Pierwsza w historii planeta z 4 słońcami odkryta przez... astronomów amatorów
Wyobrażacie sobie życie na planecie, na której są co najmniej cztery wschody i cztery zachody słońca? W odległym od nas świecie samotna planeta okrąża parę słońc, wokół których krąży dodatkowo druga para słońc. Ten niezwykle słoneczny świat oddalony jest o 5000 lat świetlnych, a planeta nazywa się PH1.
Wyobrażacie sobie życie na planecie, na której są co najmniej cztery wschody i cztery zachody słońca? W odległym od nas świecie samotna planeta okrąża parę słońc, wokół których krąży dodatkowo druga para słońc. Ten niezwykle słoneczny świat oddalony jest o 5000 lat świetlnych, a planeta nazywa się PH1.
Odkrycie zostało dokonane za pomocą witryny Planethunters.org. To serwis, który umożliwia odnajdywanie planet gołym okiem poprzez organoleptyczną analizę danych pochodzących z teleskopu kosmicznego Keplera. Idea wcale nie jest taka absurdalna, jak mogłoby się wydawać.
Okazało się, że ludzkie oko i umysł o wiele lepiej radzą sobie z odnajdywaniem cyklicznych zmian w jasności gwiazd niż komputer. Dzięki analizie zmian jasności możemy sprawdzić, czy danej gwieździe towarzyszy planeta. Okres "ciemny" gwiazdy oznacza, że między obserwatorem a gwiazdą pojawiła się przeszkoda, czyli hipotetyczna planeta.
Doniesienie z Planethunters zostało zweryfikowane przez zespoły naukowców z Anglii oraz Stanów Zjednoczonych. Dalszymi obserwacjami układu zajmuje się obserwatorium Keck. Szacuje się, że planeta PH1 jest gazowym gigantem, niewiele większym od Neptuna i 6-krotnie większym od Ziemi.
Stabilny układ planetarny o tak wysokim stopniu skomplikowania jest wyjątkową rzadkością. Egzystencja planety, którą "wyrywają" sobie wzajemnie aż 4 gwiazdy, musi charakteryzować się niesamowitymi warunkami panującymi na jej powierzchni. Sam fakt utrzymywania się planety na orbicie jest sam w sobie zaskakujący. Osiągnięcie tak niezwykłego equilibrium wymaga nie lada szczęścia.
Systemy podwójne (dwie gwiazdy) nie są rzadkością, ale tylko kilka tego typu odkrytych systemów może pochwalić się planetą lub planetami. Świat PH1 jest pierwszym tego typu odkryciem i nie ma innego znanego odpowiednika.
Pierwsze pytanie, na jakie naukowcy pragną znaleźć odpowiedź, dotyczy stabilności planety. Hipoteza mówi o dystansie od gwiazdy jako czynniku decydującym. Planety znajdujące się blisko swoich słońc mają bardzo stabilne orbity i trudno wytrącić je z równowagi.
Szukanie planet w domowym zaciszu
Odkrywcami tego niezwykłego układu byli Kian Jek z San Francisco oraz Robert Gagliano z Cottonwood. Obaj panowie mieli duże szczęście, bo system oddaje do analizy losowo wybrany układ. Następnie, za pomocą obwiedni, domorośli astronomowie oznaczają "ciemne" etapy gwiazd. Dr Lintott (jedna z osób zajmujących się serwisem) przyznał, że komputer radzi sobie z analizą wyjątkowo słabo. Z tego względu oddanie procesu w cyfrowe ręce superkomputerów byłoby porównywalne do zastosowania sitka o bardzo dużych oczkach. Zbyt dużo wartościowych znalezisk trafiałoby do kosza.
Jeżeli chcecie sami rzucić się w wir gwiazd i odnaleźć kilka planet, zalogujcie się na stronie Planethunters.org. Prosty samouczek wprowadzi Was w arkana polowań i wyjaśni, czego właściwie szukacie i dlaczego. Mnie ta zabawa bardzo przypadła do gustu!
Źródło: BBC