LS3 - robot wszędołaz do zadań specjalnych
LS3 to skrót od Legged Squad Support System. Tak nazwano robota, który ma stać się następcą znanego już BigDoga.
12.02.2010 | aktual.: 11.03.2022 16:08
LS3 wejdzie wszędzie. I jak muł lub wielbłąd przetransportuje to, co mu się założy na grzbiet. Z założenia ma być robotem do zadań specjalnych. Wbrew pozorom, nie będzie to pilnie strzeżona maszyna używana do celów wojskowych - jak zresztą swoją karierę zaczynal Big Dog. LS3 weźmie również udział w misjach jak najbardziej pokojowych; z tym, że nie tylko w tych nudnych - nada się również do brudnej roboty.
LS3 ma zasadniczą zaletę: to hybryda. I stoją za nim 32 miliony $, które są gwarantem jego planowanej świetlanej przyszłości.
LS3 to skrót od Legged Squad Support System. Tak nazwano robota, który ma stać się następcą znanego już BigDoga.
LS3 wejdzie wszędzie. I jak muł lub wielbłąd przetransportuje to, co mu się założy na grzbiet. Z założenia ma być robotem do zadań specjalnych. Wbrew pozorom, nie będzie to pilnie strzeżona maszyna używana do celów wojskowych - jak zresztą swoją karierę zaczynal Big Dog. LS3 weźmie również udział w misjach jak najbardziej pokojowych; z tym, że nie tylko w tych nudnych - nada się również do brudnej roboty.
LS3 ma zasadniczą zaletę: to hybryda. I stoją za nim 32 miliony $, które są gwarantem jego planowanej świetlanej przyszłości.
LS3 to na razie koncept, ale niedawno firma Boston Dynamics zdobyła kontrakt z Defense Advanced Research Projects Agency na wdrożenie pomysłu w życie. Wojsko i służby niosące pomoc humanitarną mają się doczekać cierpliwego pomocnika w postaci wszędołaza LS3, poruszającego się dzięki pracy silnika spalinowego i elektrycznego, który potrafi przetransportować ponad 180 kg ładunku. Co więcej: LS3 sam mam być mobilnym generatorem prądu - ta funkcja byłaby szczególnie przydatna w terenie, gdzie o dostęp do źródła zasilania bywa ciężko. Równolegle do prac nad LS3 prowadzone są projekty nad opracowaniem taktycznej stacji wytwarzającej energię z wykorzystaniem siły wiatru, słońca i ze zwyczajnego oleju napędowego. Z wygenerowanej energii zmagazynowanej w bateriach mogłyby korzystać roboty LS3 - co usprawniłoby ich pracę.
Zakładając, że wojskowa technologia odnajdzie się w cywilnym świecie (szczególnie tam, gdzie teren jest wybitnie trudny, brakuje chętnych do wykonania jakiegoś zadania, albo nawet wielbłąd buntuje się przeciw wykonaniu danej roboty), potencjalnych zajęć dla LS3 i jego ewentualnych następców jest już cała lista: od wykonywania zadań militarnych, poprzez niesienie pomocy humanitarnej, aż po szalenie pokojowe zajęcia, jak np. prace konserwatorskie czy w ogrodnictwie.
Entuzjaści wróżą, że LS3 odmienią świat. Mam jednak nadzieję, że to mechaniczne towarzystwo rodem jak z Gwiezdnych Wojen, będzie wybitnie przyjazne Matce Ziemi.
Źródło: Clean Technica