Popularność wśród piratów cenniejsza od nagrody Emmy – twierdzą twórcy „Gry o tron”
Stare przysłowie głosi, że złej baletnicy przeszkadza rąbek u spódnicy. Wygląda na to, ze podobnie jest z piractwem – producenci filmowych gniotów i nędznej muzyki lamentują i wysyłają na piratów amerykańską kawalerię. Dla twórców, którzy nie narzekają na brak sukcesów, problem nie istnieje. A nawet, jak w przypadku HBO i „Gry o tron” stanowi nobilitację i nagrodę cenniejszą od Emmy.
10.08.2013 | aktual.: 10.03.2022 11:59
Stare przysłowie głosi, że złej baletnicy przeszkadza rąbek u spódnicy. Wygląda na to, ze podobnie jest z piractwem – producenci filmowych gniotów i nędznej muzyki lamentują i wysyłają na piratów amerykańską kawalerię. Dla twórców, którzy nie narzekają na brak sukcesów, problem nie istnieje. A nawet, jak w przypadku HBO i „Gry o tron” stanowi nobilitację i nagrodę cenniejszą od Emmy.
Do piractwa można podejść na dwa sposoby. Można oskarżać je o całe zło tego świata, w czym zdaje się przodować przemysł muzyczny. Dość wspomnieć wypowiedzi ekspertów Hołdysa i Staszewskiego, dla których piraci to sprawcy wymiernych strat materialnych (co zostało bezlitośnie wyśmiane na stronie StrataKazika.pl).
Można jednak podejść do tematu z drugiej strony, traktując piractwo jako dowód popularności i sposób na darmową reklamę. Takie stanowisko zajęli twórcy „Gry o tron”, którzy wydają się konsekwentni w swoich ocenach. Już kilka miesięcy temu Marta pisała o wywiadzie Michaela Lombardo z HBO, który stwierdził, że popularność w sieci BitTorrent „to dla nas swego rodzaju komplement”.
Najnowszy komentarz na temat piractwa stawia na głowie opinie, jakimi inni twórcy karmili nas przez lata. Jak oznajmił CEO Time Warner, Jeff Bewkes, piractwo jest pozytywnym zjawiskiem, które nie prowadzi do strat, ale do wzrostu zysków.
Piractwo towarzyszy nam od 20, 30 lat, kiedy abonenci kablówki zaczęli dzielić sygnał pomiędzy wiele adresów. Ale nasze doświadczenia wskazują, że razem z tym zjawiskiem zwiększała się penetracja rynku i liczba klientów, którzy płacili. Dzięki temu nie musimy wydawać pieniędzy na reklamy. Nasze produkty bronią się same i to wydaje się dobrze działać. (…) „Gra o tron” jest najczęściej piraconym serialem w historii. Ale wiecie co? To lepsze niż nagroda Emmy.
Wypada tylko pogratulować podejścia. Biorąc pod uwagę, że Emmy nazywana jest telewizyjnym Oscarem, opinia Jeffa Bewkesa jest tym bardziej godna uwagi. Ktoś w końcu zauważył, że nawet deszcz prestiżowych nagród jest bez wartości, gdy braknie najważniejszego - uznania widzów.