Kradzież laptopa od kogoś mądrzejszego to zły pomysł. Sprawdź, dlaczego
Być może istnieją genialni złodzieje, którzy popełniając przestępstwo zacierają za sobą ślady tak skutecznie, że nie sposób ich zlokalizować ani dowiedzieć się, kim są. Do tej grupy z pewnością nie należy 18-letni Soheil Khalilfar. Dlaczego?
17.08.2011 16:00
Być może istnieją genialni złodzieje, którzy popełniając przestępstwo zacierają za sobą ślady tak skutecznie, że nie sposób ich zlokalizować ani dowiedzieć się, kim są. Do tej grupy z pewnością nie należy 18-letni Soheil Khalilfar. Dlaczego?
Zamieszki, które wybuchły niedawno w Londynie, stworzyły wiele sposobnościi do rozbojów i kradzieży. Z nadarzającej się okazji skorzystał również Soheil Khalilfar, który wierząc w swój złodziejski kunszt postanowił wzbogacić się kosztem innych.
Soheil włamał się do jednego z mieszkań, skąd ukradł MacBooka Pro. Rabuś nie odrobił jednak zadania domowego i nie sprawdził kim jest osoba, którą zamierza obrabować.
Pech chciał, że właścicielem laptopa okazał się Greg Martin, były specjalista do spraw bezpieczeństwa IT w FBI i NASA oraz autor blogu InfoSecurity 2.0. Greg – jak widać nie bez powodu – nie dowierzał ludziom i zainstalował na swoim komputerze aplikację Prey.
Jest to darmowe oprogramowanie, pozwalające nie tylko na namierzenie skradzionego sprzętu za pomocą usług geolokacyjnych, ale oferujące również szereg dodatkowych możliwości, jak robienie zdjęć złodziejowi lub transmitowanie aktualnego widoku ekranu.
Ta ostatnia funkcja okazałą się niezwykle przydatna. Gdy rabuś uruchomił w końcu skradziony sprzęt, właściciel laptopa został o tym powiadomiony mailem. Greg przez kilka godzin śledził, co złodziej robi w Sieci.
Oglądanie poczynań Soheila w Internecie pozwoliło na zebranie wszystkich niezbędnych informacji. Greg poznał m.in. imię złodzieja, jego adres, szkołę oraz szczegóły konta na Facebooku. Zwłaszcza te ostatnie informacje okazały się – jak przyznał Greg – najbardziej pomocne w zlokalizowaniu przestępcy.
Po zebraniu wszystkich niezbędnych danych, łącznie ze zdjęciami rabusia, zawiadomienie policji było jedynie formalnością. Laptop szybko wrócił do swojego właściciela.
Jak przystało na opowieść ze szczęśliwym zakończeniem, w tym miejscu powinien pojawić się morał ;). Opisywane zdarzenie dobrze pokazuje, że współczesne technologie mogą służyć nie tylko do naruszania prywatności internautów, ale również do utrudniania życia mało rozgarniętym złodziejom.
Źródło: Mashable