Pojedynek: kino kontra domowy projektor
W czasach taniejących projektorów, które można podłączać do komputera i wciąż drożejących biletów do kina, czas odpowiedzieć sobie na ważne pytanie. Czy jeśli lubimy filmy, to nie lepiej urządzić sobie małe kino w domu?
Artykuł powstał przy współpracy z firmą:
Ostatnio projektory firmy Optoma posłużyły nam do przetestowania kilku gier. Wrażenia były niesamowite, ale przecież wielkie ekrany kojarzą nam się przede wszystkim z filmami. A konkretnie – z filmami w kinie.
Odpowiedzieć na pytanie o to, czy bardziej opłaca się kupić projektor niż na przykład przez rok chodzić regularnie do kina, nie jest łatwa i nie da się przedstawić wyników w formie tabelki, która wszystko za nas policzy.
Nawet jeśli weźmiemy cenę projektora (my bawiliśmy się przede wszystkim modelem Optoma ML 550, który kosztuje około 2000 PLN) i sprawdzimy, ile kosztuje u nas bilet do kina (bo wahają się zależnie od miejsca i kina od 10 do ponad 50 złotych), dużo z tego nie wyniknie.
Nie uzyskamy przecież w domu identycznego ekranu, nie będziemy mieć takiego samego repertuaru… Kilka rzeczy będzie fajniejszych, kilka mniej.
Dlatego każdy, kto rozważa taką zamianę, powinien poważnie zastanowić się nad poniższymi kwestiami.
Wielkość ekranu
Ekrany w kinach typu IMAX mają 14 metrów wysokości na 24 metry szerokości. Nie dysponujemy wprawdzie potwierdzonymi wynikami badań na ten temat, ale mimo wszystko zaryzykujemy stwierdzenie, że nie wszyscy Czytelnicy Gadżetomanii dysponują salonem, w którym zmieści się ekran o takich wymiarach.
W zwykłych kinach ekrany to mniej więcej 7 metrów wysokości i 16 metrów szerokości. Wciąż za dużo, by ustawić taki w mieszkaniu, prawda? Oczywiście zdarzają się i kina z ekranami mniejszymi, bardziej kameralne.
Ale w kinach siedzi się w znacznej odległości od ekranu. W domowych warunkach wszystko trzeba więc przeskalować i rozmiar 100 cali to już dużo w tradycyjnym salonie, gdy siedzimy na kanapie w odległości kilku metrów od filmu. Pewnie, da się uzyskać i 300 cali korzystając z domowego projektora, ale wtedy trzeba raczej rzucać obraz na bloku obok.
KINO CZY PROJEKTOR? W TYM PRZYPADKU: REMIS
Repertuar
Na pierwszy rzut oka sprawa wydaje się jasna: filmy najpierw dostępne są w kinach. Trzeba poczekać i pół roku, zanim ukażą się na płycie lub w serwisach VOD. A więc w tej kategorii 1:0 dla kin.
Czyżby?
OK, trzeba poczekać. Ale na domowym projektorze można przecież oglądać też seriale, które wielu woli od filmów fabularnych. Można oglądać śmieszne kotki z YouTube’a i ambitne shorty z Vimeo. Można podłączyć kablówkę.
Najważniejsze: repertuaru nie układa pracownik kina. Jeśli mamy ochotę na coś innego niż nowość, na przykład starszy film, po prostu po niego sięgamy. Trochę jeszcze przerażają ceny filmów na Blu-Rayach (bo przecież chcemy oglądać HD, prawda?), ale premiery (tak, premiery!) DVD są już dostępne z magazynami za kilkanaście, najwyżej dwadzieścia kilka złotych. W grudniu można było na przykład kupić z popularnymi polskimi magazynami „Elizjum” i „Jeźdźca znikąd”.
Polskie serwisy VOD na razie nie zachwycają ofertą. Największy VOD.pl ma bardzo mało nowości (choć wspomniany „Jeździeć znikąd” już jest i kosztuje tam 9,99 zł – nie jest źle), a dostępne seriale to głównie polskie "hity", ale będzie tylko lepiej. No i pamiętajmy, że projektor to jednak inwestycja na dłuższy czas niż 3 miesiące. Wydając kasę liczymy, że postoi w domu z 2 lata i dłużej. Może w końcu do tego czasu powstanie sensowny odpowiednik Spotify dla filmów i seriali.
KINO CZY PROJEKTOR? ZDECYDOWANIE PROJEKTOR!
Komfort
Pierwsza sprawa: jedzenie. Wiele osób nie lubi, gdy dookoła wszyscy wcinają głośno popcorn. I trudno im się dziwić. W domu wprawdzie też nie da się całkowicie uniknąć tego problemu, ale z lokatorami łatwiej sobie poradzić, niż z obcymi ludźmi w kinie. A jeśli sami chcemy coś przekąsić, możemy sobie to przyrządzić sami. Smaczniej. I taniej.
Z nie do końca jasnych przyczyn część ludzkości upodobała sobie kina jako miejsce randek. I to nawet mógłby być jakiś argument, ale gwarantujemy, że lepiej wyjdziesz na randce u siebie w mieszkaniu, czyli miejscu, gdzie możesz bezstresowo nalać lampkę wina i w razie czego włączyć pauzę.
Do siebie rzadko też trzeba dojeżdżać, więc oszczędzamy i czas, i pieniądze.
KINO CZY PROJEKTOR? ZNOWU PROJEKTOR!
Podsumowanie
Coraz trudniej w tych czasach znaleźć usprawiedliwienie dla koszmarnie wysokich cen biletów do kina. A seanse i tak poprzedza pół godziny reklam. Jeśli oglądanie filmów jest nieodłączną częścią Waszego życia, to najlepszy moment na przemyślenie zakupu projektora.
A przecież jak już będziecie go mieć... wciąż możecie się do kina wybrać, jeśli naprawdę zatęsknicie.