Mój Prąd 4.0 nie działa. Statystyka jest druzgocąca
Mój Prąd 4.0 miał zachęcać Polaków do zwiększenia autokonsumpcji i magazynowania energii pochodzącej z instalacji fotowoltaicznych. Pierwsze statystyki pokazują, że plan ten wcale nie działa.
31.05.2022 | aktual.: 02.06.2022 06:31
Czwarta edycja programu Mój Prąd zmieniła nieco zasady, które obowiązywały w poprzednich latach. W tym roku dotacje obejmują nie tylko instalacje fotowoltaiczne, ale także inne urządzenia, jak choćby magazyny energii i magazyny ciepła, a także systemy zarządzania energią. Problem w tym, że większość prosumentów chce pozyskać pieniądze tylko na instalację fotowoltaiczną.
Dziennikarze serwisu Wysokie Napięcie otrzymali informacje z Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Wynika z nich, że na dzień 18 maja 2022 roku w ramach programu Mój Prąd 4.0 złożono 825 wniosków o dofinansowanie. Spośród nich 821 dotyczy instalacji fotowoltaicznych, a tylko cztery dotyczą magazynu, ale nie energii, lecz ciepła.
Polaków nie zachęcają nawet wyższe kwoty dotacji w ramach programu Mój Prąd. W przypadku instalacji fotowoltaicznej pozyskać można maksymalnie 4 tys. zł. Jeśli instalacja zostanie rozszerzona o system magazynowania energii, kwota ta wzrasta do 5 tys. zł, a oprócz tego dostać można dodatkowe 5 tys. zł na magazyn ciepła lub 7,5 tys. zł na magazyn energii elektrycznej. Dodatkowe 3 tys. zł można pozyskać na system zarządzania energią elektryczną.
Mój Prąd 4.0 cieszy się znacznie mniejszym zainteresowaniem niż jego poprzednia edycja, kiedy to liczba składanych wniosków była ogromna. Trzeci nabór wystartował 1 lipca 2021 roku, a 6 października 2021 roku wpłynął ostatni ze 178005 wniosków, co oznacza, że dziennie składano ich ponad 1800 i wyczerpanie puli dotacji zajęło 97 dni. W czwartej edycji Mojego Prądu w ciągu 33 dni złożono tylko 825 wniosków.
Niewielkie zainteresowanie czwartą edycją programu Mój Prąd wynika między innymi z tego, że aby skorzystać z dotacji, konieczne jest zrezygnowanie ze starego systemu rozliczania wyprodukowanej energii (net-meteringu), na rzecz nowego - net-billingu.
W rozmowie z dziennikarzami serwisu Wysokie Napięcie prezes zarządu spółki Minutor Energia, Zbisław Lasek, przewidywał, że trwająca obecnie zadyszka w fotowoltaice powinna skończyć się wraz z początkiem sezonu grzewczego. Jego zdaniem wynika ona w głównej mierze z tego, że inwestorzy chcieli zdążyć z montażem instalacji do końca marca, by móc rozliczać się na zasadach net-meteringu.
Karol Kołtowski, dziennikarz Gadżetomanii