Praca w Amazonie nie jest lekka i przyjemna. Polaków czeka harówka za małe pieniądze
Amazon ma zamiar przenieść do Polski centra logistyczne i stworzyć w naszym kraju tysiące nowych miejsc pracy. Tyle że nie będzie to praca, o jakiej marzymy. To będzie ciężka praca za kiepskie pieniądze.
15.04.2014 | aktual.: 15.04.2014 12:53
Co jakiś czas pojawiają się w mediach informacje o protestach pracowników Amazona. Nam, Polakom, obserwującym to wszystko z oddali i z własnej perspektywy, może się wydawać, że pracownikom na szczęśliwym Zachodzie poprzewracało się w głowach. Ale prawda jest dużo bardziej skomplikowana.
System, który działa
Amazon zaprosił dziennikarzy do odwiedzenia centrum logistycznego w niemieckim Graben. Z zaproszenia skorzystał Piotr Górecki z "Gazety Wyborczej", który opisuje, co tam zobaczył. Z jednej strony zauważył, że praca w Amazonie jest doskonale zorganizowana, a wydajność pracowników imponująca. Wszystko ma swoje miejsce, wszystko jest dokładnie przemyślane. I wszystko od lat wygląda tak samo. System działa, nie ma powodu go zmieniać.
Dziennikarz "Wyborczej" pisze, że przeszedł bramki kontrolne i zobaczył wielkie hale, a w nich regały z towarami, towary na paletach, stanowiska do pakowania, charakterystyczne żółte pojemniki. Są też puste przestrzenie, które czekają na Boże Narodzenie. To wtedy Amazon zatrudnia dodatkowych pracowników i zarabia najwięcej.
W Polsce układ hal, ich wyposażenie i organizacja pracy mają wyglądać tak samo. Tylko ma być ponoć nieco bardziej nowocześnie.
Jakie są warunki pracy w Amazonie?
Praca w Amazonie to praca fizyczna. W halach w ogóle nie ma krzeseł, pracownicy mogą stać albo chodzić. "Komputery z gigantycznymi monitorami, na których widać przepływ towarów w obrębie całego centrum, obsługuje się na stojąco. Stoi się też przy stanowiskach do pakowania. Najwięcej chodzą tzw. pickerzy. To osoby odpowiedzialne za przynoszenie z regałów przedmiotów zamówionych przez klientów" – pisze "Wyborcza".
Pracą pickerów media zajmowały się wielokrotnie i wiemy już, że jest to ciężka, fizyczna robota, na dodatek kiepsko płatna. Taki człowiek przemierza dziennie kilkanaście kilometrów, na dodatek mierzony jest mu czas, a w razie nieobecności dostaje karne punkty. Lepiej nie chorować, bo jeżeli często się choruje, łatwo można pracę stracić. Niektórzy nie wytrzymują, bo w halach jest gorąco, czasem nawet do 28 stopni, i to przy włączonej klimatyzacji.
W Graben zarabia się 10,05 euro za godzinę, co jak na niemieckie warunki nie jest wysoką płacą. W biedniejszych, wschodnich landach Niemiec Amazon płaci jeszcze mniej. W Polsce z pewnością będzie płacił znacznie mniej niż w Niemczech, w końcu właśnie po to przenosi się do naszego kraju, żeby zaoszczędzić.
Oczywiście, wypada cieszyć się z nowych miejsc pracy. Ale pamiętajmy, że Amazonowi w Polsce zależy przede wszystkim na taniej sile roboczej. Nie powinniśmy czuć się wyróżnieni, że gigant wybrał nas, bo to nie jest komplement. To niestety tylko dowód na to, że u nas wciąż można mniej płacić i traktować pracowników gorzej niż tych na Zachodzie. Bo ci z Zachodu po prostu zaczęli się buntować. U nas wciąż jeszcze przejdzie wszystko.