Netflix ucieknie lub podniesie ceny? Nowy podatek nie jest niczym nowym. Branża płaci go od dawna
Nowy pomysł rządu, by Netflix, Amazon, Apple i inni dostawcy VOD mieli płacić w Polsce podatek, już wzbudza kontrowersje. Nie brakuje głosów, że przez to Netflix i tym podobne serwisy albo podniosą ceny, albo nawet wyniosą się z kraju. Czy taki scenariusz faktycznie nam grozi?
30.04.2020 | aktual.: 09.03.2022 08:11
Środki z działalności internetowych platform przekazane zostaną Polskiemu Instytutowi Sztuki Filmowej. Na konto PISF pieniądze wpłacą właściciele takich platform, jak m.in. Netflix, Amazon Prime Video (należący do Amazona), Apple+ (należący do Apple'a), ale też CDA.pl, Ipla (należąca do Polsatu) oraz Player.pl (należący do TVN-u). Wszystkie te spółki zostały z osobna wymienione w ocenie skutków regulacji. Według wyliczeń z danych za ubiegły rok, najpierw do budżetu wpłynie ok. 15 mln zł, a w kolejnych latach - co najmniej 20 mln. Pozyskane pieniądze mają stanowić pewnego rodzaju zabezpieczenie przed zapaścią branży audiowizualnej i kinematograficznej w związku z pandemią koronawirusa.
Nie wszystkim jednak pomysł rządu się podoba. Marek Sowa, ekspert rynku mediów, były prezes UPC Polska i Agory, obecnie związany m.in. z Golf Channel Polska, w rozmowie z portalem wirtualnemedia.pl mówi, że pandemia jest wykorzystywana do tego, aby ukryć całkiem przyziemne interesy i/lub nieudolność urzędników.
Podobne głosy pojawiają się np. na Twitterze:
Czy rzeczywiście Netflix zrzuci koszt na obywateli? Plotki [url=https://tech.wp.pl/hbo-go-moze-zdrozec-i-nie-tylko-takze-netflix-i-spotify-placimy-coraz-wiecej-6416656251692673a[/url] pojawiały się od dawna, więc teraz gigant miałby "usprawiedliwienie" podwyżki.
W internetowych dyskusjach mało jest jednak o tym, że podobny podatek płaci… branża kinowa. I nie tylko ona:
Artykuł 19. ustawy określa podmioty współtworzące rynek filmowy w Polsce, które są zobowiązane do corocznego przekazywania 1,5% przychodu na rzecz Instytutu. Są to: podmioty prowadzące kina, dystrybutorzy, nadawcy programów telewizyjnych (w tym telewizja publiczna), operatorzy platform cyfrowych, operatorzy telewizji kablowej.
Netflix i inni nie będą więc dodatkowo "karani" - po prostu będą płacić tak, jak pozostali działający w filmowej branży.
A pamiętajmy, że obecnie serwisy VOD korzystają na tym, że kina są zamknięte. Nie tylko dlatego, że widzowie siedzą więcej w domu i nadrabiają zaległości. Filmy, które normalnie dostępne byłyby na wielkim ekranie, obecnie trafiają do serwisów VOD.
Skoro jednak Netflix - jeśli projekt nie zostanie zmieniony w Sejmie i Senacie - będzie musiał zapłacić, to nie postanowi "odrobić" sumy wyższymi cenami? Byłoby to dziwne z dwóch powodów. 1,5 proc. to przecież nie jest aż tak duża suma - według rządowych wyliczeń, Netflix będzie wprawdzie "lżejszy" o 6 mln zł, ale przecież na polskim rynku w 2019 zarobił ponoć… niecałe 430 mln zł. 424 mln zł to wciąż bardzo dużo.
Po drugie, branża kinowa, która również musi płacić podatek, przed pandemią obniżyła ceny biletów do kin. Owszem, już wówczas właścicielom dużych sieci zaglądało widmo mniejszej publiki przestraszonej koronawirusem, ale przedstawiciele zapewniali, że to nie choroba wymusiła obniżki. Póki co musimy wierzyć na słowo, jednak ten przykład pokazuje, że podatek i wyższe ceny niekoniecznie muszą iść w parze.