Pierwszy bankomat z bitcoinami? Nie, dziękuję. Wolę zachować anonimowość
Gdy w 2009 roku Christopher Koch pisał swoją pracę magisterką o metodach szyfrowania, kupił dla testów trochę nowej kryptowaluty – bitcoinów. Wydał na nią całe 27 dolarów. Niedawno za jedną piątą nabytych wówczas bitcoinów nabył luksusowe mieszkanie w Oslo. A gdyby zabrakło mu bitcoinów, może po raz pierwszy udać się do bitcoinowego bankomatu.
31.10.2013 | aktual.: 10.03.2022 11:47
Gdy w 2009 roku Christopher Koch pisał swoją pracę magisterką o metodach szyfrowania, kupił dla testów trochę nowej kryptowaluty – bitcoinów. Wydał na nią całe 27 dolarów. Niedawno za jedną piątą nabytych wówczas bitcoinów nabył luksusowe mieszkanie w Oslo. A gdyby zabrakło mu bitcoinów, może po raz pierwszy udać się do bitcoinowego bankomatu.
Przypuszczam, że dla wielu ministrów finansów bitcoin staje się problemem większym niż ból zęba i tygodniowe zaparcie razem wzięte. Nic dziwnego: nie można go dodrukować, przeprowadzić urzędowej dewaluacji ani w świetle prawa okraść jego posiadaczy w inny sposób.
Nic dziwnego, że bitcoin wydaje się cieszyć coraz większym powodzeniem. Choć w wielu miejscach można spotkać opinie o pęczniejącej po raz kolejny bitcoinowej bańce, to kryptowaluta z ciekawostki znanej garstce nerdów powoli przeistacza się w coraz szerzej akceptowany środek płatniczy.
Świetnym przykładem jest jedno z ogłoszeń znalezionych w polskim serwisie motoryzacyjnym, w którym właściciel samochodu jest gotów sprzedać go z solidnym rabatem w przypadku płatności bitcoinami.
Podobnych ofert będzie prawdopodobnie coraz więcej. Już przed rokiem platforma transakcyjna Bitcoin Central stała się dzięki współpracy z bankiem Crédit Mutuel pierwszym bitcoinowym parabankiem, oferującym użytkownikom wachlarz usług podobny do tych, z których korzystają klienci zwykłych, operujących tradycyjną walutą banków (więcej na ten temat znajdziecie w artykule „Bitcoin obrasta w piórka. Gwarancje bankowe dla cyfrowej waluty”).
Od niedawna bitcoin może pochwalić się kolejną usługą typową dla tradycyjnych walut. W kanadyjskim Vancouver uruchomiono pierwszy bitcoinowy bankomat. Maszyna została zaprojektowana przez firmę Robocoin, a organizacja Bitcoiniacs, której celem jest popularyzacja bitcoina, zamówiła więcej takich urządzeń.
Co prawda nie można w nim wypłacać kryptowaluty w fizycznej postaci, ale urządzenie odgrywa rolę wpłatomatu pozwalającego na wymianę dolarów na bitcoiny i na odwrót. W tym drugim przypadku sprzedawca bitcoinów pobiera z urządzenia równowartość w dolarach.
Co istotne, kanadyjskie prawo ze względu na ryzyko prania brudnych pieniędzy zabrania dziennej wymiany na kwotę większą niż 3 tys. dolarów. Ponieważ do przeprowadzania transakcji nie używa się dokumentów czy np. kart kredytowych, konieczne okazało się wprowadzenie identyfikacji biometrycznej, która dzięki skanowaniu dłoni uniemożliwia jednej osobie przekraczanie limitu.
Wydaje mi się to dość absurdalne, bo chociaż sam skan nie pozwala na identyfikację osoby, to bankomat staje się urządzeniem rejestrującym transakcje w powiązaniu z danymi biometrycznymi. Wystarczy później przypisać do nich człowieka, by otrzymać wykaz bitcoinowych transakcji.
Z drugiej strony taki sprzęt wydaje się dobrym ambasadorem bitcoina, zbliżając korzystanie z kryptowaluty do normalnych i znanych ogółowi operacji z użyciem tradycyjnych walut.