Lech Wałęsa: śmiejesz się z jego wpisów?
Odłóżmy na bok historię. Zostawmy aktualną politykę. Lech Wałęsa może budzić emocje, ale co do jego działalności w Internecie powinniśmy być zgodni: jest co podziwiać!
Lech Wałęsa na Wykopie
Na początku z Lecha Wałęsy troszkę się śmiałem. Jego wpisy na Wykopie dziwiły. Niekiedy nawet szokowały. Do dziś nie wiem, czy były prezydent powinien komukolwiek odpowiadać “z kogo debil chyba z ciebie”.
Zabawnie wyglądają jego komentarze wpisane przez przypadek, w nietypowych miejscach, pod nietypowymi obrazkami.
Lech Wałęsa momentami przypomina człowieka zagubionego w Internecie. Miał na Blipie swój zakątek, który został zniszczony. Przeniesiono go na Wykop - do specyficznej społeczności. Były prezydent wystawiony został na pożarcie. Wiadomo, że będzie obiektem drwin i żartów. Musi być, skoro publikuje w specyficzny dla siebie sposób: wpisując byle jakie znaki.
Ale Lech Wałęsa niczym się nie przejmuje. Robi swoje. Żartuje. Przyznaję, mnie ten wpis rozbawił:
Lech Wałęsa na Wykopie jest jak zagraniczna gwiazda na Instagramie. Pokazuje swoje życie, które można śledzić z wypiekami na twarzy. Wałęsa podróżuje, spotyka się z ludźmi, wrzuca zdjęcia z fanami, którzy ciągle proszą go o fotkę. I choć czasami zdarza mu się napisać coś z błędem czy wrzucić materiał z podpisem “Ddd”, wciąż jest aktywny w Internecie. Wchodzi w polemikę z ludźmi, próbuje odpowiadać na niektóre wpisy, działa. Potrafi skomentować artykuł Frondy: “Co za teksty”.
A o ilu jego rówieśnikach można coś takiego powiedzieć?
Dorośli boją się Internetu
Ba, Polacy po pięćdziesiątce nie podchodzą do komputera! Moim zdaniem to także nasza wina, bo nie nauczyliśmy rodziców i dziadków właściwie z niego korzystać. Teraz jest już za późno, wielu nie chce nawet próbować, stąd takie wyniki:
Ponad jedna czwarta społeczeństwa to osoby niekorzystające z internetu. (...) Badania wskazują, że ok. 9 mln spośród 13 mln dorosłych Polaków nie korzysta z sieci. Problem jest szczególnie istotny w grupie 50+.
Nie wiem czy Lech Wałęsa robi zakupy przez Internet i czy w ten sposób rozlicza się z Urzędem Skarbowym. Za to wiem, że Lech Wałęsa zrobił sobie z Internetu zabawkę. Ma swój świat, wrzuca zdjęcia, bawi się tym.
I co najważniejsze - mógłby pokazywać innym starszym ludziom, że się da. Że tablet to nie jest magiczne urządzenie, wyłącznie dla ludzi młodych. Nawet po pięćdziesiątce dasz radę zrobić fotkę i wysłać ją wnukom.
Nie wiem czy różne tego typu akcje coś dają, ale gdyby miała powstać kolejna zachęcająca dorosłych Polaków do korzystania z Internetu, to chciałbym, żeby jej twarzą został Lech Wałęsa. Człowiek, który pokazał, że się da. Wyobrażam sobie - serio, bez żartów - że Lech Wałęsa spotyka się z innymi i tłumaczy, jak on radzi sobie w Sieci. Od czego zacząć, co sprawia najwięcej problemów, z czym bardzo szybko dał sobie radę.
Chciałbym, żeby w tej kampanii udział wzięli też członkowie tego forum:
Ten wątek odkrył jeden z wykopowiczów, później o sprawie napisał między innymi naTemat. Pojawiło się kilka wyśmiewających komentarzy, ale znaczna większość zareagowała pozytywnie. I wcale mnie to nie dziwi.
Klub seniora w Internecie
Prace są faktycznie nietypowe. A mówiąc wprost - dziwne. Kiczowate. Raczej nam się nie spodobają. Ale co z tego? One nie są dla nas. Nie nas mają zachwycić. Stworzyli je ludzie w starszym wieku, którzy znaleźli sobie nową pasję. Tworzą, doradzają, komentują. Siedzą na forum, podczas gdy wiele ich koleżanek z osiedla uważa, że w komputerze siedzi szatan. Imponujące, prawda?
Wyniki pokazują, że to tylko kropla w morzu potrzeb. Ale okazuje się, że mimo wszystko chętnych, którzy chcą je zmienić, nie brakuje. Ciekawy komentarz pojawił się na Wykopie:
Zdarza mi się prowadzić zajęcia komputerowe z grupami seniorów. Na początku baliśmy się że nie będzie chętnych, ale okazało się że ludzie walą drzwiami i oknami. Mamy zapisy na dwa lata do przodu :). Niesamowite ile Ci ludzie mają w sobie energii i jak bardzo im zależy. Niektórzy radzą sobie lepiej, inni gorzej ale są tacy którym idzie naprawdę ciężko, ale mają tyle samozaparcia że przez ponad rok nie opuścili ani jednych zajęć. :)
Da się. I oni świetnie to pokazują - może warto byłoby z ich doświadczeń skorzystać?