NASA przemyca kokainę do przestrzeni kosmicznej?
Najwyraźniej niektórzy pracownicy z kadr NASA doświadczają zbyt mało mocnych wrażeń niż mogłoby się wydawać. Malutką torebeczkę kokainy znaleziono nigdzie indziej jak w hangarze, w którym stał pojazd przemytnika czyli... kosmiczny prom Discovery.
16.01.2010 | aktual.: 14.03.2022 08:48
Najwyraźniej niektórzy pracownicy z kadr NASA doświadczają zbyt mało mocnych wrażeń niż mogłoby się wydawać. Malutką torebeczkę kokainy znaleziono nigdzie indziej jak w hangarze, w którym stał pojazd przemytnika czyli... kosmiczny prom Discovery.
Jeden z pracowników odkrył malutką, foliową paczuszkę wielkości dziesięciocentówki tuż obok męskiej toalety znajdującej się na terenie hangaru. Postanowił bezzwłocznie powiadomić o tym fakcie ochronę. Do tej pory niestety nie udało się ustalić kto wniósł na teren Kennedy Space Flight Center zakazany owoc.
Badania chemiczne potwierdziły zawartość zawiniątka. Był to tak zwany nose candy (Amerykanie pieszczotliwie nazywają narkotyk "cukiereczkami do nosa"). NASA dawno temu wdrożyło zasadę "zero tolerancji". Dlatego też, po przeprowadzeniu dochodzenia i ustaleniu tego, co tak naprawdę się stało, co najmniej jeden pracownik zostanie dyscyplinarnie zwolniony i niewkluczone, że sprawa na zwykłym odprawieniu z kwitkiem się nie skończy.
Allard Beutel, rzecznik NASA oświadczył, że w dniu zajścia incydentu nie zauważono, aby ktokolwiek zachowywał się inaczej niż zwykle, podejrzanie lub nietypowo.
Badania, loty i jak na razie krótkie wyprawy kosmiczne odgrywają bardzo ważną rolę w rozwoju technologii, poznawania wszechświata, a także monitorowania stanu naszego środowiska. Lepiej, żeby astronauci odlatywali na skrzydłach promu Discovery, niż na tych wyimaginowanych.
Źródło: popsci