Polski sąd ukarał blogera za komentarz pod wpisem

Blogujesz? Lepiej uważaj, co zamieszczają internauci pod Twoimi wpisami. Tarnowski sąd nakazał blogerowi wypłacenie odszkodowania politykowi, którego obraził jeden z komentujących na blogu.

Lepiej się nie odzywać! (Fot. Flickr/Immortal Lens -( Youssef Hanna )/Lic. CC by-nd)
Lepiej się nie odzywać! (Fot. Flickr/Immortal Lens -( Youssef Hanna )/Lic. CC by-nd)
Michał Michał Wilmowski

05.10.2011 12:08

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Blogujesz? Lepiej uważaj, co zamieszczają internauci pod Twoimi wpisami. Tarnowski sąd nakazał blogerowi wypłacenie odszkodowania politykowi, którego obraził jeden z komentujących na blogu.

Polskie sądy już kilka razy udowadniały, że nic nie rozumieją z Internetu. Dziś mamy kolejny przykład. Były burmistrz jednego z miast pod Tarnowem pozwał blogera, u którego znalazł nieprzychylny komentarz. Twierdził, że to m.in. przez ten komentarz przegrał wybory samorządowe i domagał się 10 tys. zł odszkodowania.

Co ciekawe, po zwróceniu uwagi bloger usunął komentarz i nie dopuścił do ukazania się go po raz kolejny. Ale to obrażonemu burmistrzowi nie wystarczyło. Poszedł do sądu, a pozwanym był nie internauta, którego numer IP można przecież było łatwo sprawdzić, ale właściciel blogu.

Wydawałoby się, że taki pozew jest rodem z kosmosu i nie ma szans w sądzie. W końcu cenzurowanie wszystkich komentarzy przed ich ukazaniem się jest praktycznie niemożliwe, a poza tym nie ma większego sensu, bo poważnie szkodzi wolności dyskusji.

A jednak tego właśnie oczekiwał od blogera tarnowski sąd. Usunięcie komentarza nie wystarczyło, trzeba było nie dopuścić do jego ukazania się. Dlatego bloger został ukarany. Musi zamieścić przeprosiny w lokalnej prasie, zapłacić 1000 zł odszkodowania, a także zwrócić koszty procesu.

Skąd taki "łagodny" wyrok? Jak stwierdził sędzia:

Nie wiemy, jaki wpływ miał obraźliwy wpis na przegrane przez powoda wybory, ale po wystąpieniu szkody pozwany zrobił wszystko, co mógł, aby zapobiec jej powiększeniu.

Pozwany będzie się odwoływał, w jego sprawie działa też Helsińska Fundacja Praw Człowieka, która złożyła skargę do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka. Trudno powiedzieć, co jeszcze zdarzy się w tej sprawie.

Jest to jednak bardzo niebezpieczny wyrok. Zdaniem sędziego bloger sam sobie jest winny, bo "podjął ryzyko, że na blogu mogą pojawiać się bezprawne treści". To znaczy, że bez uprawiania cenzury prewencyjnej lepiej w Polsce nie blogować. Bo nigdy nie wiesz, za czyje słowa przyjdzie Ci odpowiedzieć.

W Polsce jednak nie tylko sądy nie rozumieją rzeczywistości internetowej. Zaledwie kilka miesięcy temu ABW z hukiem zamknęła pełen niewybrednych żartów serwis AntyKomor.pl. Gdyby Komorowski był prezydentem USA, musiałby chyba takie akcje urządzać codziennie.

Nie lepszy był minister Sikorski, który doprowadził do tymczasowego zamknięcia kilku dużych forów (m.in. forum "Faktu", na którym go obrażano). Nie wiadomo, jakie skutki będzie miał jego pozew, ani czy za kilka lat faktycznie nasze państwo będzie masowo ścigać internautów i administratorów stron WWW za komentarze.

Jedno jest pewne: w Polsce władza potrafi zadbać o to, żeby jej nie obrażano.

Źródło: "Gazeta Wyborcza"Press

Źródło artykułu:WP Gadżetomania
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Zobacz także
Komentarze (0)
© Gadżetomania
·

Pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie lub jakiekolwiek inne wykorzystywanie treści dostępnych w niniejszym serwisie - bez względu na ich charakter i sposób wyrażenia (w szczególności lecz nie wyłącznie: słowne, słowno-muzyczne, muzyczne, audiowizualne, audialne, tekstowe, graficzne i zawarte w nich dane i informacje, bazy danych i zawarte w nich dane) oraz formę (np. literackie, publicystyczne, naukowe, kartograficzne, programy komputerowe, plastyczne, fotograficzne) wymaga uprzedniej i jednoznacznej zgody Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, będącej właścicielem niniejszego serwisu, bez względu na sposób ich eksploracji i wykorzystaną metodę (manualną lub zautomatyzowaną technikę, w tym z użyciem programów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji). Powyższe zastrzeżenie nie dotyczy wykorzystywania jedynie w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz korzystania w ramach stosunków umownych lub dozwolonego użytku określonego przez właściwe przepisy prawa.Szczegółowa treść dotycząca niniejszego zastrzeżenia znajduje się  tutaj.