Machinarium - recenzja i konkurs

Machinarium - recenzja i konkurs
Szymon Adamus

24.02.2010 15:00, aktual.: 15.01.2022 15:15

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

W związku z premierą polskiej, pudełkowej edycji gry przygodowej Machinarium zapraszamy czytelników bloga GRRR.pl i Applemania.pl do lektury recenzji tej wyjątkowej gry oraz konkursu, w którym możecie wygrać kopię gry i sami sprawdzić o co w niej chodzi.

Czy tytuł jest w ogóle wart Waszej uwagi? Zapraszam do recenzji.

W związku z premierą polskiej, pudełkowej edycji gry przygodowej Machinarium zapraszamy czytelników bloga GRRR.pl i Applemania.pl do lektury recenzji tej wyjątkowej gry oraz konkursu, w którym możecie wygrać kopię gry i sami sprawdzić o co w niej chodzi.

Czy tytuł jest w ogóle wart Waszej uwagi? Zapraszam do recenzji.

Malowany robot

Machinarium można odbierać na dwa sposoby. Prosty, w którym to tylko zlepek rewelacyjnie zaprojektowanych zagadek albo głębszy, gdzie przygody małego robota wyrzuconego poza nawias społeczeństwa mają obrazować nasz świat. Klimat gry skłania do głębszej refleksji, ale sama rozgrywka to kwintesencja gameplay'u przygodówek point-and-click. Fabuła stoi tu na drugim miejscu. Liczy się to, że nasz robocik może zbierać przedmioty i łączyć je, podnosić się i opuszczać oraz to, że na jego drodze stoją przeciwności zarówno w postaci zagadek, jak i wyjątkowo czarnych bohaterów. Gameplay Machinarium jest odwrotny do stylistyki - bardzo klasyczny. Można by powiedzieć, że to zbiór zagadek, ubrany tylko z konieczności w strój uszyty z interfejsu i fabuły.

Jeśli w przygodówkach liczy się dla was fabuła, możecie poczuć niedosyt. Jeśli ważne są dla was głównie zagadki, najecie się do syta.

Przede wszystkim styl

W Machinarium nie sposób nie zachwycić się pracą artystów grafików. Praktycznie każdy kadr tej gry nadaje się na plakat lub tapetę komputera. Nie przesadzam. To gra, która mimo braku zaawansowanej grafiki 3D czy realistycznego modelu fizyki rzuca na kolana pod względem wizualnym.

Machinarium Trailer

Nietypowy styl tej gry to także brak jakichkolwiek dialogów. Polonizacja gry, którą chwali się polski wydawca, ogranicza się w zasadzie do kilku opcji menu i paru wskazówek dotyczących mechaniki gry oraz interfejsu.

Podczas rozgrywki nie ma dialogów, nie ma słownych wskazówek, są tylko obrazkowe dymki i takie same podpowiedzi do zagadek.

Obraz

Pod względem dizajnu spodobał mi się też pomysł z ujawnianiem tylko fragmentów całej planszy spotkany w kilku lokacjach. Czasem zaczynamy dany fragment w ciasnym pomieszczeniu tylko po to, by dzięki naszym działaniom otworzyć za chwilę znacznie większe pole widzenia. Tło w takich scenach jest czarne, a kolejne fragment planszy pojawiają się w momencie, gdy dzięki naszym akcjom robot je zauważy lub uzyska do nich dostęp.

Zagadki

W Machinarium nie uświadczymy żadnych z nich.

Na początku wspominałem, że gra jest jednym wielkim zlepkiem zagadek. Oznacza to, że nie postawicie w niej nawet dwóch kroków, by nie natknąć się na potrzebny przedmiot, panel kontrolny obsługiwany za pomocą skomplikowanej kombinacji przycisków czy nieosiągalne miejsce, do którego dotrzemy łącząc dostępne przedmioty. Zagadki w grze nie należą do najtrudniejszych w gatunku, ale potrafią zmusić do wysiłku umysłowego. Nad widocznym poniżej labiryntem rur spędziłem dobre 20 minut i prawie dostałem zapalenia spojówek od śledzenia połączeń. Zadaniem jest odcięcie wody do trzeciej rury od lewej, za pomocą trzech kluczy.

Obraz

Piękne w grze jest jednak to, że nawet jeśli jakaś zagadka zacznie doprowadzać Was do szału, to i tak jej rozwiązanie jest do bólu logiczne i możemy denerwować się wyłącznie na siebie. Dostępne są podpowiedzi ułatwiające fragmenty, z którymi nie możemy sobie dać rady, ale jeśli staniecie w którymś momencie, to polecam zrobić sobie przerwę i do łamigłówki wrócić później. To jedna z tych gier przygodowych, w których owszem można klikać przedmiotami na chybił trafił i czasem się trafi. Ale można też zatrzymać się na chwilę, pomyśleć, sprawdzić ekwipunek i myśląc logicznie dojść do rozwiązania. To najlepszy rodzaj zagadek w grach przygodowych jaki istnieje!

Mój brat, z którym rozpracowywałem Machinarium, w kilku momentach stwierdził kategorycznie: tego się nie da zrobić! Rzeczywiście czasem to tak wygląda. Ale zapewniam, że się da. Zawsze.

Wygięte śrubki

Pod względem prezencji i pomysłu na zagadki ten tytuł to maszyna doskonała. Technicznie ma jednak kilka poluzowanych śrubek.

Kierując bohatera w dane miejsce musimy liczyć się z tym, że często naszej decyzji nie będziemy mogli cofnąć. Nie ma to znaczenia, gdy robimy tylko kilka kroków, ale jeśli przypadkiem klikniecie na drugi koniec ekranu, to często będziecie musieli czekać aż robot dojdzie na miejsce, by go cofnąć. Podobne uczucie dłużyzny można też odczuć przy niektórych animacjach. Ogólnie gra wygląda znakomicie i patrzenie na nią jest przyjemnością samą w sobie. Niemniej oglądanie 10 sekundowej animacji schodzenia po schodach po raz trzeci może frustrować... nawet, jeśli pod koniec robocik skraca sobie drogę zjeżdżając po poręczy.

Momentami frustrujące jest też wysuwane z góry menu przedmiotów. W większości przypadków działa ono dobrze, ale czasem nie chce się pokazać i musimy latać kursorem z góry na dół, by je aktywować.

Obraz

Do odkładania przedmiotów idealnie nadawałby się prawy przycisk myszki. Niestety jest zupełnie niewykorzystany.

Na jednej planszy (z teleskopem) miałem też problemy z płynnością gry. Po kliknięciu w jeden konkretny punkt gra zaczynała tak skakać, że konieczny był jej restart. Problem nie pojawiał się, gdy nie zerkałem przez szklane oko teleskopu (co po jednym razie nie było na szczęście koniecznie do kontynuowania zabawy).

Sporym minusem jest też długość gry. Gracze nowi w tego typu zabawie będą się męczyli dobrze bawili zapewne kilka dni (chociażby przez konieczność odpoczynku umysłowego), ale weterani przygodówek point-and-click mogą bez problemu skończyć tytuł w jeden, góra dwa dni. Trochę szkoda, bo gra ma taki klimat, że chciało by się tkwić w nim znacznie dłużej.

Do napędu czy na złom?

Machinarium ma kilka wpadek, których można było spokojnie uniknąć. Nie mają jednak one najmniejszego wpływu na odbiór gry jako całokształtu. Jest to tytuł z jednej strony bardzo klasyczny, wręcz anachroniczny, ale z drugiej zaprojektowany i wykonany w taki sposób, że słowo "sztuka" samo ciśnie się na usta.

Jakby tego było mało nowa, polska edycja gry zawiera na jednej płycie DVD wersję PC/Mac, ścieżkę dźwiękową w formatach MP3 i FLAC  oraz plakat z gry. Wszystko to jest zamknięte w metalowym pudełku i kosztuje niecałe 50 zł.

Rewelacyjna gra i znakomite wydanie!

Plusy

  • oprawa audiowizualna rzuca na kolana!
  • zagadki są logiczne i dobrze przemyślane
  • poczucie humoru aż wylewa się spomiędzy zawiasów
  • znakomite, polskie wydanie

Minusy

  • drobne wpadki techniczne
  • za krótka

.

KONKURS

Macie ochotę sprawdzić swoich sił w świecie Machinarium? I to bez wydawania nawet złotówki?! Nie ma sprawy! Wspólnie z blogiem Applemania.pl zapraszamy do konkursu, w którym do wygrania jest 10 kopii gry Machinarium w polskim, pudełkowym wydaniu.

Obraz

Jedyne co musicie zrobić, to odpowiedzieć w komentarzach pod recenzją lub na kontach Facebook GRRR.pl lub Applemanii na dwa pytania:

  1. Podaj tytuł najlepszej Twoim zdaniem przygodówki wszech czasów i wyjaśnij dlaczego właśnie ona.
  2. O czym marzą roboty?

Na odpowiedzi czekamy do niedzieli 28 lutego do godziny 23:59. Odpowiedzi możecie udzielać w dowolnej formie (w postaci pisemnej, rysunkowej, filmowej itd.).

Autorzy najciekawszych komentarzy (wybierani subiektywnie przez Szymona Adamusa z bloga GRRR.pl i Krzysztofa Basela z bloga Applemania.pl) zostaną nagrodzeni kopią gry Machinarium. Zwycięzcy zostaną poinformowani o wygranej mailem. Wyniki konkursu zostaną opublikowane na łamach GRRR.pl i Applemania.pl 1 marca 2010 roku.

Organizatorem konkursu są blogi GRRR.pl i Applemania.pl, które zastrzegają sobie prawo zmiany jego zasad w dowolnym momencie.

Źródło artykułu:WP Gadżetomania