Recenzja: S.T.A.L.K.E.R. - Zew Prypeci

Recenzja: S.T.A.L.K.E.R. - Zew Prypeci
Damian

01.12.2009 12:45

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Od razu zaświeciły mi się oczka, gdy tylko otworzyłem kopertę, w której znajdowała się gra S.T.A.L.K.E.R. Zew Prypeci. Pomyślałem sobie, że będzie w co grać i muszę powiedzieć, że się nie zawiodłem. Niestety, nie obyło się bez błędów. Zapraszam do recenzji gry, którą trójka z Was dopiero co wygrała.

Od razu zaświeciły mi się oczka, gdy tylko otworzyłem kopertę, w której znajdowała się gra S.T.A.L.K.E.R. Zew Prypeci. Pomyślałem sobie, że będzie w co grać i muszę powiedzieć, że się nie zawiodłem. Niestety, nie obyło się bez błędów. Zapraszam do recenzji gry, którą trójka z Was dopiero co wygrała.

PRYPEĆ?!

Na początek musiałem sprawdzić, co oznacza słowo Prypeć. Okazało się, że jest to miasto na Ukrainie leżące tuż przy granicy z Białorusią ok. 4km od Czarnobyla. Znane jest też jako Miasto Widmo. Nazwa ta wzięła się stąd, że 27. kwietnia 1986, czyli dzień po wybuchu reaktora, ponad 50 tysięcy mieszkańców zostało ewakuowanych w ciągu zaledwie 2 godzin.

Obraz
© [źródło](http://cop.stalkergame.com/img/screens/xr_cop_screen_016_1280w.jpg)

HISTORIA

Głównym bohaterem gry jest major ukraińskich sił specjalnych - Diegtiariow. Jego zadanie jest bardzo proste. Ma dostać się do Zony i dowiedzieć się, co się stało z kilkoma rozbitymi śmigłowcami. A dokładniej mówiąc - dlaczego się rozbiły, czy ktoś przeżył, a jeśli tak, to gdzie są żołnierze. No i właśnie takie zadanie stawia przed nami producent. Zostajemy uzbrojeni w tradycyjnego "kałacha" i ruszamy do Zony, jako jeden ze Stalkerów.

GRAFIKA

Instalacja przebiegła bez najmniejszych problemów. Ustawiłem grafikę na tzw. full detale i... po raz pierwszy się zawiodłem. Wizualnie gra jakby została jeszcze w poprzedniej epoce. Wszystko jest bardzo poprawne, ale tylko poprawne. Po zagraniu w Crysisa, czy Resident Evil 5, ma się wrażenie, jakby na ekranie monitora był wyświetlany tytuł sprzed 3 lat. Szczególnie jest to widocznie na otwartym terenie. Budynki wyglądają już nieco lepiej, ale też bez większego polotu.

Obraz
© [źródło](http://cop.stalkergame.com/img/screens/xr_cop_screen_005_1280w.jpg)

Nie martwcie się jednak. Grafika nie przeszkadza. Jest naprawdę dobry tryb dobowy (w nocy bez latarki się nie obędzie). Bardzo dobrze prezentują się emisje i anomalia. Nie dość, że dodają one nieco życia do tego smutnego i szarego świata Zony, to jeszcze odgrywają znacznie większą rolę, niż miało to miejsce do tej pory.

ROZGRYWKA

Zaczęła się gra. Żółta strzałka pokazuje mi, że mam iść przed siebie. No to idę... idę... idę i... nie doszedłem. A tak na poważnie, to Zew Prypeci porównałbym do lizaka, loda, cukierka czy czegokolwiek tam, co może mieć nadzienie. Na początek delikatnie zachęca, a dopiero po chwili dostarcza pełni smaku. Mówiąc krótko - pierwsze minuty są po prostu nudne, ale jak już gra się rozkręci, to trudno od niej odejść.

Bardzo spodobało mi się to, że od początku mamy całkowitą dowolność co do naszych poczynań. Możemy skierować się od razu w stronę rozbitych śmigłowców lub wziąć się za "zwiedzanie" i wykonywanie misji pobocznych. Nikt nie powie Wam, że macie zrobić to, czy tamto. Nie chcesz, to nie robisz, a jak chcesz, to robisz to w momencie, który Tobie najbardziej odpowiada. Tylko kilka misji wymaga stawienia się w określonym miejscu, o określonym czasie.

Obraz
© [źródło](http://cop.stalkergame.com/img/screens/xr_cop_screen_006_1280w.jpg)

Fabuła jest jej bardzo mocną stroną. Historia wciąga i bardzo szybko się rozwija. Aż chce się wiedzieć, co się stanie dalej, co się stało z helikopterami, co z żołnierzami... Na plus działa też to, że gra jest piekielnie trudna. Stado psów potrafi napsuć i upuścić nam sporo krwi. Mutanty generalnie wyznają zasadę "lutuj i odskakuj". Często atakują z zaskoczenia i ciężko jest zorientować się, z której strony. Przez większość czasu trzeba być niezwykle uważnym, bo za rogiem lub kamieniem może czyhać śmierć. Wszystkim, którzy planują przysiąść do S.T.A.L.K.E.R.-a proponuję częste zapisywanie gry i nieco meliski na opanowanie emocji.

Świat Zony jest niezwykle okrutny i jeśli chce się w nim przeżyć, to trzeba być równie okrutnym i bezwzględnym. Osobiście polecam na samym początku rozprawić się z kilkoma Stalkerami, aby zaopatrzyć się w nową broń, więcej apteczek i pigułek na napromieniowanie. Bez tego naprawdę nie da rady! Jeden cios zadany przez odpowiedniego mutanta i już krwawimy. Trzeba wtedy użyć bandaża, bo inaczej szybko zobaczymy napis Game Over. Zupełnie, jak w prawdziwym świecie. Tutaj nie ginie się dopiero po serii otrzymanych ciosów czy strzałów przyjętych na klatę. To wszystko było jednak już w poprzednich częściach, ale tym razem prezentuje się jakby lepiej.

Obraz
© [źródło](http://cop.stalkergame.com/img/screens/xr_cop_screen_010_1280w.jpg)

Ostrzegam też, że strzelanie nie jest proste. Kałasznikow, jak i inne bronie automatyczne, ma spory rozrzut. Nie da się walić seriami na prawo i lewo i powalać kolejnych przeciwników. Trzeba to robić spokojnie i z głową. W innym wypadku szybko skończą się nam magazynki, a przeciwników, jakby było tyle samo albo i jeszcze więcej.

Misje, nawet te poboczne, są ciekawe. Czasami proste "przynieś, podaj, pozamiataj" zamienia się w zażartą walkę o przetrwanie. Oczywiście, nie wszystkie zadania są powalające, ale z pewnością nie ma na co narzekać. Po prost nikt nie powinien się za bardzo przy tej grze nudzić. A jeśli już do tego dojdzie, to tylko na chwilkę.

ŚWIAT

Świat w trzecim Stalkerze jest zdecydowanie mniejszy, niż miało to miejsce w dwóch poprzednich odsłonach. Nie oznacza to jednak, że jest gorszy. Tym razem mamy zdecydowanie mniejszą liczbę otwartych terenów. Napotkamy zdecydowanie większą ilość zabudować. Przeważają betonowe konstrukcje, zawalone mosty, bagna i strumyki. Najprościej mówiąc - jest brzydko, ponuro i nieciekawie. Jednak nie wyobrażam sobie, żeby akcja takiej gry rozgrywała się gdzieś indziej. Klimat został dopracowany idealnie.

Poza tym, Zona przez cały czas żyje. Co jakiś czas można natrafić na innych Stalkerów walczących z mutantami lub mierzące się ze sobą ugrupowania. Co więcej, czasami trzeba się opowiedzieć po którejś ze stron, co ma bezpośredni wpływ na dalszą fabułę. Sprawia to, że gra jest zdecydowanie ciekawsza, a gracz czuje się, jakby naprawdę poruszał się po prawdziwym świecie i uczestniczył w niezwykłej historii.

PO POLSKU

Polski wydawca - Cenega - zdecydował się na bardzo ciekawy zabieg znany już z poprzednich części. Możecie zapomnieć o dubbingu. W grze usłyszycie... lektora! Rzadko spotykane, ale dzięki temu, czuje się jakby oglądało się jakiś film. Poza tym, brzmi to naprawdę dobrze i ciężko się do czegokolwiek się przyczepić. Mirosław Utta, który został do tego zatrudniony, spisał się bardzo dobrze.

Obraz
© [źródło](http://cop.stalkergame.com/img/screens/xr_cop_screen_009_1280w.jpg)

BŁĘDY

S.T.A.L.K.E.R. Zew Prypeci nie jest wyjątkiem i nie obył się bez błędów. Czasami coś, gdzieś przeniknie przez ścianę. Czasami strzałka na mapce pokazuje zupełnie inny kierunek, niż powinna, ale nie zdarza się to zbyt często.

Muszę jednak wspomnieć jeszcze o jednej rzeczy. Pisząc tę recenzję, nie mogą sobie pograć w opisywaną grę. Wszystko dlatego, że byłem zmuszony przeinstalować system operacyjny i mój klucz aktywacji już nie działa. W łatwy sposób można zdobyć nowy po wejściu na odpowiednią stronę internetową. Problem polega na tym, że nijak to nie działa i muszę czekać na odpowiedź Cenegi. Zdecydowanie psuje to dobre wrażenie.

Obraz
© [źródło](http://cop.stalkergame.com/img/screens/xr_cop_screen_014_1280w.jpg)

CZEGO BRAKUJE?

Wszystko brzmi zachęcająco (poza problemami z ponowną aktywacją). Nie bez powody. Najnowszy S.T.A.L.K.E.R. to po prostu bardzo dobra gra. Problem polega na tym, że powinna ona być taka już poprzednim razem. Powtarza się sytuacja z Gothica - Risen. Zew Prypeci nazwałbym całkiem sporym dodatkiem, który naprawia wiele błędów swojego poprzednika i nie wprowadza zbyt wiele nowego. Jestem jednak pewien, że warto za niego zapłacić te ponad 100zł, bo wciąga i trudno się od niego oderwać.

Szkoda tylko, że producent nie zdecydował się na chociażby odrobinę elementów RPG. Nasza postać nie zyskuje żadnych nowych umiejętności. Jedynie broń ulega polepszeniu.

Plusy:

  • wciągająca fabuła
  • ciekawe misje
  • jest trudno, a przez to ciekawie
  • polska lokalizacja
  • mało błędów

Minusy:

  • przestarzały silnik graficzny
  • problemy z aktywacją
  • niewiele nowego
  • już poprzedni S.T.A.L.K.E.R. powinien być taki

Długo zastanawiałem się nad końcową oceną i wydumałem, że chyba 7,5 będzie najodpowiedniejszą wartością. Gra jest bardzo dobra i dostarcza rozrywki na długie godziny, ale nie wprowadza praktycznie nic nowego i właśnie za to byłem zmuszony obniżyć notę. Gdyby była to pierwsza część S.T.A.L.K.E.R.A.-a, to zdecydowanie należałaby się jej 9.

Źródło artykułu:WP Gadżetomania
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Zobacz także
Komentarze (0)