Najpiękniejsze gry 2D: RPG
Jestem jednym z tych ludzi, którzy uważają grafikę Chrono Triggera za lepszą od Mass Effect. Doceniam pieczołowitą animację, jaka została zaprezentowana w Planescape, Final Fantasy Tactics lub Arcanum. Po prostu sądzę, że nawet na tle innych gatunków gier wideo z piękną oprawą szeroko pojęte RPG-i mocno się wybijają.
24.10.2013 | aktual.: 13.01.2022 10:23
Jestem jednym z tych ludzi, którzy uważają grafikę Chrono Triggera za lepszą od Mass Effect. Doceniam pieczołowitą animację, jaka została zaprezentowana w Planescape, Final Fantasy Tactics lub Arcanum. Po prostu sądzę, że nawet na tle innych gatunków gier wideo z piękną oprawą szeroko pojęte RPG-i mocno się wybijają.
Nie wierzę w twierdzenie, że jakość grafiki polega tylko na jej technicznym aspekcie. Grafika to coś znacznie więcej – to styl. To design. To urok. To umiejętność pracowania na ograniczonym sprzęcie, w ograniczonej palecie barw.
Twórcy gier wideo często potrafią przekuć ograniczenia sprzętowe na wspaniałe gry. Przykładów jest wiele, ale moim ulubionym zawsze było Okami, które miało zaczynać jako realistycznie wyglądająca gra 3D oraz rzeczony Chrono Trigger, w którym dream team ze Square oraz Enixu przeszedł sam siebie.
Oczywiście wielu graczy nie podziela tego zdania, ale uważam, że w większości są albo za młodzi, albo za mocno gonią za nowościami, żeby zatrzymać się na chwilę i po prostu pograć w gry wideo. Zacząć je podziwiać, doceniać i rozumieć, a nie tylko przechodzić na szybko.
Najpiękniejsze jRPG 2D…
Praktycznie mógłbym tutaj omówić z osobna większość RPG-ów, jakie pojawiły się na 16- i 32- bitowych konsolach [tak, wiem, że te bity to była propaganda ;)]. W końcu za czasów 16 bitów nie używano grafiki 3D, a mimo to wychodziły piękne pozycje, których postaci pozostawały w naszych sercach na długo. Na pierwszym PlayStation też często unikano grafiki trójwymiarowej, dając mieszanki albo piękne, renderowane tła.
Z mniej znanych, ale pięknych gier tego okresu można wymieniać choćby Romance Saga 3, Dragon Quest VI, Front Mission, Alundrę, Arc the Lad, Wild ARMS lub Mysterious Dungeon.
Każda z nich i wiele, wiele innych zasługuje na szacunek. Skupię się jednak na moich faworytach, grach, które najbardziej zapadły mi w pamięć. Grach ponadczasowych.
Ogromny szacunek należy się Chrono Triggerowi. Gra Square pokazała, jak stworzyć przepiękną grafikę małym kosztem, a jej jakość pod każdym względem okazała się mocno ponadczasowa. Trigger miał graficznie w zasadzie jedną wadę – za dużo przekolorowanych wersji tych samych modeli wrogów, co było spowodowane małym kartridżem. Chrono Trigger to prawdziwa dbałość o szczegóły i dowód na to, że diabeł tkwi właśnie w nich.
Swego czasu Squaresoft jeszcze na pierwsze PlayStation wydał dwie piękne gry 2D, z ręcznie rysowanymi postaciami, tłami, wspaniałą atmosferą, fantastycznymi artworkami oraz… średnią animacją. Jednak nie tylko dobrze wspominam Saga Frontier 2 oraz Legend of Mana, ale też ogrywam je do dziś – w obu przypadkach dostaliśmy pionierskie i odważne produkcje, w które dobrze gra się nawet teraz.
W pewien sposób schedę po nich przejęły tytuły Gust, wydawane na PlayStation 2 – i w sumie z punktu rozgrywki przypominające mocno nowe Persony. Zatem jeżeli tęskno Wam do gier wyglądających podobnie jak klasyki Square, to polecam serie Mana Khemia, Atelier i Artonelico.
Nie zapominajmy o handheldach. GBA oraz NDS dostały urocze Golden Sun, Izunę czy Shirena. Jednak, moim zdaniem, to trzecia część słynnej serii Mother/Earthbound jest najlepszym, co mogło przytrafić się umierającemu Game Boyowi Advance – piękną historią o życiu, wspaniałym RPG, doskonałym pokazem grafiki konsolki. Mother 3 jest radosne, kolorowe, ma duże i soczyste sprite’y, świetne projekty postaci i prosty, ale urokliwy design.
Gra wygląda wprost świetnie w ruchu, a lokacje, które gracz zwiedza, i wrogowie, z którymi walczy, to elementy doprawdy niepowtarzalne.
Oczywiście poprzednik, czyli Earthbound na SNES-a, też wygląda dobrze. Ale Mother 3 pokazuje prawdziwy kunszt grafiki 2D, oprawę, jakiej nie widział nawet NDS, który zbyt szybko zachłysnął się słabym 3D oraz usilnym wykorzystaniem dotykowego ekranu.
Podobne wrażenie swoją piękną animacją i szczegółami zrobiły na mnie gry Yasumiego Matsuno – Tactics Ogre w wersji na SNES-a oraz PSP, Final Fantasy Tactics na pierwsze PlayStation. Te skomplikowane i wspaniale napisane taktyczne RPG-i szokują szczegółami i pięknym wykonaniem całych krain, w których się rozgrywają.
Szacunek należy się także mieszankom gatunkowym, takim jak Valkyrie Profile, River City, Scott Pilgrim, Castle Crashers, Guardian Heroes – wyglądają świetnie, brzmią fantastycznie, gra się w nie wspaniale.
Nigdy za to nie podobały mi się dwuwymiarowe Final Fantasy. Inaczej było z ich następcami - co prawda nie mamy tutaj do czynienia z klasycznym 2D, ale również renderowane w dwóch wymiarach tła z Final Fantasy VII, VIII, IX do dziś wyglądają nieźle. Podobnie jest z Chrono Crossem, czyli niezwykle udaną kontynuacją Chrono Triggera czy Koudelką, intrygującą mieszanką horroru oraz jRPG.
Przyznam szczerze, że tak naprawdę niewiele gier gatunku w dwóch wymiarach było brzydkich. Japońscy autorzy wiedzieli, że muszą tworzyć gry ładne i ponadczasowe, żeby ukraść chociaż część tortu Dragon Questowi. Dlatego właśnie Breath of Fire, Super Mario RPG, Paper Mario, Ys I i II i Alundra to takie graficzne cukierki.
Dlatego też większość jRPG-ów tego okresu wygląda i brzmi świetnie, a jeżeli komuś nie odpowiada ich poszarpana oprawa (w której moim zdaniem cały urok), zawsze może emulować [oczywiście o ile ma oryginał ;)] czy kupić specjalny sprzęt pozwalający na wrzucanie filtrów graficznych na telewizor.
Vanillaware i 2D prawie-HD
Ogromną niespodziankę grafice 2D w grach RPG oraz pochodnych zrobiło niepozorne studio nazwane Vanillaware i wydające gry na PlayStation 2. Jego gry pokazały, że jest sens tworzenia kosztownej, ładnej, soczystej oprawy 2D na konsolach kolejnych generacji.
Odin Sphere szybko stał się hitem pod względem grafiki – pięknym, lecz niestety mocno powtarzalnym RPG-iem akcji, który jest jednak wart spróbowania. Jeszcze lepszym zaskoczeniem okazał się RTS GrimGrimoire, a użytkownicy Wii dostali grę akcji Masamune. Vanillaware to studio, na które trzeba zwracać uwagę – potrafi pokazać prawdziwą klasę. Jest właśnie w trakcie przygotowania wyglądającego słodko Dragon’s Crown na PlayStation 3 i PS Vitę. Spójrzcie sami:
Bardzo podoba mi się również oprawa pierwszego Diablo, zarówno w wersji na PlayStation, jak i PC. Piękne barwy, świetnie dobrana paleta i doskonałe projekty podziemi i przeklętego Tristam, które tak wiele wycierpiało, cieszą moje oczy do dziś.
Wystarczy jednak przyjrzeć się Planescape, Baldur’s Gate czy Icewind Dale, żeby pokochać te krainy. Kawał fantastycznej roboty z ogromem doskonałego zmysłu artystycznego.
Również Fallout Tactics, Arcanum i nieszczęsny Lionheart miały momenty, w których urzekały. Także gry Spiderweb Software, chociaż ich twórca uparcie uważa, że mają kiepską oprawę, potrafią wielokrotnie zachwycić grającego.