Mamy 2020 rok, a bajki są zadziwiająco konserwatywne. Homoseksualna postać w "Naprzód" to wciąż za mało
W polskich kinach ukazała się ocenzurowana wersja filmu "Naprzód", bo jedna z bohaterek animacji jest lesbijką. Gmeranie w dialogach oburza, ale zastanawiające jest coś jeszcze - mamy 2020 rok, a Disney traktuje społeczność LGBT jak przed laty.
11.03.2020 14:35
Cyklopka Spectre w jednej ze scen opowiada o trudach wychowania "córek swojej dziewczyny". To właśnie uruchomiło tajemniczych cenzorów. W polskiej wersji - oraz, co znamienne, w chińskiej i rosyjskiej - "dziewczyna" została zastąpiona "partnerem".
Głupota osób odpowiedzialnych za tę decyzję jest oczywista. Jednak zastanawia mnie coś innego. Cyklopka Spectre jest drugoplanową bohaterką "Naprzód". Jak czytam w opisach filmu, nie odgrywa w nim aż tak kluczowej roli. Słowa o trudach bycia macochą są jedyną sugestią, że mamy do czynienia z homoseksualną postacią.
Konserwatywny Disney
Wydaje mi się, że większym problemem niż polscy, rosyjscy i chińscy moralni cenzorzy są mało odważni scenarzyści. "Pierwsza postać LGBT w filmie Disneya", jak opisuje się cyklopkę Spectrę (co akurat nie jest prawdą), jest zaledwie bohaterką drugoplanową. Mamy 2020 rok!
Wątki LGBT w filmach i serialach dla młodzieży nie są niczym nowym. Nie mówiąc już o tym, że dla wielu dzieci posiadanie rodziców, wujków czy innych członków lub znajomych rodziny tej samej płci to po prostu codzienność.
Tymczasem dla bajkowych gigantów to dalej temat tabu. Coś, o czym wspomina się, ale ściszonym głosem. Nie wprost, tylko sugerując.
Jak bajki chcą uczyć otwartości, tolerancji i po prostu współczesnego świata, skoro boją się powiedzieć na głos, że jakiś bohater woli osoby tej samej płci? Albo że źle czuł się w swoim ciele?
Kiedy w 2017 roku na ekran kin wchodził film "Piękna i bestia", reżyser Bill Condon przyznawał, że bohater LeFou jest homoseksualistą, który podkochuje się w Gastonie. Chociaż w wywiadzie otwarcie określił orientację postaci, to potem przyznawał, że w filmie nie ma o tym żadnej wzmianki. Czyli kto ma wiedzieć, ten wie, ale reszta nie będzie "zgorszona".
Minęły trzy lata i choć bardziej czytelna sugestia pojawia się w angielskiej wersji "Naprzód", to trudno powiedzieć, by Disney jakoś znacząco zmienił swoje podejście. Jeśli tempo się utrzyma, to gdzieś w okolicach 2034 roku jakiś reżyser filmu Disneya przez 3 sekundy pokaże, jak dwóch chłopaków trzyma się za rękę.
Homoseksualiści istnieją - zrozumcie to wreszcie!
Świat Disneyowi - i pewnie nie tylko im, bo przecież bajek otwarcie podejmujących temat choćby homoseksualizmu jest jak na lekarstwo - odjeżdża. Niby nic nowego. Jak pisał Piotr Dobry na łamach serwisu girlsroom.pl, pierwsza czarnoskóra księżniczka w filmie tego producenta pojawiła się dopiero w… 2008 roku. "Pół wieku od oficjalnego zniesienia segregacji rasowej".
Drobne sugestie, mrugnięcia okiem, niedopowiedzenia były zrozumiałe kilkanaście lat temu, kiedy w wielu państwach otwarte mówienie o homoseksualizmie mogło rozpętać głupią, bo głupią, ale jednak aferę. Natomiast dziś unikanie takich wątków to dla filmowych gigantów powód do wstydu.