Pencil Printer - drukarka na ołówki; odsłona druga
O prototypie Pencil Printer - urządzenia drukującego grafitem ołówkowym - pisał 3 tygodnie temu na Gadżetomanii Paweł. Dość tajemniczym prototypie, ponieważ oprócz informacji ogólnych dotyczących drukarki, nie było wiadomo nic więcej na temat tego, jak koncept działa.
Dziś przedstawiam odsłonę drugą Pencil Printer - przynajmniej dowiecie się, jak drukarka oddziela drewno od grafitu.
O prototypie Pencil Printer - urządzenia drukującego grafitem ołówkowym - pisał 3 tygodnie temu na Gadżetomanii Paweł. Dość tajemniczym prototypie, ponieważ oprócz informacji ogólnych dotyczących drukarki, nie było wiadomo nic więcej na temat tego, jak koncept działa.
Dziś przedstawiam odsłonę drugą Pencil Printer - przynajmniej dowiecie się, jak drukarka oddziela drewno od grafitu.
Mechanizm tego procesu jest dziecinnie prosty - identyczny jak w sprawdzonych przez pokolenia uczniów poczciwych temperówkach: grafit trafia do specjalnego tunelu, do którego drewno już się nie przedostaje. Chcąc coś wydrukować, należy ołówek umieścić w otworze z boku drukarki, papier tam, gdzie być powinien, i załączyć urządzenie. Jeśli podczas drukowania odkryjemy, że przy przygotowywaniu dokumentu maczał palce Chochlik Drukarz, efekty jego działań można skorygować dobrze wszystkim znaną, pospolitą gumką - myszką. Film poniżej wyjaśnia zasadę działania urządzenia (które - gdyby nie istniała nazwa "drukarka" można by nazwać podręczną maszyną temperująco - drukującą).
Pencil_printer.wmv
Nie da się ukryć, że Pencil Printer ma szansę stać się pionierem nowej ery drukarek. I- taką mam nadzieję - iż nie stanie się, jak pisał na Gadżetomanii Paweł, że drukarka na ołówki pozostanie tylko jednym z niezrealizowanych marzeń ekologów; ale wejdzie do komercyjnego użytku, ułatwi życie milionom osób korzystających z komputera, oraz uwolni ich (i środowisko naturalne) od konieczności kłopotania się o pojemniki wypełnione tuszem.
Oczywiście, należałoby się zastanowić, czym drukować dokumenty, w których wymagane byłoby, by zapis był nie do usunięcia. W tym przypadku znakomicie sprawdziłyby się pewnie ołówki kopiowe (czy ktoś je jeszcze pamięta?...).
Źródło: Yanko Design