Nieskończona opowieść z Jackiem Dukajem - rozwiązanie I etapu
Drodzy Gadżetomaniacy,
17.11.2013 15:10
dziękuję za taką obfitość materiału literackiego, trochę czasu mi zajęło ogarnięcie tego wszystkiego. Ponieważ raz dokonanego wyboru nie da się w tej zabawie odwrócić, muszę jeszcze przed werdyktem z grubsza wyobrazić sobie kontynuację wybranej kontynuacji.
Drodzy Gadżetomaniacy,
dziękuję za taką obfitość materiału literackiego, trochę czasu mi zajęło ogarnięcie tego wszystkiego. Ponieważ raz dokonanego wyboru nie da się w tej zabawie odwrócić, muszę jeszcze przed werdyktem z grubsza wyobrazić sobie kontynuację wybranej kontynuacji.
W nawiasach kwadratowych będę podawał datowania komentarzy, jako że część konkursowiczów raczyła przedstawić więcej niż jedną propozycję.
A cały proces eliminacji przebiegał następująco:
Najpierw odkreśliłem propozycje, które w istocie nie kontynuowały zadanego tekstu, jedynie doklejając w ten czy inny sposób zupełnie osobną historię.
Bardzo popularny okazał się tu motyw klamry VR: budzę się i to wszystko był sen, albo dosłownie wychodzę z virtual reality, albo odkładam książkę, a to był cytat właśnie z tej książki itd., itp. Niektórzy nie stosowali nawet takiego pretekstu; mam wrażenie, że wkleili gotowe kawałki z wcześniej już pisanych opowiadań. Z tej grupy na specjalnie wyróżnienie zasługuje Autor Znany Jako PastaczArf [12.11.2013 22:45:29], mianowicie za sam surowy pomysł - przewrotny i totalny jak należy.
Następnie odsortowałem propozycje, z których nie widziałem żadnego sensownego rozwinięcia, „domknięte”. Oraz te wręcz przeciwnie: otwierające się od razu na trylogię z sequelami. W tej kategorii Wirtualny Medal Epika zdobył A Fabi [13.11.2013 0:10:3] (zdaje się, że czytaliśmy te same książki).
W końcu odpadła spora grupa propozycji obiecujących, lecz niedopracowanych - coś w nich jest, ale tak naprawdę musiałbym przepisać od nowa same te podsunięte pasaże, żeby skleić sensowną opowieść. Przykładem tekst współopowiadacza o adekwatnie zwięzłym nicku cD_ [13.11.2013 15:45:25].
Ostatnia selekcja wycięła kawałki, które po prostu nie grały mi literacko - inni autorzy pewnie potrafiliby zawirtuozować na tej nucie, ale nie ja.
Do ścisłego finału trafiły teksty Cesia [13.11.2013 21:27:36], PanTona [13.11.2013 1:14:9] i Czy [12.11.2013 15:12:16], ten ostatni ex aequo z tekstem Przemysława Pastuszki [13.11.2013 20:1:6], który miał podobny pomysł.
Najdłużej wahałem się nad tekstem Cesia, rezerwuję sobie zresztą prawo wykorzystania samej idei. Ujrzałem tu mianowicie coś w rodzaju World War Y, globalnej wojny młodości (tudzież przeciwko młodości). W którymś momencie cywilizacyjnego i kulturowego przyśpieszenia peleton pokoleń rozciąga się tak bardzo, że łączność między młodymi (Youth) i resztą ludzkości zo-staje ostatecznie utracona, peleton pęka, wypadamy wzajemnie poza zasięg swej empatii, trach!, i odtąd jedni dla drugich są nie w przenośni, lecz całkiem dosłownie jak zombie albo kosmici - już nie kłótnie o gusta muzyczne i niekompatybilność językowa, ale nóż w serce i przegryzione gardło. Wydaje mi się zresztą, że sporo obecnych bestsellerów z półki young adult opowiada łagodniejszymi metaforami tę starą prawdę.
Ostatecznie zwyciężyło rozwinięcie PanTona, głównie dzięki klimatowi i rozpiętości interpretacyjnej:
[cytat]Marek był inny. Potrafił całymi dniami nie opuszczać swojego pokoju, a jeśli wychodził to tylko nocami, gdy miasto już spało. W ciemności wybierał ze śmietników jedzenie, którymi gardzili nawet zawodowi zbieracze i wracał do siebie, by dalej pisać. Myślę, że nie wiedział nawet o końcu starego świata, zajęty tworzeniem Systemu. Szczegóły zapisywał na tym, co wpadło mu do ręki: starych gazetach, kartonach, opakowaniach płatków śniadaniowych, nawet ściany pokrył kabalistycznymi zapisami. Żył sam i sam sobie wystar-czał, więc zapomnieli o nim wszyscy. Zostałem tylko ja.[/cytat]
Jeśli uda mi się powstrzymać od rozpisania w Wojnę i pokój, 26 listopada powinienem zaprezentować ciąg dalszy naszej historii i postawić Państwa wyobraźnie przed kolejnym wyzwaniem. Tymczasem - wracam na barykady rewolucji.