Poseł chce likwidacji anonimowości w sieci
Piotr Waglowski przytoczył w swoim blogu treść nietypowej interpelacji, którą poseł Jerzy Gosiewski (nie mylić z Przemysławem, szefem klubu PiS) skierował do ministra kultury. Polityk zaapelował o ograniczenie anonimowości na internetowych forach czy w grupach dyskusyjnych.
19.11.2009 12:14
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Piotr Waglowski przytoczył w swoim blogu treść nietypowej interpelacji, którą poseł Jerzy Gosiewski (nie mylić z Przemysławem, szefem klubu PiS) skierował do ministra kultury. Polityk zaapelował o ograniczenie anonimowości na internetowych forach czy w grupach dyskusyjnych.
Gosiewski najpierw kreuje się na geeka:
Z mojej pracy terenowej oraz z licznych wniosków, jakie napływają, wynika, że sytuacja w Internecie, gdzie autorami wpisów są często anonimowi mieszkańcy naszego kraju, jest karygodna.
W następnym zdaniu daje jednak pokaz ignorancji:
Wpisy w języku ojczystym są obelżywe, obrażają dobre imię poszczególnych obywateli oraz państwa i narodu polskiego. Wskazanym byłoby wprowadzenie odpowiednich rozwiązań prawnych tak, aby każdy autor wpisu mógł być znany osobie, której imię będzie narażone na szwank.
Dziennik Internautów słusznie zwrócił uwagę na to, że wprowadzenie w życie pomysłów posła byłoby bardzo trudne:
(...) Trudno sobie wyobrazić środki techniczne, które jednoznacznie identyfikują autora komentarza. Nawet łatwe zidentyfikowanie komputera lub zakończenia sieci nic nie daje, bo w chwili pisania komentarza mógł z niego korzystać ktoś inny niż właściciel.
Prawo i Sprawiedliwość nie jest jedyną partią, której podwyższanie poziomu wypowiedzi myli się z uciszaniem krytyki. Te same trendy pojawiają się w Platformie Obywatelskiej. W maju 2009 roku syn ówczesnego ministra sprawiedliwości Andrzeja Czumy groził blogerce Katarynie, która skomentowała zachowanie polityka:
Przytaczam bo jestem dziwnie przekonana, że lada dzień informacje Newsweeka się potwierdzą i okaże się, że minister sprawiedliwości kolejny raz minął się z prawdą. Czuma musi mieć jakieś głęboko ukryte za to wyjątkowo cenne na tym stanowisku zalety, że go Donald jeszcze trzyma.
Internautka wyraziła wtedy jedynie swoją opinię. Miała do tego prawo. Na tych samych zasadach działają użytkownicy, którzy - nawet w ostrej formie - wytykają PiS-owi błędy i wypaczenia. Wprowadzanie ograniczeń pod przykrywką ochrony dobrego imienia obywateli czy państwa jest co najmniej podejrzane.
Źródło: Vagla.pl