Nowy, beznadziejny pomysł Sony

Drogie Sony, rewolucja technologiczna – jak najbardziej, ale nie w ten sposób. Na całym świecie słyszymy o tym, że darmowy Internet powinien być prawem, a nie przywilejem. Tymczasem japoński gigant wpadł na genialny pomysł ograniczenia dotępu nawet nie do Sieci internetowej, ale do publicznych gniazdek elektrycznych. Tak jest, zdaniem Sony powinniśmy płacić za każdym razem, kiedy zechcemy podładować laptopa.

Fot. flickr - gruntzooki
Fot. flickr - gruntzooki
Marek Maruszczak

Drogie Sony, rewolucja technologiczna – jak najbardziej, ale nie w ten sposób. Na całym świecie słyszymy o tym, że darmowy Internet powinien być prawem, a nie przywilejem. Tymczasem japoński gigant wpadł na genialny pomysł ograniczenia dotępu nawet nie do Sieci internetowej, ale do publicznych gniazdek elektrycznych. Tak jest, zdaniem Sony powinniśmy płacić za każdym razem, kiedy zechcemy podładować laptopa.

Technologia stosowana przez Sony działa już częściowo w Kraju Kwitnącej Wiśni. Wystarczy podłączyć laptopa, tablet lub komórkę do gniazdka elektrycznego, aby uruchomić usługę mikropłatności. Chip wbudowany w samo gniazdko decyduje, czy do podłączonego urządzenia popłynie życiodajna energia. Aby uruchomić przepływ prądu, należy zapłacić określoną kwotę. Ładowanie zacznie się także wtedy, gdy użytkownik zostanie zidentyfikowany jako osoba uprawniona do korzytania z danego gniazdka elektrycznego.

Jasne, energia elektryczna nie jest darmowa, ale giganci pokroju Google lub Amazona udowodnili, że pewne usługi opłaca się udostępnić za darmo, żeby więcej zyskać w dłuższym rozrachunku.

Przykładowo, gdyby w Polsce działała usługa o podobnych możliwościach i cenie do Netflixa, to bardzo chętnie opłaciłbym wymagany miesięczny abonament. Problem często nie tkwi w tym, że pirackie filmy lub gry są tańsze (darmowe), tylko w tym, że ich płatne wersje są po protu trudniej dostępne. To samo dotyczy publicznego dotępu do sieci elektrycznej. Darmowy prąd zwiększyłby na dłuższą metę wydatki na płatne treści w rodzaju gazet, czasopism lub książek. Czy nie lepiej byłoby podpisać odpowiednie umowy z księgarniami i wydawnictwami, zamiast obarczać użytkowników rachunkami za elektryczność?

Źródło: Dvice

Źródło artykułu:WP Gadżetomania

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (0)
© Gadżetomania
·

Pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie lub jakiekolwiek inne wykorzystywanie treści dostępnych w niniejszym serwisie - bez względu na ich charakter i sposób wyrażenia (w szczególności lecz nie wyłącznie: słowne, słowno-muzyczne, muzyczne, audiowizualne, audialne, tekstowe, graficzne i zawarte w nich dane i informacje, bazy danych i zawarte w nich dane) oraz formę (np. literackie, publicystyczne, naukowe, kartograficzne, programy komputerowe, plastyczne, fotograficzne) wymaga uprzedniej i jednoznacznej zgody Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, będącej właścicielem niniejszego serwisu, bez względu na sposób ich eksploracji i wykorzystaną metodę (manualną lub zautomatyzowaną technikę, w tym z użyciem programów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji). Powyższe zastrzeżenie nie dotyczy wykorzystywania jedynie w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz korzystania w ramach stosunków umownych lub dozwolonego użytku określonego przez właściwe przepisy prawa.Szczegółowa treść dotycząca niniejszego zastrzeżenia znajduje się  tutaj.