Jedno złącze dla wszystkich peryferiów: Intel udostępni specyfikację Thunderbolt 3
Intel zapowiedział udostępnienie specyfikacji Thunderbolt 3, co rozpocznie ogromne zmiany na rynku komputerów i peryferiów. Jak już wkrótce mają wyglądać złącza komputerów i dlaczego wszyscy na tym skorzystamy?
30.05.2017 | aktual.: 09.03.2022 11:08
Niszowy Thunderbolt 3
Popularność USB jest prawdziwym fenomenem i sukcesem Intela, który go stworzył. Nie jest jednak tajemnicą że jego obecna przepustowość nie nadąża już za zapotrzebowaniem peryferiów i zasługuje na godnego następcę. Jeszcze do niedawna nikt nie upatrywał go w standardzie Thunderbolt 3 w złączach USB-C, wieszcząc mu raczej niszową popularność.
Obecnie znajdziemy go wyłącznie w high-endowych laptopach i nie mniej kosztownych desktopach. Nie bez powodu – już dziś ceny rzędu 200-250 zł osiągają same przewody, a upowszechnienie się technologii groziło dalszymi podwyżkami ze strony producenta na dominującej pozycji. Niechęć firm produkujących komputery można więc przyjąć ze zrozumieniem.
Mało kto spodziewał się jednak odważnej decyzji samego Intela, który już w przyszłym roku uwolni specyfikację Thunderbolta 3 i zrezygnuje z pobierania opłat licencyjnych. Przełoży się to na ogromną ilość peryferiów firm trzecich w cenach osiągalnych dla każdego użytkownika. Jak wszystko się zaczęło i gdzie upatrywać przyczyn altruizmu krzemowego giganta?
Thunderbolt 1 i 2, czyli trudne początki
Thunderbolt liczy sobie już osiem lat, w pierwszej wersji stworzony wspólnie przez Apple i Intela. Jeszcze wówczas nazywał się Light Peak i docelowo miał wykorzystywać przewody światłowodowe. Pomysł jednak szybko porzucono, gdyż tylko wykorzystując miedź Thunderbolt byłby zdolny przesyłać nie tylko dane, lecz także zasilanie.
Po dwóch latach, już pod nazwą Silicon Photonics Link, technologia trafiła do pierwszych komputerów: MacBooka Pro oraz iMaca. Możliwości nowatorskiego podłączenia obejmowały prędkość przesyłania danych do 10 Gb/s i zasilanie mocą do 4 W, jednak wymagały przewodów o długości maksymalnie 3 metrów. Ich wtyczką był stworzony przez Apple mini DisplayPort.
Następca, a więc standard Thunderbolt 2 (nazwa kodowa Falcon Ridge) nadszedł w roku 2013. Przyniósł wsteczną kompatybilność, 2-krotnie większą przepustowość oraz wsparcie DisplayPort 1.2 (monitor 4K lub dwa QHD). Nie zmieniło się natomiast wykorzystywane złącze oraz ograniczenie długości przewodów. Technologia zadebiutowała tego samego roku, w MacBooku.
Ograniczoną długość przewodów postanowiły rozwiązać firmy zewnętrzne, powracając do pierwotnej idei wykorzystania światłowodów. Japońska marka Sumitomo Electric Industries w 2013 roku stworzyła na lokalny rynek przewody o długości 10, 20 i 30 metrów. Kolejny był Delock, który dla niemieckich odbiorców przygotował produkty o tej samej długości.
Jeszcze dalej poszła amerykańska marka Corning, autor m.in. szkła Gorilla Glass. Opracowała ona technologię wytwarzania światłowodowych przewodów Thunderbolt o długości nawet 100 metrów. Barierę odległości 3 metrów udało się więc pokonać, jednak produkty wszystkich trzech firm przesyłały wyłącznie dane, a ich ceny były od miedzianych wersji nawet 30-krotnie wyższe.
Sukces Thunderbolta 3 zasługą USB
Przygotowanie następcy zajęło 2 lata, w 2015 roku przynosząc jego debiut w pierwszych laptopach oraz płytach głównych komputerów PC. Thunderbolt 3 (nazwa kodowa Alpine Ridge) przyniósł imponujące zmiany: przepustowość 40 Gb/s, o połowę mniejszy pobór mocy, wsparcie dwóch ekranów 4K (60 Hz), PCIe 3.0, USB 3.1, HDMI 2.0, DisplayPort 1.2 i zasilanie mocą aż 100 W.
Tak duże możliwości udało się uzyskać dzięki dwóm działaniom Intela: wsparciu standardu w procesorach Skylake oraz zintegrowaniu technologii z najnowszym złączem USB. Natywnie zapewnia ono przepustowość 10 Gb/s, a dzięki Thunderboltowi przyspiesza 4-krotnie. Wykorzystanie USB-C okazało się trafnym pomysłem i trafiło do wszystkich high-endowych komputerów.
Ożywili się także producenci peryferiów, projektując coraz większą ilość kompatybilnych urządzeń. Od monitorów pobierających z komputera zasilanie i sygnał wideo aż po zewnętrzne stacje dokujące dla laptopów, mieszczące pełnowymiarowe karty graficzne. Cierpią wyłącznie baterie laptopów, gdyż zapotrzebowanie interfejsu o ok. 10% zwiększało zużycie energii.
Minęły kolejne dwa lata, a zatem powinienem tutaj napisać o Thunderbolt 4. Na szczęście nie ma takiej potrzeby – obecny standard w pełni radzi sobie z wyzwaniami stawianymi dziś przez komputery. Rewolucja przybrała nieco inną formę: Intel ogłosił uwolnienie specyfikacji standardu producentom z branży IT. Ma ono nastąpić już w przyszłym roku.
Zmiany nadejdą również w kolejnych generacjach procesorów giganta, w których zintegrowany zostanie kontroler Thunderbolta 3. Wystarczy więc aby obsługujące je płyty główne miały odpowiednie złącza, a wszystkie operacje dokonają się już w procesorze. Przyniesie to znaczącą oszczędność miejsca i energii, szczególnie w laptopach.
Przyszłość pod znakiem unifikacji złącz
Jedyną głośno nie wypowiedzianą informacją jest faktyczna motywacja Intela do darmowego udostępnienia lat badań i rozwoju autorskiej technologii. Odpowiada za nią wzrost znaczenia marki AMD, która systematycznie odbudowuje swoją dawną pozycję rynkową. Implementacja standardu w procesorach Intela podniesie ich wartość jeszcze zanim dokona jej konkurent.
Rywalizacja dwóch potęg branży IT zaczyna więc przynosić korzyści bardziej długofalowe niż można się było spodziewać. Nie chodzi już tylko o ceny konkretnych modeli procesorów a o kształt, jaki przyjmie rynek komputerów w kolejnych latach. Powinien on przypaść do gustu wszystkim zniechęconym 10 różnymi gniazdami na obudowie komputera.
Większość z nich docelowo zastąpi właśnie USB-C, uzbrojone w Thunderbolta. Będzie temu sprzyjać także spadek cen peryferiów, stymulowany przez konkurencję nie mniejszą niż dziś wokół USB 3.0. Skorzystamy więc wszyscy, podobnie jak działo się to w przypadku unifikacji złącz wokół USB 2.0 i micro USB 2.0. Rok 2018 dla rynku komputerów PC zapowiada się naprawdę interesująco.