Najciekawsze wynalazki, projekty i prototypy II Rzeczypospolitej [cz.1]
Dwudziestolecie międzywojenne to krótka, ale burzliwa epoka w dziejach Polski. Choć dwie dekady okazały się czasem zbyt krótkim, by skutecznie odbudować odrodzone po zaborach państwo, powstało wówczas wiele ciekawych projektów i prototypów. Co interesującego wymyślili przed II wojną światową polscy wynalazcy?
19.10.2012 | aktual.: 10.03.2022 12:49
Dwudziestolecie międzywojenne to krótka, ale burzliwa epoka w dziejach Polski. Choć dwie dekady okazały się czasem zbyt krótkim, by skutecznie odbudować odrodzone po zaborach państwo, powstało wówczas wiele ciekawych projektów i prototypów. Co interesującego wymyślili przed II wojną światową polscy wynalazcy?
Płat Puławskiego
Pod koniec lat 20. XX wieku niemal wszystkie samoloty budowano w sposób ograniczający pilotowi widoczność z kabiny. Ze względu na położenie skrzydeł pilot dwupłatowca nie widział tego, co dzieje się nad nim ani pod nim. Sytuację tylko częściowo poprawiało stosowanie jednego płata – widoczność w jednym z kierunków była za każdym razem mocno ograniczona.
Inżynier Zygmunt Puławski wpadł na pomysł, jak pozbyć się tego problemu. Zaprojektował tzw. mewi płat, nazywany również polskim płatem lub płatem Puławskiego. Było to skrzydło, które dzięki odpowiedniemu wygięciu i zwężeniu na wysokości kadłuba zapewniało pilotowi dobrą widoczność we wszystkich kierunkach. Opracowane na początku lat 30. polskie samoloty myśliwskie, wykorzystujące to rozwiązanie, jak PZL P.8, P.11 i P.24, były wówczas zaliczane do najnowocześniejszych na świecie.
Wyrzutnik bomb
Wyrzutnika bomb Świąteckiego nie zastosowano ani w lekkim samolocie bombowym PZL.23 Karaś, ani w najsłynniejszym polskim bombowcu PZL.37 Łoś (choć udało się w nim zamontować elementy systemu SW). Przez całą swoją krótką służbę Łosie latały z zawodnymi i przysparzającymi wiele problemów wyrzutnikami bomb innego typu. Znacznie mądrzej do tematu podeszli m.in. Anglicy i Amerykanie – wyrzutniki Świąteckiego zastosowano m.in. w słynnych Latających Fortecach i Lancasterach oraz tysiącach innych samolotów różnych typów.
Usterzenie motylkowe
Takie rozwiązanie nazywane jest usterzeniem motylkowym i zostało opracowane przez Jerzego Rudlickiego na przełomie lat 20. i 30. XX wieku. Choć pomysł Rudlickiego wymaga użycia bardziej skomplikowanych mechanizmów i większej wytrzymałości konstrukcji, ma kilka bardzo istotnych zalet. Usterzenie jest lżejsze i stawia mniejszy opór aerodynamiczny oraz, co okazało się kluczową cechą w nowoczesnych samolotach, utrudnia wykrycie za pomocą radaru.
Peryskop odwracalny Gundlacha
Choć wdrożono do produkcji udany czołg 7TP i opracowano kilka ciekawych projektów, pod względem rozwoju broni pancernej Polska pozostawała w tyle za dwoma największymi sąsiadami. Mimo to to właśnie polski inżynier z Wojskowego Instytutu Badań Inżynieryjnych opracował urządzenie, za które do dziś powinni być mu wdzięczni pancerniacy z całego świata.
Rudolf Gundlach skonstruował peryskop odwracalny, dzięki któremu, nie zmieniając pozycji ani położenia głowy, ukryty w czołgu obserwator nie był skazany na widok jedynie w jednym kierunku. Patent na to rozwiązanie odkupili od Gundlacha Brytyjczycy, a peryskop odwracalny został w kolejnych latach zastosowany również przez ZSRR i III Rzeszę. Urządzenia obserwacyjne korzystające z pomysłu Rudolfa Gundlacha są używane również we współczesnych czołgach i innych pojazdach.
Most o konstrukcji spawanej
Dwaj polscy inżynierowie, Stefan Bryła i Władysław Tryliński (Kojarzycie trylinkę? Sześciokątne, betonowe płyty używane do utwardzania różnych placów, dróg czy parkingów to również jego zasługa!) wpadli na pomysł, by zespawać metalowe elementy, zamiast łączyć je za pomocą nitów. Pomysł był wówczas niezwykle nowatorski i przełomowy - jak się okazało. Spawana konstrukcja była lżejsza od nitowanej o 20 proc., a niepozorny most w Maurzycach zainspirował inżynierów z całego świata i rozpoczął trwającą do dziś epokę technik spawalniczych w budownictwie.
Alupolon
Ostatni z zaprezentowanych w pierwszej części artykułu wynalazków jest dość kontrowersyjny. Alupolon to stop, nazywany niekiedy polskim duralminium. Choć po drugiej wojnie światowej miała ukazać się seria monet bitych z tego stopu, na tym kończą się pewne informacje na jego temat. Dlaczego zatem o nim wspominam?
blo-link-inner href="http://gadzetomania.pl/4615,nie-tylko-konie-i-psy-10-nietypowych-sposobow-wykorzystania-zwierzat-na-wojnie"]Nie tylko konie i psy. 10 nietypowych sposobów wykorzystania zwierząt na wojnie[/blo-link-inner]
Alupolon miał być stopem bardzo lekkim, a zbudowany z niego kuter KU-30 (elementy z alupolonu wykorzystano również w konstrukcji Łosia) charakteryzował się wyjątkowo małym zanurzeniem i niezwykłą odpornością na ostrzał, choć wpływ na to mógł mieć również kształt kadłuba, sprzyjający powstawaniu po jego bokach wodnych kurtyn. Kuter KU-30 niemal do końca kampanii wrześniowej prowadził działania na Wiśle. Po kapitulacji został zatopiony przez załogę w Narwi w pobliżu Modlina, a Niemcy dołożyli wielu starań, by go wydobyć oraz dotrzeć do jego konstruktorów i załogi.
Udało im się odtworzyć skład alupolonu, ale kluczem do jego niezwykłych właściwości miała być technologia produkcji, której nie udało się skopiować. Niestety, alupolon i kuter Ku-30 na tyle obrosły różnego rodzaju fantastycznymi teoriami, że nie sposób rozstrzygnąć, które z nich mają coś wspólnego z rzeczywistością.