Nowy YouTube już dostępny dla każdego. Jakie będą skutki tak dużych zmian?
Wszyscy już mogą się dziś przekonać, jak bardzo zmienił się YouTube. Nikt nie wie, jakie będą skutki tych zmian, ale można zgadywać, czego chce Google. Czegoś, co w przyszłości zastąpi ludziom telewizję.
02.12.2011 12:33
Wszyscy już mogą się dziś przekonać, jak bardzo zmienił się YouTube. Nikt nie wie, jakie będą skutki tych zmian, ale można zgadywać, czego chce Google. Czegoś, co w przyszłości zastąpi ludziom telewizję.
Jeśli obudziliście się dziś, zobaczyliście nowego YouTube'a i nie wiecie, co tam w zasadzie macie, zerknijcie do naszego tekstu sprzed dwóch tygodni (a jeśli nowego YT wciąż nie macie, aktywujcie go tutaj). To, co otrzymaliśmy, nie różni się bardzo od tego, co pokazano wtedy.
Jest też nowy klip od Google'a, w którym miła pani opowiada, co do czego służy:
Zmiany, które wprowadzono, nie są tylko kosmetyczne. Mają konkretny cel, czyli sprawienie, żeby serwis i wyglądał, i działał jak telewizja online. Użytkownicy YouTube'a zawsze mieli w co klikać, ale dopiero teraz Google wszystko podaje im na tacy: klipy, które wrzucają ich znajomi w Google+ i Facebooku, trendy, popularne, sugerowane, wybrane wideo z konkretnych kategorii.
Jest w co klikać. A jeśli się klika, to widzi się też reklamę. Trzy miliardy wyświetleń każdego dnia oznaczają dla Google'a wielką kasę. Szacuje się, że w tym roku dochody z YouTube'a wyniosą 1,6 mld dol. To w zasadzie nie jest dużo – jeśli wziąć pod uwagę, jakie jeszcze są możliwości.
Zauważcie, że nowy YouTube koncentruje się nie na konkretnych filmikach, a kanałach użytkowników. Nie wyglądają one gorzej niż te należące do znanych muzyków, komików czy stacji telewizyjnych. Każdy użytkownik może wybrać kanały, które chce widzieć w centralnej części swojej spersonalizowanej strony głównej.
Faworyzowanie kanałów to zapewne część wielkiego planu Google'a, który ma na celu przekształcenie YouTube'a w spersonalizowaną telewizję online. Jest już wszystko, czego trzeba użytkownikom do szczęścia, nawet filmy pełnometrażowe.
Jak pisze Business Insider, YouTube wprowadza nie tylko odświeżony design, ale też nowy typ modelu reklamowego - TrueView. Polega on na tym, że reklamodawcy płacą, tylko jeżeli użytkownicy faktycznie zainteresują się reklamami. W praktyce oznacza to, że każdą reklamę będzie można pominąć przy pomocy odpowiedniego przycisku. Wtedy YouTube nie zarobi. Reklamy mają być jednak dopasowane do treści, które oglądamy.
Sposobów na zarabianie jest coraz więcej: Google przedstawił na przykład youtube'ową aplikację na Xboxa Live. Można się spodziewać, że tego typu pomysły będą się mnożyć i niedługo logo YouTube'a zacznie wyskakiwać nawet z lodówki.
Źródło: Business Insider