Nie tylko konie i psy. 10 nietypowych sposobów wykorzystania zwierząt na wojnie

Nie tylko konie i psy. 10 nietypowych sposobów wykorzystania zwierząt na wojnie

Rosyjski pies kontra czołg (Fot. Military.ya1.ru)
Rosyjski pies kontra czołg (Fot. Military.ya1.ru)
Marta Wawrzyn
18.10.2012 16:03, aktualizacja: 10.03.2022 12:49

Płonące rzymskie świnie bojowe, radzieckie psy przeciwpancerne, nieudane amerykańskie eksperymenty z naszpikowanymi elektroniką kotami-szpiegami i nietoperzowymi bombami. Zwierzęta do celów wojennych i szpiegowskich wykorzystywano od zarania dziejów – i oczywiście wykorzystuje się je do dziś. Oto najdziwniejsze pomysły.

Płonące rzymskie świnie bojowe, radzieckie psy przeciwpancerne, nieudane amerykańskie eksperymenty z naszpikowanymi elektroniką kotami-szpiegami i nietoperzowymi bombami. Zwierzęta do celów wojennych i szpiegowskich wykorzystywano od zarania dziejów – i oczywiście wykorzystuje się je do dziś. Oto najdziwniejsze pomysły.

Konie, gołębie pocztowe, słonie bojowe Hannibala, psy-saperzy, muły transportujące sprzęt i żołnierzy. Zwierzęta zawsze pomagały człowiekowi na wojnie, a człowiek często bezsensownie je wykorzystywał, posyłając na pewną śmierć. Potem stawiał im często pomniki jako bohaterom wojennym. Ale zwierzęta to raczej ofiary wojen niż bohaterowie.

Oto 10 trochę mniej znanych przykładów wykorzystywania zwierząt w czasie wojny.

Radzieckie psy przeciwpancerne

Na Dalekim Wschodzie psy to jedzenie, a Sowieci uważali te zwierzęta za mięso armatnie. Najokrutniejszy bodaj sposób wykorzystywania psów na wojnie to sowieckie psie miny. Psiaki tresowano tak, by myślały, że pod czołgami znajduje się jedzenie. Następnie zakładano im na grzbiet miny, w taki sposób, że wczołgując się pod czołgi nieprzyjaciela, uruchamiały zapalniki i wysadzały się wraz z pojazdami.

Takie psy przeciwpancerne miały w czasie II wojny światowej być bronią Sowietów przeciwko Niemcom. Okazały się jednak kompletnie nieskuteczne, z różnych powodów. Przede wszystkim Niemcy nauczyli się je zabijać, a czasem też "rozbrajać" w bardzo prosty sposób: wabiąc je jedzeniem. Poza tym zwierzaki znały radzieckie czołgi, niemieckie zupełnie inaczej pachniały, przez co je odstraszały. Efekt był taki, że wbiegały pod "swoje" pojazdy i wysadzały Rosjan.

Pod koniec wojny w akcie desperacji psie miny próbowali wprowadzić Niemcy, ale bez efektu.

Kanarki wykrywające trujące gazy

Żołnierze na wojnę zabierali ze sobą zwierzęta dla zabawy, pojawiały się też one w szpitalach wojskowych. Samopoczucie wojaków poprawiać miały m.in. kanarki. Ale te urocze ptaszki miały jeszcze jedno, ważniejsze zadanie. Otóż żołnierze nauczyli się, tak jak górnicy, wykrywać przy ich pomocy gaz trujący. Kanarki po prostu od razu padały, kiedy tylko wyczuwały groźną substancję.

Świnie wojenne

Świnie na wojnie na początku wykorzystywano w bardzo prosty sposób: głodzono, a następnie wypuszczano na wroga. Bardziej wyrafinowani okazali się dopiero Rzymianie, którzy odkryli, że świnie są dobrą bronią przeciwko słoniom bojowym. Ponoć oblężenie Megary przerwane zostało po tym, jak jej obrońcy wylali płonącą oliwę na stado świń. Te uciekły w kierunku wojsk przeciwnika i wywołały masową panikę wśród słoni, które zaczęły tratować wszystko dookoła. Proste, tanie i skuteczne.

Niedźwiedź Wojtek, czyli maskotka żołnierzy

Syryjski niedźwiedź brunatny, zaadoptowany przez żołnierzy gen. Andersa, do dziś wywołuje na świecie zdziwienie. W Polsce dzieci uczą się o nim na lekcjach historii, stąd też jego obecność w tym rankingu nikogo chyba nie zaskakuje. Zwierzak będący częścią 22. Kompanii Zaopatrywania Artylerii przeszedł z tą jednostką cały szlak bojowy - z Iranu przez Irak, Syrię, Palestynę i Egipt do Włoch.

Wojtek znalazł się w wojsku, kiedy był malutki. Na początku trzeba go było karmić mlekiem z butelki, potem towarzyszył Polakom w bojach, pił piwo i palił papierosy z żołnierzami, nosił amunicję pod Monte Cassino. Po wojnie wylądował w zoo w Edynburgu, gdzie dożył 1963 roku.

Wojtek (Fot. Wikipedia/PD-BRITISHGOV)
Wojtek (Fot. Wikipedia/PD-BRITISHGOV)

Ale nasz niedźwiedź nie był jedyną maskotką wojenną. Brytyjczycy mieli jelenia Donalda i osiołka Tiraha. Oba zwierzaki regularnie pojono alkoholem i oba skończyły gorzej niż Wojtek – Donalda zastrzelono, a Tirah został zwyczajnie porzucony przez żołnierzy.

Koty-szpiedzy, czyli wielka porażka CIA

Zwinne, szybkie i cicho się poruszające. Koty to idealny materiał na szpiegów doskonałych. Do tego logicznego wniosku doszli Amerykanie z CIA. Niedawno odtajniono dokumenty dotyczące operacji Acoustic Kitty, z których wynika, że w latach 60. CIA chciała zrobić z kociaków naszpikowane elektroniką "żywe narzędzie podsłuchowe".

W zwierzęta wszczepiano mikrofony i źródła zasilania, w ogonach instalowano anteny. Potem tresowano je tak, by chodziły tam, gdzie właściciel chciał. Pierwszy taki koci szpieg, wypuszczony, by podsłuchać tajną rozmowę odbywającą się na ławce w Waszyngtonie, marnie skończył – przejechała go taksówka, zanim zdążył zacząć swoją misję.

Po tej tragedii zaprzestano eksperymentów w ramach Acoustic Kitty. Cała operacja kosztowała Amerykanów 20 mln dol.

Nietoperzowe bomby testowano niemal do końca wojny, przegrały one jednak z "nieco" bardziej skutecznymi atomówkami.

Szczury szukające min przeciwpiechotnych

Lekkie, inteligentne zwierzątka o wyostrzonym węchu, takie jak szczury, są idealne do wykrywania min lądowych. Aż dziw, że tresować je do tego celu zaczęto dopiero w ostatnich latach. Amerykańscy naukowcy z Buck­nell Uni­ver­sity, pod kie­row­nic­twem psy­cho­loga prof. Ke­vina My­ersa i in­ży­niera prof. Joe Tra­nqu­illo, opracowali specjalną metodę przyuczania szczurów, tak żeby nie tylko wykrywały miny, ale też zaznaczały kółeczkami miejsce ich położenia. Rozbrajać min niestety jeszcze szczury nie umieją.

Lwy morskie w amerykańskiej armii

Zapewne wiecie, że w U.S. Navy służą lwy morskie. Ich zadania są znacznie szersze niż wykrywanie min wroga. Amerykanie nauczyli je poszukiwać nurków wroga i krępować im nogi za pomocą prostych kajdanek. Zwierzęta dodatkowo wyposażone są w uprzęże z kamerami, dzięki którym można ich akcje oglądać na żywo.

Życie takich lwów morskich nie jest jednak różowe. Nie dość, że nie dostają wynagrodzenia, to jeszcze trzymane są w zamknięciu w przerwach między akcjami.

Pociski sterowane przez gołębie

W czasie II wojny światowej Amerykanie stworzyli jeszcze jeden projekt, którego ostatecznie nie wprowadzono w życie. Specjalista od psychologii behawioralnej, B. F. Skinner, w 1940 roku wpadł na pomysł opracowania samolotów pilotowanych przez gołębie. Po Pearl Harbor koncepcja się zmieniła – wymyślono samonaprowadzające pociski sterowane przez gołębie.

Nietoperzowe bomby

Zespół Skinnera wytresował gołębie i opracował mechaniczne stery rozpoznające ich ruchy, ale Project Pigeon i tak zarzucono. Więcej o nim poczytacie tutaj.

Chrząszcze-cyborgi

Obraz

Źródło: DVICEWikipedia

Źródło artykułu:WP Gadżetomania
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)