LG w „1920 Bitwa Warszawska”
Wpis gościnny z Multi-blog.pl. Ładne rzeczy dzieją się w filmowym świecie. Jakiś czas temu Panasonic chwalił się, że jego sprzęt 3D był wykorzystywany przy produkcji słynnego „Avatara”. Teraz swoją informacyjną szarszę na polski rynek rozpoczyna LG, która pomagała Jerzemu Hoffmanowi i Sławomirowi Idziakowi na planie „1920 Bitwa Warszawska”.
09.09.2011 13:55
Wpis gościnny z Multi-blog.pl. Ładne rzeczy dzieją się w filmowym świecie. Jakiś czas temu Panasonic chwalił się, że jego sprzęt 3D był wykorzystywany przy produkcji słynnego „Avatara”. Teraz swoją informacyjną szarszę na polski rynek rozpoczyna LG, która pomagała Jerzemu Hoffmanowi i Sławomirowi Idziakowi na planie „1920 Bitwa Warszawska”.
To oczywiście część kampanii promocyjnej telewizory 3D z serii Cinema 3D. Wykorzystują one pasywne okulary, więc nadają się znakomicie do pracy na planie. Okulary może mieć każdy, nie męczą wzroku, nie migają, są proste w użyciu i nie sprawiają problemów.
[cytat]Telewizory LG Cinema 3D w technologii polaryzacyjnej świetnie sprawdziły się na planie. Jestem przekonany że technologia zastosowana w telewizorach LG jest jednym praktycznym wyborem w przypadku trudnego i dynamicznego procesu realizacji filmów 3D, ze względu na niski koszt okularów polaryzacyjnych, brak potrzeby ich ładowania, a także znakomitą plastykę obrazu[/cytat]
- powiedział Sławomir Idziak, autor zdjęć „1920 Bitwy Warszawskiej”.
Idziak robił już zdjęcia do takich filmów jak „Helikopter w ogniu” Ridleya Scotta (za które dostał dominację do Oscara) i wielu innych. Raczej wie, o czym mówi.
W informacji prasowej producent oczywiście chwali się współpracą z ekipą i podkreśla wszelkie możliwe zalety swojej technologii. I bardzo dobrze. Właśnie tak powinna wyglądać kampania promocyjna Cinema 3D. Bez brudnego PR, który widzieliśmy do tej pory. Pasywne okulary i sprzęt LG mają dostatecznie dużo praktycznych zalet, by to właśnie na nich oprzeć kampanię reklamową, a nie na wadach sprzętu konkurencji.
Product placementu sprzętu LG w samym filmie na pewno nie będzie, bo byłoby to niedorzeczne, ale zapewne jeszcze nie raz usłyszymy o wsparciu technologicznym, jakie zapewnili filmowcom Koreańczycy. I bardzo mnie to cieszy.