Jak będą wyglądać sporty przyszłości?
Właśnie trwają kolejne zimowe igrzyska. To dobra okazja do tego, by zastanowić się, czy kolejne wielkie imprezy sportowe za kilkanaście lat będą wyglądać tak samo. Technologia się zmienia, ale czy wpłynie także na sport? Coś nam się wydaje, że nawet bardzo...
10.02.2014 | aktual.: 10.02.2014 10:14
Korzystając z własnej wyobraźni (wspomagając się także faktami i... filmami science fiction), postanowiliśmy przewidzieć sportową przyszłość. W pierwszym odcinku pod lupę wzięliśmy piłkę nożną - sport może nie do końca zimowy, ale w Polsce wciąż najbardziej popularny.
Lipiec 2016
UEFA głucha na wykorzystanie nowych technologii? Niekoniecznie. Wprawdzie kibice na Euro 2016 nie doczekali się chipów umieszczonych w piłkach, które sygnalizowałyby, że futbolówka przekroczyła linię bramkową, ale i tak mogli być zadowoleni. Europejska federacja wyposażyła wszystkich sędziów w... Google Glass.
Humanoid mini robot soccer Robocup 2013 Holland ( WK games robotvoetbal Netherlands )
No dobrze, wygląda to komicznie. Ale może za kilkadziesiąt lat roboty nauczą się grać w piłkę?
Sędziowie błyskawicznie mogli obejrzeć powtórki spornych sytuacji, nie schodząc z boiska, dzięki czemu w mgnieniu oka podejmowali prawidłowe decyzje. Brakowało kontrowersji, nawet wtedy, gdy wydawało się, że piłkarz jest na pozycji spalonej. Eksperci siedzący przed telewizyjnymi kamerami nie mieli się czego czepić!
Panie sędzio, był faul, ma pan rację!
Google Glass dzięki specjalnej funkcji czytało także piłkarzom z ust, co szczególnie przydatne okazało się podczas finału, w którym gospodarze turnieju, Francuzi, spotkali się z rewelacją mistrzostw – Polską.
Przy stanie 2:1 dla biało-czerwonych doszło do nieprzyjemnej sytuacji: jeden z Francuzów sfaulował Jakuba Błaszczykowskiego. Piłkarze zaczęli się ze sobą kłócić, padły niecenzuralne wyrazy. Przyglądający się sprzeczkom sędzia główny po chwili wkroczył do akcji, by pokazać Benzemie czerwoną kartkę. Jak się później okazało, napastnik obrażał Jakuba Wawrzyniaka, co zarejestrowały sędziowskie okulary i odtworzyły sędziemu w słuchawkach .
"To niesprawiedliwe, technologia zabija sport" – pieklił się na łamach francuskiej prasy Zinedine Zidane. "Mnie także obrażano, nawet wyleciałem przez to z boiska, a główny winowajca nie został ukarany!". No cóż, najważniejsze, że tym razem sprawiedliwości stało się zadość.
Królem strzelców został Robert Lewandowski, który wreszcie odblokował się w meczach kadry i łącznie zdobył 14 bramek. Na konferencji prasowej snajper Bayernu przyznawał: To dzięki treningom!
Treningom i specjalnym czujnikom ruchu, które zamieszczone w butach naszego napastnika analizowały jego strzały. Wszystkie dane na bieżąco spływały do selekcjonera Adama Nawałki.
"Robert, strzelaj nieco lżej, ale bardziej podkręć piłkę" – doradzał trener, co chwila zerkając w smartfona.
Prasa zachwycała się również trenerskim nosem Nawałki, który w finale już w 65. minucie kazał zdjąć Grosickiego, by wpuścić Wolskiego, który popisał się piękną asystą. Selekcjoner w wywiadzie przyznał: „Widziałem, że Grosicki jest już zmęczony, jego fitnessowa opaska to wskazywała. Dres Wolskiego wskazywał na to, że miał najlepsze samopoczucie, i dlatego zdecydowałem się go wpuścić”.
Lato 2038
Sensacyjny transfer! Robot w Realu Madryt! Prezes madryckiej drużyny pofatygował się na turniej RoboCup, by obserwować najlepszych „zawodników”. Był pod wrażeniem szczególnie jednego z nich – Cristiano Messi, nazwanego tak na cześć emerytowanych już legend piłki nożnej – który fenomenalnie podawał, strzelał i odbierał piłkę przeciwnikom.
Robot trafił do Realu za rekordową sumę – 150 mln euro. Właśnie tyle pieniędzy trafiło na konto twórcy robota, który w międzyczasie został królem strzelców turnieju. „Wiem, że Cristiano Messi na pewno poradzi sobie w drużynie. Wgrałem mu wszystkie dostępne języki, więc nie będzie problemu z aklimatyzacją”.
Lato 2039
„Skandal. Nie po to wydawaliśmy tyle milionów, by rok później dowiadywać się, że nowa wersja Cristiano Messiego trafiła do Barcelony. Spotkamy się w sądzie!" - grzmiał na łamach hiszpańskiego magazynu "As!" (od 15 lat gazeta ukazywała się w trójwymiarowej wersji, z ruchomymi obrazkami) prezes madryckiej ekipy.
Okazało się, że Cristiano Messi 2.0 został kupiony przez FC Barcelonę. Nowy model był niespodzianką kolejnej edycji RoboCup, w której występował także model... 1.0. Podczas turnieju poinformowano, że twórca już rok temu podpisał z katalońskim klubem umowę, w ramach której zobowiązał się stworzyć ulepszoną edycję zawodnika.
I faktycznie, Cristiano Messi 2.0 podawał szybciej, lepiej dryblował (nowy model potrafił wykonywać 254 tricków, podczas gdy stara wersja zaledwie 178) i strzelał mocniej. Dwójka stała się gwiazdą turnieju, przyćmiewając poprzedni model.
„Szanuję obu zawodników, to będą gwiazdy naszej drużyny” - zacierał ręce organizator turniejów RoboCup. Już dawno podkreślał, że rzucone kilkadziesiąt lat temu wyzwanie jest nadal aktualne – w 2050 roku roboty pokonają drużynę składającą się z ludzi!
Kwiecień 2050
Bilety na to spotkanie wykupione zostały już w 2047 roku. Rozbudowany Stadion Narodowy w Warszawie mógł pomieścić 300 tysięcy widzów, ale nawet gdyby dało się wpuścić 10 razy tyle, to i tak nie pomieszczono by wszystkich chętnych. Nic dziwnego, bo po raz pierwszy w historii na murawie spotkali się ludzie i roboty.
Ludzie nie mieli szans. Cristiano Messi 7.0 beta (grający w Chelsea – pełna wersja już dawno została zaklepana przez Manchester City) już w pierwszym kwadransie uzyskał hattricka, z łatwością omijając rywali i z aptekarską precyzją strzelając do bramki.
A gdy jeden z obrońców próbował go powstrzymać, złamał nogę, czym osłabił „ludzką” reprezentację. „Czerwona kartka” - krzyczeli kibice ludzi, ale sędzia mógł tylko wzruszyć ramionami, bo w przepisach nie napisano nic o tym, z czego mogą zbudowane być roboty. „Ma siłę”, cieszył się twórca, który wciąż nie zdradził, z czego tworzy kolejne wersje swoich zawodników. „Umowa mi nie pozwala” - tłumaczył się.
Wrzesień 2051
Po kolejnym wygranym meczu robotów z ludźmi grupa biznesmenów postanowiła stworzyć ligę dla robotów. „Ludzie są za słabi, chcemy mieć własne rozgrywki, z najlepszymi zawodnikami”. Liga Mistrzów Robotów ma wystartować w przyszłym roku i składać się z 8 drużyn.
Jedną z nich stworzy twórca niezwykle popularnych modeli Cristiano Messi, który dzięki własnej fabryce stał się jednym z najbogatszych ludzi na świecie.
Maj 2053
Kolejna edycja Ligi Mistrzów okazała się klapą. Już rok temu widzów zaczęło ubywać, ale dopiero te rozgrywki nie tylko nie przyniosły zysku, ale także wiele straciły. Spadała frekwencja na stadionach, coraz mniej widzów wykupowało transmisje w Internecie.
Trudno się dziwić, skoro większość meczów kończyła się wynikiem 0:0. W finale, po trzech tygodniach grania dogrywek, w końcu udało się strzelić zwycięską bramkę. Tylko dzięki temu, że sztab medyczny zapomniał naładować bramkarza...
„Co z tego, że roboty mocno strzelają, lepiej dryblują, piłkę tracą tylko wtedy, gdy bramkarz złapie i nie dają się złapać na spalonego. To nuda! Piłka nożna jest nieprzewidywalna, dlatego ją kochamy” - tłumaczył kibic Janusz (51 l.), dlaczego nie ogląda zmagań robotów, tylko chodzi na spotkania polskiej ligi...
Styczeń 2055
O rozgrywkach robotów nikt już nie pamięta. Wspomina się o nich tylko przy okazji procesu, w którym głównymi oskarżonymi byli prezesi ośmiu drużyn tworzących Ligę Mistrzów Robotów. Właścicielom postawiono poważny zarzut: ustawianie meczów!
Każdy z nich, potajemnie, starał się przekupywać hakerów, by ci wkradli się do systemów operacyjnych robotów i namieszali w nich tak, by roboty popełniały błędy. Strzelały niedokładnie albo podawały do przeciwników.
Sęk w tym, że ogłupiano jednych i drugich, więc i tak wszystko wychodziło na zero. Mecze wciąż były wyrównane, wciąż kończyły się remisowymi rezultatami.
Pod koniec rozgrywek były jednak mniej widowiskowe, ale mało kto o tym wiedział, bo wszyscy wrócili do oglądania prawdziwych zawodników.