O Google piszcie po naszemu, albo wcale

O Google piszcie po naszemu, albo wcale

O Google piszcie po naszemu, albo wcale
Gniewomir Świechowski
25.03.2010 21:06, aktualizacja: 15.01.2022 14:44

Chiński rząd tłumaczy prasie jak przedstawiać konflikt z Google, a druga największa sieć komórkowa w Chinach chce usunąć wyszukiwarkę Google ze swoich telefonów... z Androidem. Konflikt szybko się zaostrza.

Chiński rząd tłumaczy prasie jak przedstawiać konflikt z Google, a druga największa sieć komórkowa w Chinach chce usunąć wyszukiwarkę Google ze swoich telefonów... z Androidem. Konflikt szybko się zaostrza.

Od czasu gdy Google postawiło postawić się wreszcie Chińskiemu rządowi w sprawie cenzury wyników wyszukiwania, po atakach hakerskich przeprowadzonych z Chin, sytuacja się coraz bardziej zaostrza. Chiński rząd ustalił drakońskie zasady w jaki sposób media mają pokazywać ten konflikt Chińskim obywatelom, a drugi największy operator komórkowy w Chinach chce zrezygnować z wyszukiwarki Google - w telefonach z Androidem (Sic!).

Knebel

Na własnym terenie Chiński rząd jest zdeterminowany - i ma do tego narzędzia, aby ukazać się jako "ten dobry". Dlatego też, po oficjalnym ogłoszeniu ze strony Google, że wyniki wyszukiwania nie będą cenzurowane i będą serwowane z Hong Kongu redaktorzy chińskich mediów otrzymali jasne instrukcje:

A. Serwisy informacyjne
  1. Wykorzystywać tylko treści pochodzące z mediów rządowych, nie korzystać z innych źródeł.

2. Przedrukowując nie zmieniać tytułu.

  1. Rekomendować odbiorcom tylko treści z witryn rządowych.
  1. Nie tworzyć podserwisów poświęconych temu tematowi, nie organizować dyskusji na ten temat, nie przeprowadzać własnych dochodzeń dziennikarskich w tej sprawie.
  1. Publikowane w sieci programy z udziałem ekspertów muszą zostać zatwierdzone przed emisją. Tego rodzaju produkcje przygotowane z własnej inicjatywy są ściśle zakazane.
  1. Komentarze do informacji na ten temat mają być dokładnie moderowane.
  1. Fora, Blogi i inne interaktywne media
  1. Zakazuje się toczenia dyskusji i prowadzenia śledztw w sprawie Google.
  1. Zakazuje się promowania dyskusji i komentarzy na ten temat.
  1. Wszystkie witryny mają usuwać tekst, obrazy, materiały audio i wideo, które krytykują Partię, Państwo, agencje rządowe, zasady korzystania z Internetu pod pozorem dyskusji o tym wydarzeniu.
  1. Wszystkie witryny mają usuwać tekst, obrazy, materiały audio i wideo, które wyrażają poparcie dla Google, wolę aby Google pozostało w Chinach, zadowolenie z Google lub inne o odmiennym wydźwięku niż stanowisko rządu.

[...]

Dodatkowe zalecenia:

  • Nie powoływać się na nie i nie podawać informacji prasowych pochodzących od Google.
  • Nie informować o próbach wywarcia nacisku na nasz kraj przez Google za pomocą wydarzeń, ludzi.
  • Powiązane informacje muszą postawić nasze informacje/punkt widzenia w centrum i nie dostarczać Google materiału do ataku na zasady korzystania z internetu w naszym kraju.
  • W informacjach na temat wycofania się Google z Chin wykorzystywać argumenty opublikowane przez odpowiednie departamenty.

Bicz

Do cenzury w Chinach wszyscy są przyzwyczajeni, więc nie robi to wielkiej różnicy, nawet jeśli tym razem wyciekły dokładne zalecenia. Jednak konflikt ma poważniejsze konsekwencje, ponieważ z szybko rozwijającego się rynku mobilnego wyszukiwania Google jest wyrywane z korzeniami.

Chona Unicom zdeklarowało, że nie chce robić interesów z firmami łamiącymi Chińskie prawo. Twierdzi, że usunie wyszukiwarkę Google z telefonów opartych na systemie Android, które miały zostać wprowadzone na Chiński rynek. Również największa sieć - China Mobile, sugeruje, że jest to możliwe, podkreślając, że nie ma podpisanej umowy z Google w tej kwestii.

Dlaczego Google może na tym konflikcie tylko stracić?

Chiński rząd sponsorując hakerów odpowiedzialnych za włamania do Google (co do czego nie mamy pewności, ale zasada Qui Bono wciąż jest w mocy, więc zakładam, że to fakt) postawił je pod ścianą. Google zareagowało, tak jak powinno zgodnie z nieco zapomnianą zasadą "Do no evil".

Jednak będąc udziałowcem Google popukał bym się w głowę po takiej decyzji, ponieważ w dłuższej perspektywie oznacza to gigantyczne straty, gdy szybko rozwijający się rynek z setkami milionów potencjalnych klientów trafi w ręce konkurentów. Bieda większości z 1,3 miliardów mieszkańców Chin, nie oznacza wcale, że nie ma tam pieniędzy. Oznacza, że teraz jest ich tam sporo, a kiedyś będzie to kopalnia złota.

Znów się okazuje, że forsa i zasady nie zawsze idą w parze.

Źródło artykułu:WP Gadżetomania
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)