Kury i Oculus Rift. Wirtualna rzeczywistość dla zwierząt?
Szkoda Wam biednych kurek, które zamknięte są w ciasnych boksach i nie mają dostępu do świeżej trawy? A co gdyby zapewnić im wolność, tyle że w wirtualnej rzeczywistości?
No dobra, psujemy niespodziankę od razu – to prowokacja. Pomysł o nazwie Second Livestock zakładał, że kury też będą miały dostęp do wirtualnej rzeczywistości. Wykorzysta się nawet bieżnię, dzięki czemu drób wyobrazi sobie, że naprawdę chodzi po pięknej polanie, razem z innymi kurkami.
A to wszystko będzie iluzją, bo drób nadal będzie znajdować się w malutkim, brzydkim kurniku
Pomysłodawca, Austin Stewart, chciał sprawdzić naszą reakcję. I chciał, żebyśmy dowiedzieli się czegoś o sobie. W końcu do tego prowadzi wirtualna rzeczywistość. Jesteśmy zamknięci w pokojach, jak kury w klatkach. I sami siebie oszukujemy.
No właśnie. Teoretycznie eksperyment miał pewnie sprawić, że załamię ręce nad losem człowieka. Daje się zamknąć w klatce, wchodzi do nieprawdziwego świata i się z tego cieszy.
Tylko wiecie co? Jakoś nie mogę.
Wiem, że już pojawiają się komentarze mocno krytykujące VR. Że Oculus Rift i cała wirtualna rzeczywistość doprowadzi do tego, że stracimy kontakt z rzeczywistością. Skoro gogle dają nam tyle możliwości, ze zmianą płci czy wkroczeniem w całości do „wirtuala” na czele, to po co żyć prawdziwym życiem.
W goglach jest przecież ciekawiej
Być może za dużo we mnie wiary w człowieka, ale nadal uważam, że zobaczenie prawdziwych zabytków i miejsc będzie ciekawsze. Oculus Rift może tylko zwiększyć apetyt, ale go nie wyeliminuje. Nie sprawi, że tak będzie wyglądała rozmowa podróżników:
*- Wiesz, byłem w Rio de Janeiro.
- Tak, piękne miejsce, też tam byłem, tyle że w wirtualnej rzeczywistości*
A może będzie inaczej, może to zmusi do działania?
A że dla niektórych będzie jedyną szansą na ciekawe podróże? No cóż, tym lepiej.
Dyskusje na temat wirtualnej rzeczywistości przypominają te związane z piractwem. „Gdyby nie internet, ludzie kupowaliby legalnie!”. I to samo mówią przeciwnicy VR: „gdyby nie Oculus Rift, ludzie chętniej wychodziliby na dwór!”.
Tyle że trudno to sprawdzić. Może tak, może nie. Wiem jedno: wirtualna rzeczywistość to wciąż namiastka prawdziwej. Pamiętajmy jednak, że namiastka to wciąż więcej niż nic.
I daleko nam do kur. To my sami wybieramy, którą rzeczywistość wolimy. I nie jest powiedziane, że jedna zastąpi drugą.