Masz doła? - pójdź na spacer, a potem włącz światło
Dni są co prawda coraz dłuższe, ale po tych długich zimowych tygodniach i tak czujemy się już zupełnie wypompowani z całej zgromadzonej latem energii. Nie chce nam się wstawać do pracy, nie mamy ochoty w niej siedzieć, a już na pewno nie starcza nam potem sił na żadną więcej aktywność. Naukowcy nazywają to "depresją sezonową". Na szczęście, można sobie z nią poradzić.
13.01.2011 | aktual.: 14.01.2022 14:15
Dni są co prawda coraz dłuższe, ale po tych długich zimowych tygodniach i tak czujemy się już zupełnie wypompowani z całej zgromadzonej latem energii. Nie chce nam się wstawać do pracy, nie mamy ochoty w niej siedzieć, a już na pewno nie starcza nam potem sił na żadną więcej aktywność. Naukowcy nazywają to "depresją sezonową". Na szczęście, można sobie z nią poradzić.
SAD, czyli depresja sezonowa, pojawia się najczęściej u ludzi młodych,pomiędzy 20 a 30 rokiem życia. Szacuje się, że w Polsce dotyka nawet 10% społeczeństwa, choć z różnym nasileniem.
Za podstawową przyczynę przyjmuje się obecnie niedostateczną ilość światła słonecznego, typową właśnie dla późnej jesieni oraz zimy. Co prawda SAD samoistnie przechodzi wraz z nadejściem wiosny, jednak do tego czasu może nam bardzo utrudniać życie.
Jakie są objawy depresji sezonowej?
Za pojawienie się SAD odpowiada w przeważającej mierze zaburzenie produkcji melatoniny oraz serotoniny. Kiedy naszemu organizmowi brakuje światła słonecznego, melatonina, tak zwany "hormon snu", produkowana jest w większych ilościach, podobnie jak późnym wieczorem. Spada także wydzielanie serotoniny, odpowiedzialnej za regulację naszego nastroju.
W rezultacie możemy odczuwać:
- senność, apatię, niechęć do działania
- wahania nastrojów, smutek, skłonność do płaczu
- problemy z koncentracją
- brak ochoty na kontakty społeczne
- drażliwość
- osłabienie popędu seksualnego
- wzmożoną ochotę na słodycze
Zamykamy się w sobie, "odpracowujemy" na siłę obowiązki, a potem siadamy przed TV czy komputerem, starając się zostać tam aż do momentu, kiedy pójdziemy spać. Z oczywistych względów, fatalnie wpływa to na nasze samopoczucie i kontakty z innymi osobami...
Co możemy zrobić, aby przetrwać do wiosny?
Jak wspominałam, depresja sezonowa sama przechodzi, kiedy dzień stanie się dłuższy a temperatura na dworze zachęci nas do aktywności poza domem. To jednak jeszcze trochę potrwa - co więc możemy zrobić już teraz?
- codziennie godzina spaceru - nawet jeśli jest pochmurno, i tak \złapiemy\ więcej światła, niż siedząc w domu; przy okazji zaś porządnie się dotlenimy, co również poprawia bardzo nastrój.
- mocniejsze żarówki - może to i mało ekologiczne, ale skuteczne: pomieszczenie, w którym pracujemy czy odpoczywamy, powinno być solidnie oświetlone; oczywiście, nie dostaniemy tyle światła, ile daje nam słońce, ale i tak da to dobrze odczuwalny efekt.
- bliżej okna - biurko do pracy czy fotel, na którym często siadamy, przestawmy na razie przynajmniej pod okno; trzeba je koniecznie porządnie umyć, a potem nie zasłaniać czy to żaluzjami, czy nawet cienkimi zasłonami - wbrew pozorom, to naprawdę robi różnicę.
- wizyta w solarium - nawet 10 minut tygodniowo sprawi, że humor drastycznie nam się polepszy.
- odpowiednia dieta - uważamy na to, żeby zawierała witaminy A, C, E i z grupy B, oraz mikroelementy: magnez, żelazo, cynk, selen; kiedy nachodzi nas gigantyczna ochota na czekoladę i słodycze, pamiętajmy, że nasz organizm potrzebuje po prostu cukru, który zwiększa wydzielanie serotoniny - podobnie zadziałają więc słodkie owoce.
Czasami jednak, mimo tych wszystkich zabiegów, nadal nie mamy najmniejszej ochoty wstawać rano z łóżka. Jeśli ten stan się przeciąga, warto udać się do lekarza.
Może on skierować nas na zabiegi fototerapii, które pozwolą nam odzyskać energię. W wyjątkowo ciężkich przypadkach stosuje się też leki farmakologiczne, jednak przeważnie można sobie swobodnie poradzić bez nich.