Razer Orochi Black Chrome Edition - wyjątkowy gryzoń dla mobilnych graczy
Kompaktowe rozmiary, ogromne możliwości i świetny wygląd to tylko niektóre z zalet myszki Razer Orochi, którą testowałem dla Was na początku bieżącego roku. Po blisko 2 latach od premiery producent postanowił wydać nową, ekskluzywną wersję gryzonia. Jaka ona jest?
20.06.2011 | aktual.: 11.03.2022 11:28
Kompaktowe rozmiary, ogromne możliwości i świetny wygląd to tylko niektóre z zalet myszki Razer Orochi, którą testowałem dla Was na początku bieżącego roku. Po blisko 2 latach od premiery producent postanowił wydać nową, ekskluzywną wersję gryzonia. Jaka ona jest?
Chciałoby się rzec szpanerska, ale niepraktyczna. O ile bowiem wykończenie na wysoki połysk bez wątpienia jest efektowne, o tyle do utrzymania w chociażby względnej czystości proste nie jest. A w wersji Black Chrome Edition zastąpiono, niestety, ceniony nie tylko przeze mnie matowy wierzch połyskliwym, zapewne niezbyt odpornym na zadrapania i zabrudzenia materiałem.
Już błyszczące powierzchnie ścianek bocznych potrafiły niejednokrotnie doprowadzić mnie do szału, toteż obcowania z nową wersją mobilnego gryzonia w normalnych warunkach sobie nie wyobrażam. Chyba, że producent dołącza skuteczny zestaw czyszczący... Na szczęście Razer nic więcej nie zepsuł i pozostała specyfikacja nie różni się niczym od znanej z pierwszej wersji.
Jest więc możliwość pracy przewodowej i bezprzewodowej (via Bluetooth 2.0), sensor laserowy Razer Precision 3G o rozdzielczości 4000 DPI, czas reakcji 1 ms (po kablu), pamięć makr i profili (5), 7 w pełni programowalnych przycisków i teflonowe ślizgacze. Cena pozostała bez zmian. Za Razera Orochi Black Chrome Edition trzeba zapłacić 80 dolarów, czyli ponad 200 zł.
Niezdecydowanych/zainteresowanych zapraszam do lektury recenzji "zwykłej" (czyt. matowej) wersji Razera Orochi.
Źródło: Electronista • Engadget