Retro i mini w jednym – wielki powrót wąskotorówek!

Retro i mini w jednym – wielki powrót wąskotorówek!

Autor w starej górniczej lokomotywie wąskotorowej
Autor w starej górniczej lokomotywie wąskotorowej
Blomedia poleca
01.07.2013 12:00

"Czym jest dziś kolej wąskotorowa? Gadżetem. Turystycznym fenomenem, który funkcjonuje dzięki modzie retro. Romantycznym zjawiskiem, które przekonuje nas, że pieniądze to nie wszystko, a przeszło 100–letnia historia ma swój niepowtarzalny smak" - pisze specjalnie dla Gadżetomanii Marcin M. Drews -  dziennikarz, pisarz, muzyk, twórca gier.

"Czym jest dziś kolej wąskotorowa? Gadżetem. Turystycznym fenomenem, który funkcjonuje dzięki modzie retro. Romantycznym zjawiskiem, które przekonuje nas, że pieniądze to nie wszystko, a przeszło 100–letnia historia ma swój niepowtarzalny smak" - pisze specjalnie dla Gadżetomanii Marcin M. Drews -  dziennikarz, pisarz, muzyk, twórca gier.

Po cichu, drobnymi krokami, niemalże w tajemnicy nadchodzi renesans najbardziej romantycznej formy podróżowania. W czasach, gdy PKP kojarzy się nam z opóźnieniami, chaosem organizacyjnym, pogryzieniami przez pluskwy i toaletami rodem z radzieckich kempingów, na scenę wkraczają, a raczej wjeżdżają... wąskotorówki!

Nie pojedziesz nimi daleko, nie pojedziesz szybko... Jeśli jednak chcesz w romantyczny sposób oświadczyć się swojej dziewczynie czy zafundować dzieciom niezwykłą przygodę, miniaturowa kolej jest wprost idealna!

Ta forma transportu zadebiutowała w Polsce w XIX wieku. Skąd pomysł na tego typu miniaturyzację? Zadecydowały o tym względy techniczne. W przypadku wąskotorówek można było powiem stosować większe pochylenia i, co najważniejsze, łuki o mniejszym promieniu, co znacznie ułatwiało budowanie trakcji w trudnym terenie.

Przedwojenna lokomotywa wąskotorowa działająca jeszcze w latach pięćdziesiątych XXwieku
Przedwojenna lokomotywa wąskotorowa działająca jeszcze w latach pięćdziesiątych XXwieku

Początkowo koleje wąskotorowe służyły do przewozu towarowego. Stąd ich związek z hutami, kopalniami czy tartakami, a także ówczesnymi majątkami ziemskimi. W czasie I wojny światowej miniaturowe pociągi zaopatrywały też niemieckie wojska okupacyjne.

Od początku nie istniał jeden złoty standard rozstawu szyn (fachowo nazywany prześwitem). W Polsce używano około 20 różnych rozmiarów – od 435 do 1050 mm. Jak podaje Wikipedia, najpopularniejsze prześwity mierzyły 600 mm, 750 mm, 785 mm i 1000 mm, przy czym ten pierwszy był powszechny w przypadku transportu osobowego. Od 1928 roku standard ten zaczęto wymieniać na 750 mm.

Wrocławski wąskotorowy wagon samobieżny
Wrocławski wąskotorowy wagon samobieżny

W 1950 roku ogólna długość czynnych publicznych linii wąskotorowych pod zarządem Polskich Kolei Państwowych wynosiła 4146 kilometrów. Jeśli natomiast chodzi o sieć przemysłową, działało wówczas 951 km kolei leśnych i 724 km cukrowniczych. Brak oczywiście danych dotyczących linii towarowych czysto lokalnych czy wręcz wewnętrznych, jak powierzchniowe i podziemne trakcje górnicze, które, choć nie wiodą nad wulkanicznymi przepaściami, wizualnie często przypominają słynne wagoniki z filmu "Indiana Jones and the Temple of Doom".

Autor i wagoniki wąskotorowe w sortowni kopalni Julia w Wałbrzychu. Podobnymipodróżował sam Indiana Jones!
Autor i wagoniki wąskotorowe w sortowni kopalni Julia w Wałbrzychu. Podobnymipodróżował sam Indiana Jones!

Niestety, w przypadku transportu osobowego, wąskotorówki zaczęły odchodzić w zapomnienie. Przyczyn było wiele, choć podstawową była oczywiście nierentowność. Szczególnie po transformacji ustrojowej, kiedy to mocno rozwinięta sieć dróg zdecydowała o rozkwicie komunikacji autobusowej, a samochody osobowe stały się coraz tańsze i nie trzeba było już czekać na ich przydział z FSO.

W 1989 roku PKP dzierżyła pieczę nad 24 liniami wąskotorowymi o łącznej długości 1572 km, z czego tylko 968 km było czynnych. Po restrukturyzacji kolejowego molocha, część sieci przejęły samorządy, ale spodziewany renesans nie nastąpił. Koleje wąskotorowe stały się dzieckiem niechcianym, bo zbyt drogim w utrzymaniu. To, co jeszcze w latach 80 stanowiło niebywało wręcz atrakcję, odeszło w zapomnienie...

Nie do końca jednak. Unijne dotacje na rozwój infrastruktury turystycznej stały się szansą na ożywienie jakże romantycznej kolei wąskotorowej. Nie będzie to nigdy ani szybka, ani dochodowa gałąź transportu, jednak nie taki jest jej cel. Wąskotorówki stają się na powrót modnym gadżetem – nie dość, że mają soczysty posmak retro, to jeszcze stać się mogą atrakcją dla dzieci, sentymentalnych oldboyów i... hipsterów!

Najświeższym przykładem drugiego oddechu małych pociągów jest Krośnicka Kolej Wąskotorowa, otwarta ledwie miesiąc temu!

[cytat]Widok dymiącego parowozu wyprodukowanego w 1955 roku w Fabryce Lokomotyw w Chrzanowie musi robić i robi wrażenie. Nie mówimy tutaj o żadnym silniku spalinowym a najprawdziwszej na świecie lokomotywie opalanej węglem! Jeśli dodać do tego fakt, że jeszcze 5 lat temu ciuchcia stała przed jedną z nadmorskich restauracji i nic nie wskazywało na to, iż ponownie będzie przemierzać kilometry torowisk wioząc zadowolonych turystów, można mówić o naprawdę wyjątkowym wydarzeniu. Oprócz samej lokomotywy wraz z wagonikami Krośnice mogą pochwalić się także wyremontowaną lokomotywką spalinową, a także innymi elementami infrastruktury kolejowej.[/cytat]

To niezwykła wręcz reaktywacja nieczynnej od 20 lat trasy. Działający obecnie odcinek ma zaledwie pięć kilometrów, ale nie o długość przecież tu chodzi. Inwestycja kosztowała blisko siedem milionów złotych, z czego prawie pięć dorzuciła Unia w ramach Regionalnego Programu Operacyjnego dla Województwa Dolnośląskiego.

[cytat]Prawie trzykilometrowa trasa ułożona w kształcie „ósemki” wije się malowniczo w Dolinie Baryczy, pośród drzew i stawów na terenie dawnej posiadłości rodziny von der Recke – Volmerstein (w rezydencji – dziewiętnastowiecznym eklektycznym pałacu – mieści się dziś siedziba Urzędu Gminy). Oryginalny tabor: m.in.  lokomotywa parowa PX 48–1907 oraz lokomotywa edukacyjna „Tomcio” kursować będą w dni powszednie i weekendy. (...) W ramach inwestycji dofinansowanej z Unii powstały także elementy infrastruktury kolejowej: lokomotywownia, dworzec i pięć stacji kolejowych. Na każdym z przystanków można zapoznać się z historią krośnickiej kolejki, znalazło się również miejsce na informację turystyczną i bar. Warto wspomnieć, że kolejka wąskotorowa kursowała już na tym terenie na przełomie XIX i XX w. i służyła jako środek lokomocji do miejsc często odwiedzanych przez turystów. Uruchomienie zmodernizowanej trasy jest nawiązaniem do tej tradycji.[/cytat]

Lokomotywa Kraśnickiej Kolei Wąskotorowej
Lokomotywa Kraśnickiej Kolei Wąskotorowej

Oczywiście nie jest jedyna działająca obecnie kolej wąskotorowa, choć bez wątpienia sposób jej reaktywacji jest najbardziej spektakularny. Mieszkańcy Poznania ze zmiennym szczęściem, ale jednak do dziś cieszą się kultową wręcz Maltanką. To kolej o prześwicie 600 mm i długości trasy 3850 m. Rocznie przewozi około 200 tysięcy pasażerów!

Pociąg na stacji Maltanka ciągnięty przez lokomotywę Wls40–100
Pociąg na stacji Maltanka ciągnięty przez lokomotywę Wls40–100

Maltanka to sezonowa kolej tzw. parkowa. Jej przeznaczenie jest czysto rekreacyjne i w tym też celu powstała.

[cytat]Starsi mieszkańcy Poznania pamiętają zapewne pierwszą kolejkę dziecięcą, która kursowała z okolic Ogrodu Jordanowskiego na Łęgi Dębińskie. Jej otwarcie nastąpiło 22 lipca 1956 roku. Ponieważ kolejka była wówczas przypisana organizacyjnie do ZHP nadano jej nazwę Harcerska Kolejka Dziecięca. W 1972 roku przeniesiono cały tabor na tereny wokół Jeziora Maltańskiego, które przeznaczone zostały na cele sportowo–rekreacyjne dla Poznania. Wówczas tereny te zostały uporządkowane, a jednocześnie rozpoczęto budowę nowego ZOO. To dało kolejce niepowtarzalną szansę rozwoju. Wybudowano nową linię kończącą się obok głównego wejścia do nowego ZOO oraz przygotowano do eksploatacji kolejne wagoniki i drugą lokomotywę. Dzięki temu kolejka przez długie lata stanowiła podstawowy, a przy tym bardzo atrakcyjny środek komunikacji zapewniający dojazd do ogrodu zoologicznego. Chętnie odwiedzana przez dzieci i turystów biła rekordy frekwencji stając się jedną z atrakcji Poznania.[/cytat]

Niezwykle ciekawym, działającym eksponatem Maltanki jest parowóz Parowóz Borsig Bn2t (nr fabryczny 11458):

[cytat]Parowóz wyprodukowany został w Zakładach Augusta Borsiga w Berlinie w 1925 roku. W tym samym roku rozpoczął prace w Obrzycku. Po II wojnie światowej trafił do Zakładów Azotowych w Chorzowie, gdzie pełnił służbę do 1977 roku. Dwa lata później został ustawiony w parku zakładów jako pomnik. W 1990 roku został przekazany Poznańskiemu Klubowi Modelarzy Kolejowych, a w roku 1994 rozpoczęto jego odbudowę w zakładach Cegielskiego w Poznaniu. 14 czerwca 1999 roku ,"Borsuk'' został przekazany do eksploatacji. W roku 2001 parowóz otrzymał dodatkowo tender. Parowóz nosi imię Agusia. Nazywany jest również Borsukiem od spolszczenia nazwy fabryki, z której się wywodzi.[/cytat]

Parowóz Borsig Bn2t
Parowóz Borsig Bn2t

Pozytywnych przykładów szalonej wąskotorowej gadżetomanii jest znacznie więcej, choć trudno je tu wszystkie wymienić. Nie tylko dzięki unijnym pieniądzom, ale i niezwykle aktywnemu wsparciu pasjonatów działa dziś w kraju około 40 kolejek.

Wśród nich wymienić warto Średzką Kolej (Środa Wielkopolska. – Zaniemyśl, prześwit 750 mm, długość trasy 14 km), Nadmorska Kolej Wąskotorowa w Rewalu, niestety z uwagi na konserwację w tym sezonie nieczynna (prześwit 10Powiatową 00 mm), Koszalińska Kolej Wąskotorowa (prześwit 1000 mm, długość trasy 12 km) czy Górnośląskie Koleje Wąskotorowe w Bytomiu (prześwit 785 mm, długość trasy 25 km).

Kolejki wąskotorowe powstają niemalże z popiołów. Poznańskiej Maltanki nie pokonał nawet poważny pożar stacji. Gminy coraz częściej dostrzegają w tej formie transportu poważną atrakcję turystyczną i sięgają po unijne pieniądze na remonty.

Nie bez znaczenia jest też wsparcie pasjonatów, konstruktorów i stowarzyszeń, pośród których warto wymienić Fundację Polskich Kolei Wąskotorowych czy Stowarzyszenie Kolejowych Przewozów Lokalnych.

Czym jest dziś kolej wąskotorowa? Gadżetem. Turystycznym fenomenem, który funkcjonuje dzięki modzie retro. Romantycznym zjawiskiem, które przekonuje nas, że pieniądze to nie wszystko, a przeszło 100–letnia historia ma swój niepowtarzalny smak.

Kimkolwiek jesteś, niezależnie od tego, jak często podróżujesz biznesową klasą w boeingach z prędkością tysiąca kilometrów na godzinę, usiądź choć raz w malutkim wagonie, wystaw łokieć za okno i rozkoszuj się niespiesznym tempem mierzonym stukotem żelaznych kół na wąskich szynach. Naprawdę warto!

A wszystkich zainteresowanych tematem kolei wąskotorowych, zapraszam jeszcze pod ten adres.

Marcin M. Drews

Źródło artykułu:WP Gadżetomania
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)