którzy mówią, że w takiej sytuacji trzeba by znaleźć sposób na stałe monitorowanie i rejestrację przepływności łączy u użytkowników. Jeśli firmy faktycznie będą musiały to robić, wzrosną im koszta. A to oznacza, że za wszystko znów zapłaci klient.
"Wyborcza" próbuje pomóc rządowi, opisując przypadek Wielkiej Brytanii, która też zaczyna wojnę z dostawcami zawyżającymi prędkość Internetu. Nie wiadomo, co tam sądzą o wojnie przedsiębiorcy.
Ponieważ naszych operatorów już trochę znamy, możemy strzelić bez pudła, że jeśli faktycznie będą musieli stale sprawdzać, czy u wszystkich Internet działa tak jak trzeba, przerzucą koszty tego monitoringu na nas.
A przecież już i tak mamy naprawdę drogi Internet.
Źródło: "Gazeta Wyborcza"