Paczkomaty zalały całą Polskę. Jest miasto, które ma ich… za mało
Paczkomatoza to kolejna kontrowersyjna "moda" polskich miast, po samochodozie i betonozie. W wielu miejscach toczy się dyskusja, czy automatów do odbierania paczek nie jest za dużo. Tymczasem w Sopocie zazdroszczą reszcie kraju.
17.04.2021 | aktual.: 08.03.2022 14:10
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Logicznym jest, że w mniejszych miejscowościach paczkomatów nie będzie tyle, co np. w Warszawie, Łodzi czy Krakowie. Ale Sopot to przecież część Trójmiasta, więc niektórzy mieszkańcy dziwią się, dlaczego inPost ich "wyklucza".
Problem poruszony został przez Radio Gdańsk. W Sopocie część działających wcześniej maszyn została usunięta. Dlaczego paczkomaty znikają? Pojawiła się plotka, że to efekt zabiegów miejskiego konserwatora zabytków. Miasto, jako kurort, jest wszakże wpisane do rejestru zabytków i niektórzy sądzili, że paczkomaty szpecą w ten sposób przestrzeń.
Miasto niejako winę zrzuca na operatora, czyli inPost. W rozmowie z Radiem Gdańsk wiceprezydent Sopotu Marcin Skwierawski podkreślił, że firma nie chciała dostosować się do nowych zmian w prawie budowlanym. Zamiast dokonać poprawek, prościej było usunąć niespełniające wymagań urządzenia.
Z decyzją władz nie zgadza się radny PiS Bartosz Łapiński, który złożył interpelację, w której domaga się wyjaśnienia, co jest nielegalnego w paczkomatach i kto dokładnie doprowadził do zabrania maszyn.
Lokalna sprawa jest ciekawa w kontekście całej Polski, gdzie paczkomatów stale przybywa. I mowa tu nie tylko o automatach od firmy inPost, bo swoje urządzenia do odbioru przesyłek zapowiedziało Allegro czy Poczta Polska.
W trakcie spaceru po moim osiedlu przekonałem się, że coraz trudniej natknąć się na miejsce, gdzie w zasięgu wzroku nie ma paczkomatu. Na podobny problem zwrócono też uwagę choćby w Warszawie.
Sopot pokazuje, że potrzebna jest dyskusja na temat tego, gdzie i ile maszyn powinno być dostępnych. Wydaje się, że tego w wielu miejscach w Polsce zabrakło, doprowadzając w ten sposób do "wolnej amerykanki".