Niszczyciel przyszłości: USS Zumwalt. Kapitan Kirk, Linux i pecety ze sklepowych półek
Dwa dni temu amerykańska marynarka wojenna zyskała niezwykły nabytek: okręt USS Zumwalt. Niszczyciel z miejsca został obwołany przez media najnowocześniejszym okrętem świata - i jest w tym sporo racji. Co sprawia, że Zumwalt jest wyjątkowy? I jakie problemy trapiły tę jednostkę?
15.04.2014 | aktual.: 16.04.2014 13:37
Nowe czasy, nowe wyzwania
Zumwalt już na pierwszy rzut oka sprawia wrażenie okrętu z innej epoki i nie ma wiele wspólnego z kształtem, jaki przez dziesięciolecia dominował na morzach. Zamiast kadłuba zaczynającego się wysokim, zadartym w górę dziobem widzimy tu coś na kształt wbijającego się w wodę klina czy taranu, na którym ustawiono nadbudówki o kształcie dyktowanym przez technologie stealth.
Początki tego niezwykłego okrętu sięgają 1987 roku, gdy admirał Joseph Metcalf stworzył Group Mike. Był to zespół, który miał opracować nowe założenia dotyczące okrętów wojennych, uwzględniające najnowsze zdobycze techniki, jak m.in. rakiety startujące z pionowych wyrzutni, technologie stealth czy dysponujące coraz większymi możliwościami komputery.
Koncepcje opracowane przez Group Mike szybko straciły na aktualności. Po rozpadzie Związku Radzieckiego zmienił się przeciwnik i wyzwania stawiane przed amerykańską marynarką. Na fundamencie wcześniejszych prac rozpoczęto jednak w 1994 roku program SC-21 (Surface Combatant for the 21st century), z którego wyewoluował następnie program DD-21, zakładający opracowanie niszczyciela przyszłości.
Na co wydać pieniądze?
Choć program ten został skasowany przez Kongres w 2001 roku, to została po nim dopracowana koncepcja nowatorskiego okrętu. Miał on dysponować znaczną siłą ognia i przewagą związaną z walką radioelektroniczną, a jednocześnie miał być tani w eksploatacji i obsadzony znacznie mniej liczną niż na wcześniejszych jednostkach załogą.
Program od początku budził kontrowersje. Marynarka wojenna dysponowała dość nowoczesnymi niszczycielami typu Arleigh Burke (pierwszy wprowadzono do służby w 1991 roku) i wiele argumentów przemawiało za tym, że lepiej przeznaczyć środki na głęboką modernizację istniejącego i sprawdzonego sprzętu, niż topić miliardy dolarów w perspektywicznym, ale ryzykownym projekcie.
Analityk Loren Thompson, Fox News:
Koncepcja Zumwalta jest swoistym pomostem pomiędzy tradycjami przeszłości a nowym światem wojny sieciowej i precyzyjnie kierowanej amunicji.
ZUMWALT (DDG 1000) TRANSFER & FLOAT OFF 90 SECONDS
Gigantyczne koszty opracowania i budowy pierwszego z planowanej serii 32 okrętów spowodowały nawet, że w 2008 roku o mało nie doszło do całkowitego skasowania programu. Na domiar złego w 2009 roku Government Accountability Office (odpowiednik polskiej Najwyższej Izby Kontroli) odkryła, że udało się dopracować zaledwie 4 z 12 kluczowych dla powodzenia całego programu technologii.
Budowa mimo wszystko
Mimo problemów i kontrowersji 11 listopada 2011 roku w stoczni Bath Iron Works położono stępkę pod pierwszy z serii okrętów, oznaczony kodem DDG-1000. Zwodowano go dwa lata później, 28 listopada 2013 roku, a 12 kwietnia 2014 roku odbyła się uroczystość chrztu jednostki, której nadano nazwę USS Zumwalt.
Zumwalt jest największym z amerykańskich niszczycieli. Przy wyporności 14,5 tys. t mierzy 183 m długości. Mimo swoich rozmiarów nie wymaga licznego personelu: jego załoga to zaledwie 182 osoby.
Okręt został wyposażony w 20 modułów VLS (Vertical Launching System), z których każdy ma cztery zasobniki na uzbrojenie. Są to wyrzutnie zdolne do wystrzeliwania różnych typów rakiet. W zależności od potrzeb okręt może przenosić odmienne zestawy uzbrojenia, przeznaczone np. do uderzenia na cele w głębi lądu albo do zwalczania lotnictwa przeciwnika. Z VLS mogą również startować rakiety ASROC przeznaczone do zwalczania okrętów podwodnych. Uzupełnieniem uzbrojenia są dwa działa Advanced Gun System kalibru 155 mm, zdolne do ostrzeliwania celu oddalonego o 110 km.
Komercyjne pecety i Linux na pokładzie
Tym, co świadczy o nowoczesności okrętu, jest jednak nie tylko jego uzbrojenie, ale przede wszystkim Total Ship Computing Enviroment: rozwiązanie pozwalające na komputerowe sterowanie każdym aspektem działania okrętu. Co istotne, mózgiem okrętu jest 16 serwerowni Electronic Modular Enclosures, tworzonych przez komercyjne komputery dostarczone przez IBM.
Defence24.pl:
Większość systemów jest w pełni zautomatyzowana, co pozwala na sterowanie nimi tylko z BCI (Bojowego Centrum Informacyjnego). Nie ma np. „kabiny radio”, gdyż wszystkimi urządzeniami łączności można sterować zdalnie. To samo dotyczy wszystkich (!) systemów uzbrojenia: armat, rakiet czy nawet karabinów maszynowych. Zautomatyzowany jest również napęd i jak się chwalą konstruktorzy sterowanie jednostką może się odbywać przez komputer a nie przez sternika.
Każdy z modułów EMS dysponuje niezależnym wodnym systemem chłodzenia i jest chroniony przed atakiem EMP. Nad pracą komputerów i całego niszczyciela czuwa komercyjna dystrybucja dystrybucja Linuksa: Red Hat Enterprise Linux (RHEL).
Wart odnotowania jest fakt, że pierwszym dowódcą okrętu będzie admirał... James Kirk. Trudno o lepsze nazwisko na stanowisku dowodzenia najnowocześniejszym okrętem wojennym świata.
Najdroższy w dziejach
Jeszcze dwa lata temu oceniano, że cena okrętu nie przekroczy 3,8 mld dol. Te optymistyczne założenia zostały szybko zweryfikowane, a ze względu na gigantyczne koszty z pierwotnej serii 32 okrętów postanowiono na razie wybudować zaledwie 3.
Wraz z pracami badawczo-rozwojowymi cena pojedynczego okrętu sięgnie wówczas 7 mld dol. Zumwalt będzie zatem nie tylko najdroższym niszczycielem w dziejach - jego cena będzie o mniej więcej miliard dolarów wyższa niż USS George H.W. Bush, ostatniego z lotniskowców klasy Nimitz.
Ten rekord niebawem zostanie jednak pobity. Już w przyszłym roku do służby wejdzie lotniskowiec nowego typu, USS Gerald R. Ford, kosztujący około 13 mld dol.