Licencja łowcy dronów? Jedź do Kolorado, zestrzel bezzałogowca!

Amerykańskie miasteczko chce z polowania na drony zrobić atrakcję turystyczną
Amerykańskie miasteczko chce z polowania na drony zrobić atrakcję turystyczną
Łukasz Michalik

20.07.2013 14:00

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Jeśli wizja nieba pełnego bezzałogowych aparatów latających nie budzi Waszego entuzjazmu, to warto odwiedzić amerykański miasteczko Deer Trail, gdzie lokalne władze debatują nad licencją, pozwalającą na odstrzał dronów. A za zestrzelenie którejś z bezzałogowych maszyn czekają nagrody!

Jeśli wizja nieba pełnego bezzałogowych aparatów latających nie budzi Waszego entuzjazmu, to warto odwiedzić amerykański miasteczko Deer Trail, gdzie lokalne władze debatują nad licencją, pozwalającą na odstrzał dronów. A za zestrzelenie którejś z bezzałogowych maszyn czekają nagrody!

Deer Trail to niewielkie miasteczko niecałe 60 mil na wschód od Denver. Choć zamieszkuje je zaledwie nico ponad pół tysiąca mieszkańców, to Deer Trail zapewniło sobie ogólnoświatowy rozgłos. Wszystko za sprawą jednego z mieszkańców, Philipa Steela, który zaproponował wprowadzenie na terenie miasta prawa, pozwalającego na strzelanie do przelatujących dronów.

Lokalny samorząd ma głosować nad przepisami, które po wprowadzeniu uczynią z dronów odpowiednik zwierzyny łownej z ciągle obowiązującym sezonem łowieckim.

Zasada jest prosta – aby zostać łowcą dronów będzie trzeba wykupić licencję za 25 dolarów rocznie. Licencja ta uprawnia do strzelania do bezzałogowcow latających nad miastem. Może ją otrzymać każdy, kto ukończył 21 lat i jest zdolny do czytania i rozumienia w języku angielskim.

Sportowe emocje to jednak nie wszystko. Każdy, kto zgłosi zestrzelenie drona i udowodni to dostarczając części maszyny, może liczyć na nagrodę w wysokości 25 dolarów. Wyższa, 100-dolarówa nagroda jest przewidziana za dostarczenie wraku całej maszyny.

Deer Trail eyes drone hunting bounties

Istotny jest przy tym warunek, że dostarczone części muszą wskazywać, że udało się zestrzelić nie jakiegokolwiek drona, ale maszynę należącą do władz federalnych. Aby otrzymać nagrodę, zestrzelenie musi zostać dokonane za pomocą popularnej amunicji 12 gauge.

Nagłośniony przez media pomysł wzbudził od razu wiele kontrowersji, związanych choćby z faktem czy dopuszczalne jest, by w taki sposób niszczyć własność federalną. W gruncie rzeczy wydaje się to czysto teoretycznym sporem – znawcy broni podkreślają, że zestrzelenie drona za pomocą strzelby jest bardzo mało prawdopodobne.

Mimo tego pomysłodawca całej akcji jest dobrej myśli. Jego zdaniem wprowadzenie w Deer Trail możliwości polowania na drony będzie znakiem rozpoznawczym miasteczka i stanie się okazją do organizowania imprez, które przyciągną turystów. A przy okazji stanie się formą sprzeciwu wobec postępujące – również dzięki dronom – inwigilacji społeczeństwa. Jak stwierdził Philip Steel:

Aktualizacja:

Uszkodzona maszyna moze stanowić zagrożenie nie tylko spadając na ziemię, ale również dla innych,  załogowych obiektów znajdujących się w powietrzu. Z tego powodu - przewrotnie - zestrzelenie drona może zostać uznane za zamach na załogowy statek powietrzny.

Problem polega jednak na tym, że oświadczenie FAA nie ma mocy prawnej, więc z punktu widzenia mieszkańców Deer Trail nic się nie zmieniło.

Źródło artykułu:WP Gadżetomania
Komentarze (0)