Uwielbienie vs Nienawiść = FIGHT! [przegląd]

Uwielbienie vs Nienawiść = FIGHT! [przegląd]

top
top
Ireneusz Podsobiński
21.11.2009 11:00

Na ekranach kin zadebiutowała kontynuacja Zmierzchu, Księżyc w nowiu. Co to oznacza? Ano znowu fani będą rzucać się do gardeł tym, którzy pisną choć jedno złe słówko na temat ich ukochanego Edwarda Cullena. Zawsze interesowała mnie relacja nienawiść/uwielbienie do filmów, bo zazwyczaj (podkreślam, zazwyczaj!) stoję gdzieś pośrodku, tzn. potrafię zrozumieć argumenty jednych i drugich. Rzućmy zatem okiem na filmy, które wywołują tak skrajne emocje. Kochasz, albo nienawidzisz, ale tak czy siak poleje się krew!

Na ekranach kin zadebiutowała kontynuacja Zmierzchu, Księżyc w nowiu. Co to oznacza? Ano znowu fani będą rzucać się do gardeł tym, którzy pisną choć jedno złe słówko na temat ich ukochanego Edwarda Cullena. Zawsze interesowała mnie relacja nienawiść/uwielbienie do filmów, bo zazwyczaj (podkreślam, zazwyczaj!) stoję gdzieś pośrodku, tzn. potrafię zrozumieć argumenty jednych i drugich. Rzućmy zatem okiem na filmy, które wywołują tak skrajne emocje. Kochasz, albo nienawidzisz, ale tak czy siak poleje się krew!

Gwiezdne Wojny Epizod I-III (Star Wars Episode I-III)

Prawie wszyscy uwielbiają starą trylogię ? to jasne jak ?amen? w pacierzu. Trochę inaczej jest już jednak z prequelową trylogią, która budzi bardzo mieszane uczucia. Jedni nadal ją wielbią, bo to w końcu kolejne starwarsy, zaś inni grzmią o śmierci serii. Osobiście uważam, że nowa trylogia faktycznie jest słabsza, bo brakuje jej ducha starej, ale to nadal przyzwoite, rozrywkowe kino sci-fi.

Matrix Reaktywacja/Rewolucje (Matrix Reloaded/Revolutions)

Podobny przypadek do Gwiezdnych Wojen. Pierwszą część Matrixa wielbią prawie wszyscy, ale kontynuacje to już ciężki orzech do zgryzienia. Przeciwnicy skarżą się, że z dzieła niemalże kultowego bracia (wtedy jeszcze tak) Wachowscy zrobili zwykłe kino popcornowe, zaś zwolennicy nadal dopatrują się tych samych nawiązań, aluzji, drugiego dna. Inna kwestia, czy to wszystko zostało wciśnięte do filmu na siłę, czy gładko i logicznie jak w jedynce. Nie zmienia to faktu, że sequele to także przyzwoite kino akcji.

Transformers/Transformers: Zemsta upadłych (Transformers: Revenge of the Fallen)

W tym przypadku nie raz osobiście oberwało mi się za krytykowanie drugiej części. Film ma tyle samo zwolenników, co i przeciwników ? szczególnie jest to widoczne po gigantycznym sukcesie Zemsty upadłych. Pierwszą część lubię, ale drugiej z każdym kolejnym dniem nie trawię coraz bardziej.

Titanic

Kiedyś wstyd było przyznać się, że oglądało się Titanica, a co gorsza powiedzieć, że się podobał. Cóż, czasy licealne minęły, człowiek dojrzał ? tak, 4-płytowe wydanie DVD leży na mojej półce ;) Rozumiem jednak, że wielu jest obrażonych na Jamesa Camerona za ten film, bo reżyser sam przyznał ostatnio w wywiadzie, iż Titanica nakręcił tylko dlatego, bo chciał popłynąć do wraku prawdziwego statku.

Blair Witch Project

Tutaj kwestia dotyczy nie tylko BWP, ale ogólnie gatunku mockumentary w przypadku horrorów. Zwolenników i przeciwników widać tyle samo zarówno w przypadku wiedźmy z Blair, jak i [REC] czy ostatnio Paranormal Activity. Bo nie straszne, bo nudne, bo trzęsąca się kamera. Cóż, albo się kupuje taką konwencję i potrafi się wczuć w wydarzenia na ekranie, albo trzeba sobie po prostu darować tego typu filmy.

Antychryst (Antichrist)

Szczególnie w tym przypadku bawią mnie wojny fanów i antyfanów. Przeciwnicy zarzucają von Trierowi, że film jest bezsensowny i nudny. Zwolennicy śmieją się, że przeciwnicy są głupi, bo nie rozumieją symboliki filmu. Na to przeciwnicy, że to właśnie symbolika jest bezsensowna. A nie prawda, bo po prostu trzeba ją zrozumieć. I tak dalej, i tak dalej?

Pasja (The Passion of Christ)

Dzieło Mela Gibsona budzi zazwyczaj dwie skrajne opinie ? głębokie, religijne przeżycie, swego rodzaju catharsis jak podczas drogi krzyżowej w kościele, albo  zarzut, że to płytkie epatowanie przemocą dla samej przemocy. Nie pogodzisz ani jednych, ani drugich. Ale pośrodku są jeszcze tacy jak ja, którym podoba się ogólna konstrukcja filmu, strona wizualna, muzyczna i dramaturgia.

Szybcy i wściekli (The Fast and the Furious)

Z jednej strony film dla dresików, którzy lubią tuningowane bryczki i wystrzałowe laski, z drugiej głupota pod niebiosa. Moja opinia? Wielkie halo o nic ;)

High School Musical

Zac Efron, Vanessa Hudgens to nazwiska, które jednych elektryzują, a drugich przyprawiają o mdłości. Cóż, takie rzeczy jak słodki musical dla nastolatków albo się kocha, albo nienawidzi. Proste.

Zmierzch (Twilight)

Sprawa jest prosta także w przypadku wampirów dla nastolatków. Stężenie miłości/nienawiści (szczególnie w USA) jest tutaj spore. O ile rozumiem, że nastolatki na to lecą, o tyle szok przeżywam w momencie, gdy widzę, że na tle Cullenów wariują też osoby starsze ? kiedyś w autobusie widziałem kobietę koło 40-tki, która zaczytywała się w książce. Cóż, ponoć płeć piękna w każdym wieku tęskni za tak romantyczną miłością, jaka jest pomiędzy Edwardem (tajemniczy chłopak) a Bellą (zwykła dziewczyna). Dla mnie to banał i naiwność, nie mówiąc już o po prostu kiepsko zrealizowanym filmie.

Coś jeszcze byście dorzucili?

Źródło artykułu:WP Gadżetomania
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)