(Nie)zapomniany Internet. Forum internetowe? Nie ma za czym tęsknić!
Tematy, ostrzeżenia, bany, moderacja, duplikaty, wyszukiwarka - dla wielu to wciąż aktualne tematy, ale fora internetowe powoli tracą na znaczeniu. Czy mamy czego żałować?
07.03.2015 | aktual.: 16.04.2015 11:00
Najpierw jedna dyskusja na Facebooku. Za chwilę kolejna, z jednym z uczestników poprzedniej, ale poza tym w innym gronie. Właśnie wtedy uświadomiłem sobie, że na zwykłym forum internetowym nie byłoby to możliwe.
Zaraz przyszedłby ktoś i powiedział: “było!”. Zjawiłby się moderator, zamknął temat, wrzucił go do archiwum, postraszył ostrzeżeniem i po zabawie. Forum, jak sama nazwa wskazuje, dyskusyjne, ograniczone jest przez bzdurne zasady.
Forum internetowe
Kiedyś forum internetowe było dla mnie tym, czym dzisiaj jest Facebook i Twitter. Miejscem, gdzie dowiaduje się o ulubionym zespole. Co zagrał na trasie. Jaką nową piosenkę, której przed tygodniem nie było. Gdzie ukazał się nowy wywiad z Kazikiem i dlaczego dziennikarz jest głupi, bo znowu zadał te same pytania.
KULT - Forum internetowe [OFFICIAL AUDIO]
A do tego miejsce do dyskusji. Ale nie frywolnej, tylko bardzo ściśle ograniczonej. Z przepisami, z zasadami. Często bardzo restrykcyjnymi.
Forum Kultu, z którym mam najwięcej wspomnień (ha, gdyby nie obecność tam, nie byłbym na premierowym koncercie Kultu Unplugged!) i tak było wyjątkowe, bo moderacji nie było tam w ogóle. A jeśli już się pojawiała, to naprawdę w śladowych ilościach.
Ale przecież w innych miejscach było inaczej. “Ten temat poruszaliśmy już w innym wątku, zapraszam tutaj”. Nie mogłeś napisać, że GTA V jest super, właśnie zacząłeś i grać i się zachwycasz. Musisz pójść tam, gdzie jest miejsce do tego typu dyskusji.
Bo co innych obchodzą twoje przemyślenia? Jak ktoś będzie chciał przeczytać o GTA V, to znajdzie sobie odpowiedni temat. Rany, jakie zamknięcie się na ciekawe komentarze! Gdyby dzisiaj tak było Facebooku, przegapiłbym masę niesamowitych, poruszających lub inspirujących wpisów.
Byłyby w dziale “Fotografia”. Albo “Motoryzacja”. Lub “Podróże”. A ja tam zwykle nie zaglądam, bo nie interesuje mnie, jaki obiektyw wybrać. Ale chciałbym czytać o niezwykłych przypadkach. Tego forum nie umożliwia (albo wszystko, albo nic), za to Facebook - jak najbardziej. Wystarczy, że obserwujesz odpowiednie osoby.
Facebook lepszy
Wiem, że inaczej byłby wielki bajzel, ale… dlatego wolę Facebooka. Mogę wyrazić opinię kiedy chcę, jak chcę, gdzie chcę, mogę zapytać o coś, co zostało rozwiązane w innej dyskusji trzy miesiące temu. A mimo to nikt mi nie powie: “użyj wyszukiwarki!”.
Owszem, ograniczam wtedy opinie od innych, nieznanych mi ludzi. Choć to kwestia dyskusyjna - często na mojej tablicy pojawiają się posty nieznajomych. Bo lubią je moi znajomi, więc i tak docierają do mnie inne wpisy.
Zresztą na forum przecież nie było tak, że co chwila pojawiali się nowi i od razu aktywnie brali udział w dyskusjach. A nawet jeśli próbowali to robić, to nie oznaczało, że ktoś ich słuchał.
Na forum trzeba było być. Udzielać się, pisać, mieć staż. Z nowych zawsze się śmiano, trochę podpuszczano, na pewno nie zawsze traktowano poważnie. Najważniejsi byli ci z tysiącem natrzaskanych postów. Nie mówiąc już o tym, że były kliki. Towarzystwo wzajemnej adoracji.
Oni wiedzieli najwięcej, bo znali kogoś z zespołu. Wielu obserwujących stało z boku i próbowało połapać się we wpisach, które najlepiej podsumować: “pozdro dla kumatych” i “kto ma wiedzieć ten wie”. Zamykam temat.
Magia forum
Rzecz jasna forum to ludzie. Nawet jeśli wielu z nich nie znałem osobiście, to i tak “spotkałem” mnóstwo ciekawych osób. Dzielących te same zainteresowania. Ludzi, którzy z własnego pokoju zrobili jeden wielki ołtarz dla zespołu, gdzie płyty poukładane są w kolejności wydania, gdzie sylwetki członków namalowane są na ścianie.
Albo ludzi z Krakowa, którzy jeździli na koncert do Gdańska, dzień później do Szczecina, później zahaczali o Poznań, by pojawić się na występie w Katowicach. Dostosowali swoją pracę do pasji. Wolne? Jak jest trasa koncertowa. Imponujące.
Byli też tacy, którzy to wszystko nagrywali. A później dzielili się z tymi, którzy nagrywali inne koncerty - wymiana. Nam, forumowym szaraczkom, czasami robili prezent i udostępniali jakiś koncert. Ale była radość, że kolekcja bootlegów się zwiększa.
Fajnie było być na forum, bo czasami wiedziało się więcej. I szybciej. Było się w czymś w rodzaju elity, choć tak myśleli tylko ci, którzy na forum byli. Ludzie nosili na koncertach z napisem “forum”. Wiedziało się, że należy się do większej społeczności. Nawet jeśli miało się śmieszną liczbę postów i forum się tylko obserwowało.
Zajrzałem na moje ulubione niegdyś forum. Dzisiaj jest prawie umarłe. Coś tam się dzieje, ale w porównaniu z tym, co było kiedyś - śmierć. Wiem, że jest masa innych, które mają się całkiem nieźle, ale pewnie i na nie przyjdzie czas. Bo forumowa formuła musi się wyczerpać.
Nie jest mi z tego powodu smutno. Fora były fajne, ale da się dyskutować lepiej, szybciej, wygodniej. Facebook to udowadnia. Też pozwala wyrażać własne opinie, też daje kontakt z zespołem i jego fanami, też umożliwia dyskutowanie.
A przy tym jest dużo bardziej przyjazny. Wolnościowy. A jak ktoś nie wierzy, to niech użyje wyszukiwarki, bo ten temat poruszany był wielokrotnie. Jeśli jeszcze raz zobaczę taki temat, jego użytkownik dostanie ostrzeżenie, a następnie bana. Zamykam temat i wrzucam do archiwum.