Prędkość Internetu nadal "do"
Najbardziej typowy zapis w umowie abonenckiej na dostarczenie łącza internetowego brzmi: prędkość łącza do Xkbps. I tak jest obecnie u każdego niemal (choć nie znam wyjątków szczerze mówiąc) operatora.
W praktyce dla klienta oznacza to tyle, że jeśli nawet płaci za łącze 1Mbps, to zgodnie z zapisem "do 1Mbps" - każda prędkość łącza, jaką uzyska (poniżej 1Mbps), będzie zgodna z umową. Nie ma więc nawet za bardzo jak złożyć reklamacji mimo, że faktycznie łącze działa mocno poniżej deklarowanej przez providera prędkości.
Najbardziej typowy zapis w umowie abonenckiej na dostarczenie łącza internetowego brzmi: prędkość łącza do Xkbps. I tak jest obecnie u każdego niemal (choć nie znam wyjątków szczerze mówiąc) operatora.
W praktyce dla klienta oznacza to tyle, że jeśli nawet płaci za łącze 1Mbps, to zgodnie z zapisem "do 1Mbps" - każda prędkość łącza, jaką uzyska (poniżej 1Mbps), będzie zgodna z umową. Nie ma więc nawet za bardzo jak złożyć reklamacji mimo, że faktycznie łącze działa mocno poniżej deklarowanej przez providera prędkości.
Dlatego też do Urzędu Komunikacji Elektronicznej każdego miesiąca wpływa mnóstwo skarg na dostawców łącz internetowych, którzy zdaniem klientów nie wywiązują się z umowy. Sęk w tym, że w tych właśnie umowach nie ma zwykle żadnego zapisu o minimalnej przepustowości łącza. Nie ma więc czego zarzucić operatorom.
Urząd Komunikacji Elektronicznej chciał doprowadzić do sytuacji, kiedy dostawcy Internetu musieliby w umowach abonenckich zamieszczać bardziej szczegółową specyfikację usługi. Głównie chodziło o zapis definiujący minimalną prędkość łącza. Wszystko jednak wskazuje na to, że pomysł ten spalił na panewce.
Pozostaje liczyć na wolny rynek, konkurencję - i wymuszaną przez nią zawsze stałą poprawę jakości usług.
