Netflix i inni sprawią, że koronawirus zostanie z nami na dłużej. Jak nie w życiu, to w serialach
Autorzy seriali nie są ślepi na to, z czym zmaga się cały świat. Koronawirus doczeka się produkcji, w których pandemia będzie głównym wątkiem. Nawiązania mają pojawić się również w już istniejących serialach.
Nie wiadomo, kiedy koronawirus przestanie być globalnym zagrożeniem. Na przykład Bill Gates nie jest optymistą i podobnie jak wielu innych ekspertów prognozuje, że szczepionka powstanie w ciągu 18 miesięcy. Wiele wskazuje na to, że przez ten czas COVID-19 towarzyszyć nam będzie nie tylko jako realne niebezpieczeństwo i choroba, która może dotknąć nas lub naszych bliskich. Pandemia odciśnie swoje piętno na serialach.
I wcale nie chodzi o liczne produkcje, które przez koronawirusa muszą zostać opóźnione. Netflix zapowiedział już serial "Social Distance". Produkcja od twórczyń "Orange is the New Black" (co już brzmi zachęcająco) opowie o tym, jak wygląda życie w trakcie przymusowej izolacji. Nie znamy jeszcze daty premiery i obsady.
Można powiedzieć, że w pewien sposób Netflix zgapił pomysł Roberta Górskiego. W Telewizji WP można oglądać komediowy serial traktujący dosłownie o tym samym - choć koncentruje się na jednej parze, a netfliksowa produkcja ma mieć więcej bohaterów.
Scenariusz serialu, jak zapowiadają jego twórcy, napisało samo życie. Opowiada bowiem o małżeństwie z rocznym dzieckiem, które spędza ze sobą bardzo dużo czasu z powodu izolacji społecznej. Zabawne sytuacje, kłótnie i po prostu sceny ze zwykłego życia są bliskie wielu z nas.
Koronawirus będzie też wątkiem w już istniejących seriach. Na przykład twórcy "The Conners" zapowiedzieli, że w trzecim sezonie pojawią się nawiązania do pandemii. Autorzy scenariusza mają skupić się na konsekwencjach choroby i kryzysem, jakie wywołała, poruszając problem bezrobocia.
I można spodziewać się, że tą drogą pójdą również inni scenarzyści. Obstawiam, że wątków koronawirusowych możemy spodziewać się w jednym z najlepszych seriali, jakie obecnie są dostępne - w "Sprawie idealnej", o której na Gadżetomanii jeszcze na pewno napiszę. Wprawdzie to będzie pewnie motyw kolejnych sezonów, ale coś powinno się pojawić. Twórcy bardzo często komentują rzeczywistość i zdziwiłbym się, gdyby przegapili tak istotną kwestię.
Rodzi się pytanie - po co oglądać coś, co dotyczy każdego z nas i wielu może mieć tego tematu już po prostu dość. Byłoby to zrozumiałe, biorąc pod uwagę fakt, że choroba może dotyczyć nas lub bliskich bezpośrednio. Oglądanie więc seriali o koronawirusie będzie czymś w rodzaju "katowania" się problemami znanymi z rzeczywistości. Z drugiej strony jest szansa na to, że dobre i ambitne historie pozwolą spojrzeć na sprawę z innej perspektywy. A takie świeże podejście powinno się przydać.