LG 55LX9500 - pierwsze wrażenia
Pierwsze wrażenia związane z Sony HX7 nie były powalające. Z kolei tym razem opisywany LG LX9500 rzucił mnie na kolana. Tylko czy po głębszym poznaniu będę nadal tak zachwycony?
25.09.2010 | aktual.: 15.01.2022 14:04
Wiemy, za co płacimy
Po drugie, panel LG ma supercienką ramę. I to zarówno na grubość, jak i szerokość. Ta ostatnia jest zresztą bardziej imponująca. Widzieliśmy już mnóstwo paneli zamkniętych w supercienkiej obudowie. Jednak eliminacja ramy to coś nowego. Coś, co LG rozwija systematycznie od czasu ujawnienia projektu Borderless.
I chwała im za to! 55-calowy panel z superszczupłą ramką wygląda zniewalająco! Patrząc na niego, człowiek przyzwyczaja się do wielkości tylko na chwilę. Po 40 minutach na pozór zwykłego oglądania czy grania nagle dostrzega, po raz dziesiąty tego dnia, że ekran jest ogromy, a brzegów prawie nie ma.
Inne elementy składające się na wysoką cenę to oczywiście obsługa obrazu trójwymiarowego i podświetlani LED.
W odróżnieniu jednak od Sony HX7, który też miał być modelem luksusowym (mimo że stosunkowo tanim), ale mnie nie przekonywał, produkt LG przemawia do mnie prawie w całości. Jedyne, co mi się nie podoba, to zbyt silnie odbijająca światło i przyciągająca odciski palców matryca. Panel zamienia się czasem w 55-calowe lustro. Dość drogie lustro.
Wszystko inne jednak sprawia, że jeśli ktoś wyda na ten panel te potworne 11 000 złotych, to wyjmując telewizor z pudła, będzie miał mniejszego kaca moralnego. Ten telewizor w pierwszych chwilach obcowania z nim po prostu zniewala!
Niezły zestaw
11 tysięcy to kupa szmalu i LG stara się je zrekompensować na każdym kroku. Panel jest ładny jak Miss World, ma nowoczesne, przykuwające uwagę wzornictwo i świetne dodatki w zestawie. Koreański producent dodaje do LX9500 dwie pary okularów 3D, co jest miłym gestem, biorąc pod uwagę ceny tych akcesoriów. W pudle znajdziemy też nie jeden, ale dwa piloty zdalnego sterowania.
Jest tu zarówno model standardowy, jak i pilot Magic Wand (na powyższym zdjęciu po prawej), wykrywający ruchy i pozwalający na poruszanie kursorem na ekranie z równą wygodą co zwykła mysz komputerowa. Fani konsoli Nintendo Wii i jej ruchowych kontrolerów Wiilotów poczują się jak w domu.
Jakie wrażenia?
Na końcową ocenę oczywiście jeszcze za wcześnie. Widzę już kilka denerwujących wad (na przykład dość wolno działające menu), ale uczuć, jakie towarzyszą człowiekowi, gdy wyjmuje się produkt z pudełka, nic nie zastąpi!
Telewizor jest dość ciężki (32 kilogramy z podstawką), a supercienka matryca jest, jak na ironię, niezbyt wygodna podczas montażu. Ale gdy wreszcie postawimy panel w pionie i odpalimy na nim materiał Full HD, przestaje to mieć najmniejsze znaczenie. I tak po prostu nie możemy przestać się na niego gapić...