Morskie czujniki z bateriami na bakterie
Instalacja paneli słonecznych, czy wykorzystanie zjawiska piezoelektrycznego to jedne z najbardziej popularnych sposobów na pozyskiwanie taniej energii. Jednak nie przydadzą się na nic, kiedy chcemy zasilić urządzenie znajdujące się pod powierzchnią wody. Marynarka USA ma znacznie ciekawsze rozwiązanie tego problemu.
Instalacja paneli słonecznych, czy wykorzystanie zjawiska piezoelektrycznego to jedne z najbardziej popularnych sposobów na pozyskiwanie taniej energii. Jednak nie przydadzą się na nic, kiedy chcemy zasilić urządzenie znajdujące się pod powierzchnią wody. Marynarka USA ma znacznie ciekawsze rozwiązanie tego problemu.
Nowy rodzaj wodorowego ogniwa paliwowego wykorzystuje bakterie, pozwalając specjalnie przygotowanym czujnikom morskim swobodne pływanie na różnych głębokościach. W przeciwieństwie do innych tego typu baterii, urządzenie nie pozyskuje elektryczności a jedynie sam produkt uboczny metabolizmu bakterii - wodór. Stworzona przez Naval Research Laboratory bateria nie potrzebuje żadnego zewnętrznego paliwa - jest w 100% samowystarczalna.
Urządzenie sprawdzono podczas niedawnych testów na wybrzeżach Tajlandii. Bateria zasilała przyrząd zwany batytermografem, który służy do pomiaru temperatury wody morskiej na różnych głębokościach. W jednej z jego komór znajdowała się cała elektronika, w drugiej bakterie, które wraz z narastaniem zwiększały ciśnienie w komorze. W wyniku przeprowadzonych testów okazało się, że bakteria jest w stanie wytworzyć na tyle duże ciśnienie, żeby po pewnym czasie wynurzyć całe urządzenie.
Użycie mikrobiologicznych ogniw paliwowych nie jest żadną nowością, jednak w tym eksperymencie po raz pierwszy użyto ich do kontrolowania poziomu zanurzenia. Ta technologia może znaleźć zastosowanie w wojsku (np. do budowy wykrywaczy min morskich) i nauce (do badań oceanicznych).
Źródło: popsci.com