Piwo podnosi samoocenę, nawet bezalkoholowe
Jest impreza i jakoś nie możesz się na niej odnaleźć. Zafunduj sobie piwo. Nie musi być z alkoholem, wystarczy, żeby barman zapewnił Cię, że jest. Francuscy psychologowie dowiedli: przekonanie o piciu alkoholu sprawia, że wydajemy się sami sobie mądrzejsi, dowcipniejsi i bardziej sexy. Nawet gdy towarzystwo uważa nas za przymułów.
Jest impreza i jakoś nie możesz się na niej odnaleźć. Zafunduj sobie piwo. Nie musi być z alkoholem, wystarczy, żeby barman zapewnił Cię, że jest. Francuscy psychologowie dowiedli: przekonanie o piciu alkoholu sprawia, że wydajemy się sami sobie mądrzejsi, dowcipniejsi i bardziej sexy. Nawet gdy towarzystwo uważa nas za przymułów.
Naukowy eksperyment przeprowadzono początkowo w barze, a później w laboratorium. W turze barowej poproszono 19 piwoszy (2/3 stanowili mężczyźni) o określenie swojej atrakcyjności w skali od 1 do 7, następnie zmierzono im poziom alkoholu w wydychanym powietrzu. Łatwo się domyślić, że im większy rausz, tym wyższa była samoocena.
Przystąpiono więc do fazy laboratoryjnej, w której 94 mężczyzn zostało zaproszonych do posmakowania nowego koktailu owocowego, który w rzeczywistości był fałszywką podstawioną przez badaczy. Połowie testujących powiedziano, że pić będą alkoholową wersję koktailu, a połowie, że bezalkoholową. Nikt z badanych nie wiedział, którą wersję otrzymał do degustacji. Następnie poproszono ich o wymyślenie i sfilmowanie spotu reklamowego dla tego, rzekomo nowego, koktailu. Potem każdy musiał obejrzeć i ocenić swój spot w kategoriach atrakcyjności, czytelności przekazu, oryginalności i humoru. Po ocenie znów zmierzono badanym poziom alkoholu - rozpiętość była spora, od 0 do 1 promila. I tu niespodzianka.
Degustujący, którzy myśleli, że piją alkoholową wersję nowego koktailu, wyżej oceniali swoją reklamę, niezależnie od wskazań alkomatu. Pozostali, którzy myśleli, że piją niealkoholową wersję, oceniali znacznie niżej swoje dzieło, nawet kiedy w ich napojach była solidna porcja czystego alkoholu, a alkomat wskazywał najwyższe stężenia. Wniosek jest taki: samoocena nie wynika z liczby promili we krwi. Wystarczy samo przekonanie o "dobroczynnej" mocy alkoholu - czyli kolejny przykład efektu placebo.
Źródło: Medicalxpress