Niezłe kino na DVD: małe wielkie historie
Wraz z początkiem nowego tygodnia, jak zwykle mamy dla was parę informacji na temat interesujących premier filmowych na DVD. Tym razem co nieco o filmach, których akcja ma miejsce w przeszłości.
10.03.2008 19:00
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Wraz z początkiem nowego tygodnia, jak zwykle mamy dla was parę informacji na temat interesujących premier filmowych na DVD. Tym razem co nieco o filmach, których akcja ma miejsce w przeszłości.
Na sam początek: nieco historii kina w najlepszym wydaniu i jedna z najsłynniejszych par zabójców w całych dziejach kinematografii, czyli oczywiście film o Bonnie i Clyde, w reżyserii amerykańskiego mistrza ekranu, Arthura Penna. Twórca Cudotwórczyni i Małego wielkiego człowieka do dziś uważany jest za jednego z najważniejszych klasyków amerykańskiego kina kontestacji i jednego z najbardziej konsekwentnych twórców kontrkultury. Również historia pięknych i młodych zabójców, do których widz czuje tyle sympatii, jest historią buntu przeciw regułom rządzącym współczesnym światem. I opowieścią o poszukaniu prawdziwego wyzwolenia. Ten obraz pochodzący z 1967 roku do dziś porusza i zachwyca. I wciąż zdaje się nieco przewyższać swoje późniejsze filmowe nawiązania.
A teraz co nieco o filmach, które można uznać za dramaty wojenne lub historyczne. Jednym z nich są Fałszerze. Których warto zobaczyć głównie po to, aby móc przekonać się, czy Amerykańska Akademia Filmowa miała rację. Film Ruzowitzky'ego był obecny jakiś czas temu na naszych ekranach i właściwie przeszedł bez echa. W moim mniemaniu - jak najbardziej słusznie. Jest to całkiem poprawnie zrealizowany film, który jednak nie porusza nas na tyle, na ile powinien. Przedstawia kolejną, w miarę sprawnie opowiedzianą historię o tym, jak można (o ile można) uratować własne życie i sumienie jednocześnie. Nie chodzi jednak nawet o to, że takich historii było w kinie więcej niż milion. Problemem jest to, że jest ona opowiedziana mocno wtórnie i nie wprowadza do przedstawianych motywów niczego nowego, przez co zdaje się być nieco nużąca.Drugim obrazem, zabierającym nas w podróż do przeszłości, jest Goodbye, Bafana, w reżyserii Billa Augusta. Film opowiada historię przywódcy ruchu apartheidu, Nelsona Mandeli, który ponad 27 lat spędził w więzieniu. Jest to też opowieść o jego przyjaźni z pilnującym go strażnikiem, nieźle zagranym przez Josepha Fiennesa. Strażnik był zdecydowanym rasistą, potem jednak, pod wpływem relacji z Mandelą, oczywiście zaczyna zmieniać swoje poglądy. Ku pokrzepieniu.