Poznaj Justina, kosmicznego robota

Kosmos to miejsce niezbyt przyjazne człowiekowi. Dotyczy to zarówno potężnych obszarów międzygwiezdnej pustki, jak też i samej orbity naszej planety. Konieczność wyjścia ze statku kosmicznego czy też kapsuły wiąże się z procedurą zakładania kombinezonu, a następnie ostrożnej pracy na zewnątrz. Może się to jednak zmienić dzięki Justinowi. Poznajcie go.

Justin Robot
Justin Robot
Henryk Tur

Kosmos to miejsce niezbyt przyjazne człowiekowi. Dotyczy to zarówno potężnych obszarów międzygwiezdnej pustki, jak też i samej orbity naszej planety. Konieczność wyjścia ze statku kosmicznego czy też kapsuły wiąże się z procedurą zakładania kombinezonu, a następnie ostrożnej pracy na zewnątrz. Może się to jednak zmienić dzięki Justinowi. Poznajcie go.

Justin jest w pełni kontrolowany przez operatora, który widzi to samo, co "oczy" robota, jak też i steruje jego ruchami. Ten mechaniczny pomocnik został pomyślany z myślą o konieczności dokonywania napraw i konserwacji satelitów, jednak równie dobrze może znaleźć zastosowanie na ISS, jak i też podczas dłuższych lotów statków kosmicznych (o ile się w ogóle ich doczekamy). Został wynaleziony przez inżynierów z Instytutu Robotyki i Mechatroniki z DLR (Niemieckie Centrum Aeronautyki), a światu zaprezentowany w Pawilonie Kosmicznym podczas tegorocznego Airshow w Berlinie.

Nie trzeba chyba wyjaśniać, że zastosowanie Justina znacznie ułatwi pracę w próżni. Co więcej, jego operator może nawet znajdować się na Ziemi, a robot pracować 250 kilometrów powyżej. Jako że praca tego typu nie wymaga błyskawicznych decyzji, opóźnienie sygnału w niczym nie przeszkadza. Jak usłyszeliście na filmiku, operator "czuje" ręce i dłonie Justina, dzięki czemu może dokonywać precyzyjnych operacji. Trzeba też dodać, że naukowcy i inżynierowie z DLR chcą, aby Justin znajdował się na... własnej, mobilnej satelicie, dzięki czemu będzie mógł swobodnie manewrować po orbicie. Pozwoli mu to na docieranie do uszkodzonych obiektów i ich reperację. Nadto kompletnie uszkodzone pośle ku Ziemi, aby spłonęły w górnych warstwach atmosfery. Kiedy jednak Justin przejdzie kosmiczny chrzest? Tego póki co nie wiadomo, a szkoda. Ciekaw jestem, jak sprawdzi się on w działaniu.

Źródło: gizmodo.com

Źródło artykułu:WP Gadżetomania

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (0)