Najnowszy pomysł ZAiKS-u? Opłata od piractwa doliczana do cen sprzętu
Jak donosi "Dziennik Gazeta Prawna", ZAiKS przygotował projekt ustawy, zgodnie z którą do cen sprzętu elektronicznego doliczano by opłatę w wysokości 1-3% tych cen. Miałaby ona pokrywać straty, które twórcy ponoszą z powodu piractwa.
19.09.2013 | aktual.: 13.01.2022 10:37
Jak donosi "Dziennik Gazeta Prawna", ZAiKS przygotował projekt ustawy, zgodnie z którą do cen sprzętu elektronicznego doliczano by opłatę w wysokości 1-3% tych cen. Miałaby ona pokrywać straty, które twórcy ponoszą z powodu piractwa.
O kontrowersyjnym pomyśle pisze "Dziennik Gazeta Prawna", który twierdzi, że w Ministerstwie Kultury i Dziedzictwa Narodowego leży już projekt bardzo kontrowersyjnej ustawy. Zgodnie z jego założeniami do ceny telewizorów, kamer, aparatów fotograficznych, komputerów i smartfonów byłaby doliczana opłata w wysokości 1-3% owej ceny.
Wysoki podatek od piractwa
Haracz ów (słowa "haracz" użył "DGP") znacząco podniósłby ceny sprzętu, który w Polsce i tak już jest drogi. Za średniej klasy laptopa mielibyśmy zapłacić 50 zł więcej, za ultrabooka – 120 zł więcej. Organizacje reprezentujące artystów dostawałyby o ok. 320 mln zł więcej niż teraz. Tak przynajmniej wyliczył dla "DGP" Związek Importerów i Producentów Sprzętu Elektronicznego i Elektrycznego Branży RTV i IT.
Dlaczego aż tyle? Bo zdaniem organizacji broniących artystów straty ponoszone z powodu piractwa są wysokie i należy je jakoś zrekompensować. Poza tym tego typu opłaty są i tak w Polsce na bardzo niskim poziomie w porównaniu z Europą Zachodnią (w tej chwili uiszczamy przede wszystkim opłatę od czystych nośników). Należy więc wyrównać.
Kto pierwszy to zrobi?
Problem z projektem, o którym pisze "DGP", jest taki, że na razie nie można go przeczytać. Dziennik Internautów powątpiewa nawet w jego istnienie, bo nie ma go na stronie BIP ministerstwa. Tak daleko bym się nie posuwała, projekt pewnie faktycznie gdzieś tam leży, ale można z dużą dozą prawdopodobieństwa założyć, że nie jest to projekt, pod którym ministerstwo zamierza się podpisać.
Czyli nie ma się czego bać. Przynajmniej na razie. Ale tego typu pomysły krążą, i to nie tylko w Polsce. Dodatkowo opodatkować smartfony i tablety, żeby pomóc biednym artystom, chcieli już Francuzi. Można domyślać się, że na tym się nie skończy. Pytanie brzmi, który kraj pierwszy zdecyduje się na tego typu rozwiązanie.
Nie sądzę, aby Polska chciała być w awangardzie, zwłaszcza że sprzęt elektroniczny jest u nas bardzo drogi w porównaniu z zarobkami. Ale w końcu któreś państwo uzna, że pora przekroczyć tę granicę.