Premier zawiesza ratyfikację ACTA. Czy taka deklaracja cokolwiek zmienia?

Otto von Bismarck mawiał, że ludzie nie powinni wiedzieć dwóch rzeczy: jak robi się kiełbasę i politykę. W tej drugiej sprawie polski rząd stracił nieco komfortu – jego działania w sprawie ACTA budzą żywe zainteresowanie, co niekiedy prowadzi do nieprzemyślanych deklaracji.

Co dalej z ACTA?
Co dalej z ACTA?
Łukasz Michalik

04.02.2012 10:30

Otto von Bismarck mawiał, że ludzie nie powinni wiedzieć dwóch rzeczy: jak robi się kiełbasę i politykę. W tej drugiej sprawie polski rząd stracił nieco komfortu – jego działania w sprawie ACTA budzą żywe zainteresowanie, co niekiedy prowadzi do nieprzemyślanych deklaracji.

Ratyfikacja ACTA, będąca do niedawna celem rządu, stała się nagle gorącym kartoflem, którego nikt, z wyjątkiem Zbigniewa Hołdysa ;),  nie chce, ale trudno się go pozbyć. Działania władzy, przynajmniej w tej kwestii, są bowiem przedmiotem publicznego zainteresowania.

Dlatego deklaracja premiera, który stwierdził wczoraj, że podjął decyzję o zawieszeniu ratyfikacji ACTA, szybko została oceniona przez prawników. Ich werdykt jest jednoznaczny – to stanowisko nie ma większego znaczenia, a taka decyzja mogła coś zmienić przed 26 stycznia, a nie po podpisaniu porozumienia.

Na próby naprawienia sytuacji jest teraz za późno, a losy ACTA zależą nie od deklaracji polskich polityków, ale od ratyfikacji porozumienia przez Unię Europejską. Jeśli ono nastąpi, to – jak zauważył Piotr VaGla Waglowski – Polska ze swoim sprzeciwem będzie musiała wystąpić z UE, a taki scenariusz trudno traktować poważnie.

Gdyby ktoś przespał ostatnich kilka tygodni i obudził się dopiero wczoraj, to słuchając wypowiedzi premiera albo rzecznika rządu mógłby odnieść wrażenie, że mamy do czynienia z sytuacją znaną choćby z carskiej Rosji czy Cesarstwa Austro-Węgier: władca jest dobry, a wszelkie problemy to wina tych okropnych urzędników. Naprawdę? Powtórzę apel z jednego z poprzednich artykułów o ACTA: politycy, miejcie trochę godności!

Nie jest moim celem chwalenie lub ganienie rządu i brnięcie w polityczne dysputy. Jako aktywny użytkownik Sieci, a zarazem podatnik - pracodawca polityków - chciałbym jednak by przepisy, dotyczące Internetu były możliwie proste i napisane tak, by chronić zróżnicowane interesy wszystkich, a nie tylko wybranych grup. ACTA tego nie zapewnia.

Źródło: RzeczpospolitaWebhostingVaGla

Źródło artykułu:WP Gadżetomania
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)
© Gadżetomania
·

Pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie lub jakiekolwiek inne wykorzystywanie treści dostępnych w niniejszym serwisie - bez względu na ich charakter i sposób wyrażenia (w szczególności lecz nie wyłącznie: słowne, słowno-muzyczne, muzyczne, audiowizualne, audialne, tekstowe, graficzne i zawarte w nich dane i informacje, bazy danych i zawarte w nich dane) oraz formę (np. literackie, publicystyczne, naukowe, kartograficzne, programy komputerowe, plastyczne, fotograficzne) wymaga uprzedniej i jednoznacznej zgody Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, będącej właścicielem niniejszego serwisu, bez względu na sposób ich eksploracji i wykorzystaną metodę (manualną lub zautomatyzowaną technikę, w tym z użyciem programów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji). Powyższe zastrzeżenie nie dotyczy wykorzystywania jedynie w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz korzystania w ramach stosunków umownych lub dozwolonego użytku określonego przez właściwe przepisy prawa.Szczegółowa treść dotycząca niniejszego zastrzeżenia znajduje się  tutaj.