Najbardziej rozczarowujące filmy 2009
Powracając jeszcze raz do 2009 roku, chciałbym wymienić filmy, które z różnych względów mnie rozczarowały, choć część z nich mimo wszystko przyjemnie się oglądało. Nie są ani dobre, ani złe, tak gdzieś pośrodku ? po prostu nie drażnią jak niektóre gnioty.
Powracając jeszcze raz do 2009 roku, chciałbym wymienić filmy, które z różnych względów mnie rozczarowały, choć część z nich mimo wszystko przyjemnie się oglądało. Nie są ani dobre, ani złe, tak gdzieś pośrodku ? po prostu nie drażnią jak niektóre gnioty.
Terminator: Ocalenie (Terminator: Salvation)
Konserwatywni fani i tak nie uznają niczego poza częściami Jamesa Camerona. Zabawne jest jednak to, że po Ocaleniu nagle wielu się obudziło i stwierdziło, iż Bunt maszyn nie jest taki najgorszy. Osobiście również najbardziej cenię sobie dwie pierwsze części, ale dwie kolejne nie wywołują u mnie zgrzytania zębów. Co więcej, mimo wielu nielogiczności i głupot, na swój sposób epizod McG podobał mi się. Przede wszystkim za udany klimat postapokaliptyczny, a także wiele odnośników i aluzji do filmów Camerona.
Odlot (Up)
Chyba za dużo się nasłuchałem, że to niby jedna z najlepszych bajek ostatnich lat, murowany laureat Oskara i inne ochy i achy. Cóż, źle nie jest, ba, nawet całkiem dobrze, ale daleko mi do tak entuzjastycznych opinii. To nic innego jak ciepła bajeczka z morałem i odrobiną humoru. Pod względem ?ciepła? o wiele bardziej przypadł mi do gustu Wall-E.
Antychryst (Antichrist)
Tak, i co tu napisać? Ile osób, tyle opinii, ale to chyba standardowe dla dzieł Larsa von Triera. Osobiście chyba za bardzo nastawiłem się na jakąś rewolucję w horrorze na zasadzie ?łał, von Trier nakręci film grozy?. Rezultatem jest film dość nierówny. Z jednej strony mamy bezkompromisową formę, mroczny klimat, świetne aktorstwo i szokujące sceny. Z drugiej dłużyzny, symboliczny przepych (momentami trochę komiczny) i ogólny ciężki charakter. Film tylko dla fanów von Triera? Niekoniecznie, bo nawet wielu jego zwolenników jest Antychrystem rozczarowanych.
X-Men Geneza: Wolverine (X-Men Genesis: Wolverine)
Po cichu miałem nadzieję, że reżyser Tsotsi nie ulegnie Foxowi i pokaże swoją wizję historii Rosomaka. Niestety otrzymaliśmy kolorowy blockbuster poziomem nie odstający od trzeciej części X-Men. Innymi słowy, szybka akcja nie pozwala się nudzić, ale każdy fan Wolverine?a oczekiwał czegoś bliższego komiksowi Weapon X ? wiem, marzenia ściętej głowy.
Funny People
Wiele obiecywałem sobie po nowej komedii Judda Apatowa, tym szybciej zostałem sprowadzony na ziemię. Nie wiem, co bardziej zaszkodziło - wyraźne pójście w stronę komediodramatu, czy może jednak dość niskiej jakości humor. Najwyraźniej nie mam poczucia humoru Amerykanów, bo w większości przypadków bezsensowne wulgaryzmy (choć lubię ostry język w komediach) kompletnie do mnie nie trafiały. Gdyby nie znakomite epizody z Eminemem, Raymondem czy Erikiem Baną, pewnie szybko bym o tym filmie zapomniał.
Harry Potter i Książę Półkrwi (Harry Potter and the Half-Blood Prince)
Zaskoczyły mnie pierwsze entuzjastyczne recenzje, więc sądziłem, że to w końcu powrót do poziomu Więźnia z Azkabanu. Niestety, najwyraźniej zagraniczni recenzenci mają małe oczekiwania. Mimo że od czasów wspomnianej części podoba mi się klimat każdej odsłony, twórcy jakoś nie potrafią wyzbyć się nudy. Ani to wciąga, ani emocjonuje, jest po prostu nijakie.
9
Fantastyczny short narobił smaczka na pełnometrażową wersję. Może dlatego czuję się poniekąd zawiedziony, mimo że film mi się podobał. Ładna animacja, postapokaliptyczny klimat, ciekawi bohaterowie. Sęk w tym, że *9 *był zdecydowanie za krótki. Po seansie czegoś mi brakowało, tej kropki na ?i?. Życzyłbym sobie bardziej rozbudowanej fabuły, więcej flashbacków ? po prostu więcej tego, co nam już pokazano.
Observe and Report ? Złap, zakapuj, zabłyśnij
Diaboliczny miks dramatu, romansu, thrillera i wulgarnej komedii - tak pieprzna mieszanka, że nie można przejść obok niej obojętnie. Mimo wszystko oczekiwałem czegoś innego. Przede wszystkim problemem jest fakt, że twórcy chyba nie wiedzieli, w którą stronę tak naprawdę pójść - brak spójności przez ten rozmach gatunkowy. Nie jest tak śmiesznie jak oczekiwałem - zwiastuny mnie rozbrajały, zaś efekt finalny jest średni. Ale w konfrontacji z konkurencyjnym Oficerem Blartem wygrywa w przedbiegach.
Potwory kontra Obcy (Monsters vs. Aliens)
Oglądałem w wersji oryginalnej i gdyby nie obecność Setha Rogena i Hugh Lauriego, nie byłoby czym sobie głowy zawracać. Dla tych dwóch aktorów warto sięgnąć po tę bajkę - reszta jest niestety przeciętna. Nie porywa, ale też nie męczy jakoś szczególnie. Ot, można obejrzeć, ale świat się nie zawali, kiedy ktoś sobie odpuści. Fajna animacja, fajni bohaterowie, trochę humoru i trochę mało ciekawa historia ? po prostu trochę się ten film nie udał.
Koralina i tajemnicze drzwi (Coraline)
Sam nie wiem, w czym problem, ale robiłem dwa podejścia i za każdym razem zasypiałem gdzieś w połowie. Trzeci raz już mi się nie chce wracać do tego filmu, bo moim zdaniem nie jest tego wart (zaraz zjedzą mnie fani). Może dlatego, że nie jestem zwolennikiem tego typu animacji. Wolałbym obejrzeć produkcję aktorską, gdyż fabuła pozwoliłaby stworzyć niezłe kino z dreszczykiem.
A co Was rozczarowało w ubiegłym roku?