Najważniejsze wydarzenia 2012 roku w świecie Internetu i elektroniki
W erze informacji każdy rok jest przełomowy. Rynek usług internetowych, nowoczesnych technologii i elektroniki konsumenckiej zajmuje się zaspokajaniem starych potrzeb i kreowaniem nowych. My desperacko staramy się za tym wszystkim nadążyć. Tempo jest niesamowite, a nikt w tym wyścigu nie chce zostać w tyle. Oto subiektywne spojrzenie na mijający rok okiem uczestnika tego szalonego wyścigu.
17.12.2012 | aktual.: 10.03.2022 12:36
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
W erze informacji każdy rok jest przełomowy. Rynek usług internetowych, nowoczesnych technologii i elektroniki konsumenckiej zajmuje się zaspokajaniem starych potrzeb i kreowaniem nowych. My desperacko staramy się za tym wszystkim nadążyć. Tempo jest niesamowite, a nikt w tym wyścigu nie chce zostać w tyle. Oto subiektywne spojrzenie na mijający rok okiem uczestnika tego szalonego wyścigu.
Bez wątpienia wspólnym mianownikiem dla większości opisywanych przeze mnie wydarzeń, usług i produktów jest informacja. W 2012 r. skupialiśmy się przede wszystkim na przyswajaniu i produkcji danych. Chcieliśmy, by były one dla nas atrakcyjne, zawsze świeże i dostępne w każdym miejscu. Dbaliśmy o to, by nośniki informacji były szybkie, lekkie, zapewniały fantastyczną jakość dźwięku i obrazu i były zawsze w zasięgu naszego dotyku.
W 2012 r. nie wystarczył nam dostęp do danych - musiał on być nieprzerwany, bez względu na miejsce, w którym jesteśmy, i porę dnia. W 2012 r. świat wydał 1,1 biliona dolarów na pozyskanie i obróbkę ważnych informacji. Łączną ilość tych danych szacuje się na około 2,2 zettabajta, czyli ponad 2 tryliardy bajtów. Narodziny serwisów społecznościowych niezwykle przyspieszyły proces produkcji informacji i to właśnie od nich zaczniemy retrospekcję.
W sieci społeczności
17 maja tego roku Facebook wkroczył na głębokie wody giełdy. Największy na świecie serwis społecznościowy został poddany realnej ocenie ekonomicznej. Oczekiwania były olbrzymie. Akcja kosztowała na wejściu 38 dol. Suma niebotyczna jak na firmę, która oferuje pojedynczą usługę, na której jeszcze nie bardzo umie zarabiać. Dziś akcja Facebooka, po wielu tytanicznych staraniach i szemranych zabiegach giełdowych samych zainteresowanych, kosztuje 26,8 dol. Inwestorzy początkowi wtopili pieniądze i prawdopodobnie nigdy już ich nie odzyskają. Poniższy wykres pozwala sądzić, że obecna cena jest i tak mocno zawyżona.
Szybka konkluzja jest następująca: Facebook nie jest wart nawet połowę szacowanej początkowo kwoty. Czy to jednak odbija się na popularności serwisu? W żadnym razie. W 2012 r. Facebook ma ponad miliard użytkowników. Oczywiście nie wszystkie konta to prawdziwi ludzie, wiele osób ma po kilka profili (i stron fanowskich). Przyrost w stosunku do roku poprzedniego wynosił około 250 milionów nowych profili.
Ale media społecznościowe to nie tylko Facebook. Czuliśmy niesamowity głód informacji i silną potrzebę dzielenia się treścią z całym światem. Poszukiwaliśmy nowych form komunikacji, a rynek nam je dostarczał. Google+, po ślamazarnym starcie i wielu dyskusyjnych zmianach, zanotował w tym miesiącu 500 milionów użytkowników (235 milionów wykazuje ciągłą aktywność). To był całkiem dobry rok dla G+.
Jak grzyby po deszczu wyrastały serwisy alternatywne. Na początku 2012 r. Pinterest pobił rekord przyrostu użytkowników, zyskując w ciągu miesiąca 11,7 miliona użytkowników. Dziś serwis jest wart 1,5 miliarda dolarów.
Metamorfozy Internetu
Przeglądanie Internetu zajmowało nam w 2012 r. 4 godziny dziennie. Kilka lat temu 95% z nas robiło to za pomocą IE, dziś użytkownicy tej przeglądarki to raptem 39%. Zwycięzcą (nawet mimo II miejsca) w 2012 r. był Chrome, który podbił serca 28% użytkowników. W wyszukiwarce dominowała rozrywka (różnie pojmowana...). Rebecca Black z jakiegoś powodu wylądowała na I miejscu w wielu rankingach, choć Google Zeitgeist wyróżnił Whitney Houston, no i oczywiście PSY i jego Gangnam Style, który w niewiarygodnie szybkim tempie zdominował nasze sieciowe poszukiwania.
Internet przyspieszył, i to znacznie. Obecnie pobranie 12-minutowej piosenki zajmuje nam średnio 18 sekund. ADSL jest dominującą metodą łączenia się z Internetem, choć sieci kablowe i sieci mobilne 3G czy 4G gwałtownie podbiły rynek, uzupełniając ofertę. W maju 2012 r. 10% ruchu internetowego odbywało się właśnie za pośrednictwem sieci mobilnych.
Zachmurzenie duże
W listopadzie 2012 r. Dropbox ogłosił, że z jego usług korzysta 100 milionów użytkowników, a wartość samej firmy przekroczyła 5 miliardów dolarów. Wiele przedsiębiorstw przeniosło swoją działalność do chmury, co podyktowane jest między innymi zbyt wysokimi kosztami utrzymania własnej infrastruktury IT.
Przechowywanie dużej ilości danych w Internecie przestało stanowić dla nas problem.
Śmierć płyty kompaktowej
Gwałtowne przyspieszenie Internetu i przeniesienie do niego ciężaru danych sprawiły, że płyta kompaktowa kona po cichu w naszych szufladach. Coraz większa popularność systemów dystrybucji cyfrowej (wzrost sprzedaży muzyki w formie cyfrowej wyniósł w połowie 2012 r. 14% w stosunku do roku poprzedniego - wynik rekordowy) spowodowała, że CD i DVD odeszły w zapomnienie, a Blu-ray nie wyszedł poza getto filmowe. Pojawiające się właśnie projekcje sprzedaży treści na błękitnych płytkach nie wróżą temu nośnikowi najlepiej.
W tym roku zakupiłem około 6-7 gier w wersji pudełkowej. Nie przypominam sobie, bym choć raz włożył którąś z płyt do czytnika. Wpisywałem kod w odpowiednim serwisie online (BattleNet, Origin, Steam etc.) i pobierałem najnowszą wersję na dysk twardy. Jedynym argumentem za kupnem boxa była niższa cena niż w przypadku oferty bezpośredniej, na przykład w serwisie Steam. Podobne doświadczenia mieli moi znajomi gracze, którzy klasykę kupują już wyłącznie przez platformy dystrybucji cyfrowej.
Oczywiście nasze osobiste spostrzeżenia i przyzwyczajenia nie mogą być tu żadnym wyznacznikiem. Jest nim coś zupełnie innego - rynek komputerów przenośnych. Rok 2012 to gwałtowny rozwój ultrabooków i moda na "cienkie profile". Zauważyliście, z jaką łatwością producenci zrezygnowali z instalacji napędów optycznych? Nawet zaprezentowany 2 miesiące temu fantastyczny iMac nie ma go w wyposażeniu!
Dotykamy
Rok 2012 to także (a może przede wszystkim) rok ekranów dotykowych. W sektorze smartfonów królował przedział 4-5 cali, a producenci zaprezentowali wyjątkowo udany zestaw topowych urządzeń: HTC One X, Samsung Galaxy S3, iPhone 5, Nokia Lumia 920. Tak, nawet fiński producent borykający się z kłopotami finansowymi zdołał zamknąć rok 2012 z bardzo przyzwoitym smartfonem.
Sprzedaż tych modeli to także niezwykłe osiągnięcie ostatnich 11 miesięcy. Galaxy S3 (dane z 2 listopada) sprzedał się w liczbie 30 milionów sztuk. iPhone 5 ma (brak dokładnych danych na grudzień) sprzedać się w liczbie 47 milionów do końca roku, a Lumia 920 skromnie, ale godnie sprzedała się w co najmniej 2,5 miliona egzemplarzach (stan na grudzień).
Premierę iPhone'a 5 przyćmiło fiasko Apple Maps i kilka usterek technicznych (aparat fotograficzny, zadrapania, przecieki światła w białym modelu etc.), co odrobinę nadszarpnęło sprzedaż i zakładane zyski.
Zwiększając nieco przekątną ekranu, zbliżamy się do kolejnego produktu, który zawładnął naszą wyobraźnią w 2012 r. - tablet. A właściwie był to jeden model, który królował aż do końcówki bieżącego roku, gdy pojawili się poważni pretendenci do tronu (o czym za chwilę). Mowa oczywiście o tablecie iPad 3.
Zaprezentowany 7 marca, w ciągu pierwszych trzech dni sprzedał się w liczbie 3 milionów egzemplarzy. Wyposażony w imponujący wyświetlacz Retina zdeklasował pod tym względem całą (dość mizerną) konkurencję i długo był numerem jeden w świecie tabletów. Apple zaprezentował także odświeżoną wersję 3 generacji oraz iPada Mini, który ma konkurować z tabletami Kindle i Nook.
Powiew świeżości nadszedł ze strony Microsoftu i Google'a. Koncern z Redmond przedstawił tablet Surface w dwóch odmianach: RT i wersję Pro z systemem Windows 8. Pierwszy został wyposażony w procesor ARM Cortex-A9, a drugi w pełnoprawny chip Intel Core I5, co czyni z niego urządzenie przejściowe między tabletem a laptopem.
Reakcja mediów była mocno mieszana. Razi horrendalnie wysoka cena (najtańsza wersja RT ma kosztować około 2600 zł!) i znikoma liczba aplikacji dostępnych w markecie. Dodatkowo ekran wielkości 10,6 cala o rozdzielczości 1366 x 768 pikseli (wersja RT) dość blado wypada przy Retinie iPada (2048 × 1536 pikseli przy niecałych 10 calach).
Na koniec rzecz wyjątkowo świeża - Google Nexus 10, pokazany 29 października. Ekran o przekątnej 10,055" i iście kosmicznej rozdzielczości 2560 x 1600 pikseli to główny atut urządzenia. Tablet wyprodukowany przez Samsunga dla Google'a wyposażono w procesor główny Cortex-A15 taktowany na 1,7 GHz oraz w bardzo wydajny procesor graficzny Mali T604. Czy zdoła stanąć w szranki z produktami Apple'a? Przyszły rok pokaże.