Primaaprilisowe gadżety, które zdecydowanie chciałbym kupić
Święto kawalarzy już za nami. Z jego okazji nabierały nas wielkie portale, blogi, ale również sprzedawcy gadżetów. Co roku do najciekawszych żartów należy oferta sklepu ThinkGeek. Co ciekawe, niektóre z wymyślonych produktów naprawdę mają szansę trafić do sprzedaży.
Od kilku lat ThinkGeek stosuje ciekawą strategię marketingową. Każdego roku, w pierwszy dzień kwietnia, na ich stronie pokazuje się szereg gadżetowych nowości, które wydają się mniej lub bardziej niezwykłe. Kiedy klient zachwycony nowym produktem, spróbuje go kupić, otrzymuje informację o tym, że padł ofiarą dowcipu. Specjaliści od sprzedaży w ThinkGeek wpadli jednak na pomysł wykorzystania święta do badań marketingowych. Każdy internauta odwiedzający sklep może oddać głosy na produkty, które najbardziej chciałby kupić. Te gadżety, które otrzymają najwięcej głosów, rzeczywiście trafiają do sprzedaży. Co można było zobaczyć w tym roku?
Głodowe Igrzyska
ThinkGeek na prima aprilis 1
Jeżeli śledzicie na bieżąco kinematograficzne wydarzenia i/lub listy książkowych bestsellerów, to wiecie, że w USA, a ostatnio również w Polsce, karierę robią „Igrzyska śmierci” Suzanne Collins oraz film nakręcony na ich podstawie. Twórcy internetowych memów postanowili wykorzystać ten trend i wypuścili serię grafik z głodnymi hipopotamami, podpisując je jako prawdziwe głodowe igrzyska. Na ten sam pomysł wpadli marketingowcy z Think Geek i w ten sposób na ich stronie znalazła się stacja dokująca do iPada, dzięki której można zagrać w głodne hipopotamy.
Gadżet miałby kosztować 30 dolarów, więc jak na dodatek do iPada cena nie jest wcale taka wysoka.
Angry Birds – świńskie skórki
Zastanawialiście się kiedyś, co stało się ze świnkami, które z taką determinacją były eksterminowane przez wściekłe ptaki? Przynajmniej część z nich (w formie przetworzonej) trafiła do foliowych opakowań i na półki ThinkGeek. A właściwie trafi, jeżeli wystarczająco wielu internautów wyrazi zainteresowanie tym produktem.
Jedno opakowanie chrupek miałoby kosztować 6 dolarów.
Gra o tron – perfumy ogień i krew
Jeżeli macie ochotę pachnieć jak Khaleesi, to dobrze trafiliście. Ogień i krew to perfumy o zapachu trawy, dymu, fiołków, krwi smoka (ambra, wanilia, drzewo sandałowe, gałka muszkatołowa, egzotyczne rośliny i przyprawy) oraz skóry. Całość być może będzie sprzedawana w szklanym pojemniczku stylizowanym na czerwone, smocze jajo.
Buteleczka miałaby kosztować 75 dolarów.
ThinkGeek na prima aprilis 2Bluza – Technomancer
Nie znam na tyle tego systemu fabularnego, żeby stwierdzić, czy bluza rzeczywiście upodabnia do któregoś z jej bohaterów, ale nie miałbym nic przeciwko jej założeniu. Wbudowane diody LED i głośniki odpowiadają za imitowanie efektów zaklęć, a kontrolę nad nimi dają wbudowane akcelerometry. Brzmi zbyt dobrze, żeby było możliwe? Na razie tak, ale jeżeli miałbym obstawiać, który gadżet otrzyma najwięcej głosów internautów, to byłaby to właśnie ta bluza.
Technomancer Electronic Wizard Hoodie from ThinkGeek
Ubranie miałoby kosztować 120 dolarów.
Minecraft – Pianki
Zielonego jegomościa, z którego wzór wzięli twórcy pianek, nie trzeba chyba nikomu przedstawiać, ale na wszelki wypadek: Gadżetomaniacy – creeper z Minecrafta, creeper – Gadżetomaniacy. Słodki przysmak miałby być oficjalnym produktem na licencji Minecrafta. Słodkim i wyjątkowo sympatycznym.
Ze względu na cenę (5 dolarów za opakowanie z czterema piankami) produkt ma całkiem spore szanse trafić do produkcji.
Google 3D dla użytkowników iPhone’a
Tym razem bardziej zaawansowany technicznie gadżet. Trójwymiarowe gogle dla sprzętu Apple nie są wcale tak nierealistyczne, jak mogłoby się wydawać. Już dawno opracowano technologie umożliwiające przekształcanie zwykłych gier i filmów w trójwymiarowe. Opisywaliśmy nawet gadżet pozwalający na zamianę iPhone'a w ekran 3D. Czy warto? Moim zdaniem nie, ale 3D jest na tyle chodliwym hasłem, a użytkownicy iPhone’ów tak dużą grupą konsumentów, że kto wie. Może doczekamy się prawdziwych gogli 3D do iPhone’a.
Gogle miałyby kosztować 80 dolarów.
ThinkGeek na prima aprilis 3Skyrim – bluza
Grając w Skyrima, trudno choć przez chwilę nie pomyśleć o tym, jak by to było dysponować mocą smoczego krzyku w prawdziwym świecie. Ta bluza nie tylko wygląda jak zbroja Dovahkiina. Ma również wbudowany głośnik umożliwiający wyemitowanie jednego spośród 20 różnych smoczych słów. Szykujcie baterie (nie załączono do zestawu) i na wojnę, smocze dzieci!
Bluza kosztowałaby 90 dolarów.
Pączki (i nie tylko) w płynie
Gorące kubki, chińskie zupki i wszystkie inne błyskawiczne wynalazki kulinarne uratowały już niejednego studenta przed śmiercią głodową i prawidłowo funkcjonującym układem trawienia. Czas podnieść poprzeczkę. Dlaczego do pikantnego kurczaka nie miałyby dołączyć pączki, sałatka, tacosy, corndogi i skrzydełka kurczaka? Bo to obrzydliwe? Kto by się przejmował takimi drobiazgami?
Uczta w płynie miałaby kosztować 9 dolarów za zestaw 10 gorących kubków.
Koszulka z talerzem
Co jest najgorszego w objadaniu się hamburgerami podczas leżenia na kanapie? Nie, wcale nie zatkane tętnice. Najgorszy jest przesuwający się talerz. Ta koszulka rozwiąże wszystkie problemy z uciekającym jedzeniem. Szkoda tylko, że projektanci nie poszli dalej. Zestaw ubrań i naczyń z rzepami sprawdziłby się jeszcze lepiej.
Koszulka miałaby kosztować od 15 do 29 dolarów (w zależności od modelu).
ThinkGeek na prima aprilis 4Playmobil – sklep Apple
W czasach kiedy w przeciętnej gimnazjalnej klasie znajduje się więcej gadżetów Apple niż w iSpocie, posiadanie iPhone'a nie świadczy już o niczyjej wyjątkowości. Są jednak inne sposoby na pozostanie alternatywnym i wiernym kultowi Jobsa. Dlatego właśnie nie zamek rycerzy smoka, tylko sklep Apple, i nie LEGO, tylko Playmobile. Żarty na bok. W tym akurat przypadku jestem prawie pewien, że gadżet nie trafi na rynek. Szkoda, chciałbym zobaczyć flameware, który rozpętałby się przy okazji premiery zabawki.
W zależności od zestawu zabawka miałaby kosztować od 50 do 180 dolarów.
Lodowe miecze świetlne
Właściwie to foremki do lodu wraz z rękojeściami wzorowanymi na prawdziwych mieczach świetlnych. W każdym lodowym zestawie znajdują się 4 rękojeści: 2 wzorowane na mieczu Luke’a i 2 na broni Lorda Vadera. Wewnątrz rączek umieszczono diody LED, które rozświetlą każde lodowe ostrze (baterie dołączono do zestawu).
Star Wars Light Saber Ice Pops from ThinkGeek
Lodowe miecze miałyby kosztować 35 dolarów.
Minecraft – portal na USB
Czyli niszczarka idealna. Do zasilenia tego maleństwa potrzebny jest port USB 10W oraz niestety sporo wyobraźni. Portal działa również jako klimatyczna lampka nocna i ramka na zdjęcia. Co najważniejsze, wiadomo dokładnie, gdzie prowadzi portal. Wszystkie „ważne pisma”, notatki służbowe, wizytówki namolnych klientów i zdjęcia dzieci współpracowników wylądują w Netherze. Jeżeli macie mało miejsca na biurku, to pamiętajcie, że portal działa również bez bloków umieszczonych w narożnikach.
Portal kosztowałby 40 dolarów.
Więcej primaaprilisowych gadżetów znajdziecie w dziale Amazing Goodies na stronie ThinkGeek.